Gdynianie zagrają w środę w 1/16 finału Pucharu Polski z Odrą Wodzisław. - Wiem, jak smakuje zdobycie pucharu, dlatego nie zlekceważymy tych rozgrywek - zapewnia Czesław Michniewicz.

Michniewicz wywalczył Puchar Polski jako trener Lecha Poznań w 2004 r. W finale, gdzie rozgrywano dwa mecze, jego zespół okazał się lepszy od Legii Warszawa (2:0 w Poznaniu i 0:1 w Warszawie). - Chciałbym powtórzyć ten sukces z Arką. Nie wiem, czy nam się uda, ale na pewno nie będziemy odpuszczać tych rozgrywek, chcemy w nich zajść jak najdalej - mówi "Gazecie" Michniewicz.

W poprzedniej rundzie PP Arka pokonała na wyjeździe Kotwicę Kołobrzeg 2:0. W Kołobrzegu szansę gry dostali piłkarze, którzy w ekstraklasie grają mało lub wcale - bramkarz Tomislav Basić (0 minut w ekstraklasie), obrońcy Łukasz Kowalski (91), Anderson (0) i Marek Baster (0), pomocnicy Przemysław Trytko (127) i Marcin Budziński (89) oraz napastnicy Grzegorz Niciński (23) i Damian Nawrocik (49). Bramki strzelili Trytko i Michał Łabędzki. Z podstawowego składu z Kotwicą zagrali tylko Dariusz Żuraw , Łabędzki i Bartosz Ława, w drugiej połowie na boisku pojawili się jeszcze Bartosz Karwan, Krzysztof Przytuła i Zbigniew Zakrzewski. A jaki skład będzie dziś?

- Decyzji jeszcze nie podjąłem, kilku zawodników, np. Wachowicz, jest poobijanych. W bramce na pewno stanie Basić. Nie będę mógł jeszcze skorzystać z kontuzjowanych Przytuły i Karwana, przerwa w grze tego pierwszego potrwa zresztą dłużej, nie zdąży nawet na derby z Lechią. Do treningów wrócił już za to Kowalski, być może do mojej dyspozycji będzie także Baster - mówi Michniewicz.

Odra - jako zespół, który w poprzednim sezonie grał w ekstraklasie - rywalizację w PP zacznie dopiero w Gdyni. Ale klub z Wodzisławia odpuszcza te rozgrywki. Do Gdyni nie przyjechali m.in. Adam Stachowiak, Sławomir Szary, Jacek Kowalczyk, Dariusz Dudek, Jan Woś, Piotr Gierczak i niechciany w 2004 r. w Arce Arkadiusz Aleksander.

Początek meczu o godz. 20 na stadionie przy ul. Olimpijskiej w Gdyni. Bilety: 16, 18, 25 i 40 zł. Transmisja w nSport.

Grzegorz Kubicki