TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

29.09.2008

Wisła Kraków - Arka Gdynia 4:0 (2:0) (Dziennik Bałtycki)

Tydzień temu Arka ograła w Gdyni ŁKS Łódź 4:0, a w minioną sobotę to bramkarz żółto-niebieskich Norbert Witkowski musiał cztery razy wyciągać piłkę z siatki pod Wawelem. Wisła Kraków ograła Polnord Arkę Gdynia 4:0, pokazując, że jest drużyną nie tylko z kasą - bo to jeden z najbogatszych klubów ekstraklasy - ale i z klasą.
W sobotę w Krakowie spotkały się dwie drużyny z czołówki ekstraklasy, bo w dotychczasowych meczach zarówno Wisła, jak i Arka zdobyły po 13 punktów. Ta równość na boisku była tylko iluzoryczna. Gospodarze zaatakowali zdecydowanie od pierwszej minuty i już w ósmej cieszyli się z pierwszej bramki. Nieszczęście gości miało początki w tym, że Michał Płotka, zamiast wybić piłkę na aut, próbował ją w polu karnym przyjmować, a uczynił to tak niefortunnie, że futbolówka wyszła na rzut rożny. Dośrodkowanie z rogu zamienił na gola Arkadiusz Głowacki, wygrywając powietrzny pojedynek z Dariuszem Żurawiem. Dwie minuty później, po dobrej akcji Paweł Brożek - Wojciech Łobodziński, utracie drugiego gola zapobiegł dobrą interwencją Norbert Witkowski. Gdyński bramkarz był jednak bezradny w 18 minucie spotkania. Płotka przegrał pojedynek z Łobodzińskim, którego dośrodkowanie trafiło na głowę Juniora Diaza, a odegraną piłkę do siatki skierował Paweł Brożek. 2:0 dla Wisły, której piłkarze po takim początku grali już swobodnie i efektownie, a goście nie potrafili zagrozić ich bramce.
- Chcieliśmy skopiować w Krakowie wyczyn Lecha Poznań, który szybko strzelił tu dwie bramki. Tymczasem to my równie szybko zostaliśmy skarceni. Teraz mamy jeszcze 45 minut i będziemy walczyć o korzystny rezultat - mówił w przerwie, w telewizyjnym wywiadzie, Tomasz Sokołowski.
Po przerwie gra się rzeczywiście wyrównała. W 62 minucie Bartosz Karwan, po podaniu z rzutu wolnego Zbigniewa Zakrzewskiego, strzelił głową minimalnie nad poprzeczką. Niestety, był to sygnał do ataku dla piłkarzy Białej Gwiazdy. W 69 minucie Marcin Baszczyński podał piłkę w pole karne do Pawła Brożka, a ten bez kłopotów z sześciu-siedmiu metrów po raz trzeci pokonał Witkowskiego. Tylko dlaczego Brożek miał tyle miejsca i czasu, aby złożyć się do strzału tuż przed bramką Arki? Defensywie gdynian polecam wyciągnięcie wniosków po obejrzeniu telewizyjnych powtórek tej sytuacji. Czterech zawodników Arki stało przed bramką i biernie przyglądało się tem, co z piłką zrobi Brożek. A on zrobił to, co umie najlepiej. Strzelił szóstego już gola w tym sezonie.
Utracie czwartego gola - ale tylko chwilowo, jak się później okazało - zapobiegł Witkowski, broniąc w 73 minucie groźny strzał Rafała Boguskiego. Niestety, już w doliczonym czasie gry wynik na 4:0 ustalił sprytnym strzałem z rzutu wolnego, z 28,5 metra, Diaz.
- Zagraliśmy katastrofalnie, byliśmy dużo słabsi od Wisły, a wynik w pełni to oddaje - szczerze przyznał po meczu Zbigniew Zakrzewski, dodając jeszcze, że już w najbliższy piątek w derbowym meczu z Lechią on i koledzy będą mieli okazję do zmazania tej plamy na piłkarskim honorze.
Meczowe statystyki, które różnie można traktować, w jednym elemencie wskazują na wyraźną przewagę Wisły. Krakowianie oddali w tym meczu dziewięć celnych strzałów na bramkę Arki, a gdynianie tylko jeden, chociaż w ogóle w strzałach było tylko 15:13 dla Wisły. Także przy piłce oba zespoły były w porównywalnych proporcjach - 54 procent czasu gry Wisła i 46 Arka. Tylko te gole...
- Przegraliśmy zasłużenie, ale kurczowo się swojej bramki nie trzymaliśmy. Na szczęście mamy już za sobą, w tej rundzie, mecze z Wisłą, Legią i Lechem, a z pozostałymi drużynami możemy wygrywać. Nie było euforii, kiedy wygrywaliśmy 4:0, nie ma tragedii, gdy przegraliśmy w takich samych rozmiarach, chociaż nie ukrywam, że po takiej porażce jak w Krakowie jest nam bardzo przykro. Zrobimy wszystko, aby już po następnym meczu z Lechią była okazja do zmiany tych nastrojów, dla nas i naszych kibiców - podsumował mecz z Wisłą trener Arki Czesław Michniewicz.

Wisła Kraków - Polnord Arka Gdynia 4:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Arkadiusz Głowacki (8), 2:0 Paweł Brożek (18), 3:0 Paweł Brożek (69), 4:0 Junior Diaz (90+2).
Wisła: Pawełek - Baszczyński, GłowackiI, Marcelo, Diaz - Łobodziński (75 Niedzielan), Cantoro, SobolewskiI, Piotr Brożek (62 Zieńczuk), Jirsak (62 Boguski) - Paweł Brożek.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Żuraw, Łabędzki, Płotka - KarwanI, UlanowskiI, Ława (76 Budziński), Pietroń (78 Trytko) - ZakrzewskiI, WachowiczI (76 Chmiest).
Żółte kartki: Sobolewski, Głowacki (Wisła) oraz Zakrzewski, Wachowicz, Ulanowski, Karwan.
Sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin). Widzów ok. 12 tys.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia