TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

01.09.2008

Lech znów przegrywa w Gdyni!

Pełne trybuny, wspaniała atmosfera i fantastyczny wynik, tak dziś wyglądało popołudnie na stadionie przy ul. Olimpijskiej! Niewielu dawało szanse Arce na pokonanie będącego w wielkiej formie Lecha, ale byli piłkarze tego klubu, obecnie grający w żółto-niebieskich trykotach, czyli Marcin Wachowicz i Zbigniew Zakrzewski zapewnili Arce trzy punkty! Do siatki trafiał tylko ten drugi, ale "Wachu" walnie przyczynił się do zdobycia decydującej bramki.

Arka Gdynia - Lech Poznań 2:1 (1:1)

Bramki: Zakrzewski 33, 69 - Lewandowski 23.

SKŁADY

PIerwsza połowa spotkania należała wyraźnie do Arki, ale zakończyła się remisem. Lech zaatakował groźnie dwa razy, a piłka raz zatrzepotała w siatce bramki strzeżonej przez Witkowskiego. Doskonałym podaniem pomiędzy naszymi obrońcami popisał się Stilić, a sytuację jeden na jeden z naszym bramkarzem w swoim stylu wykończył Lewandowski. Druga groźna akcja gości w tej części gry to strzał w słupek z dość ostrego kąta byłego arkowca, Rafała Murawskiego.
Arka natomiast już pierwszej minucie była o włos od strzelenia bramki, ale swoją szansę zaprzepaścił Marcin Wachowicz. Później po raz pierwszy tego dnia pokazał się Zakrzewski, ale na swojego gola musiał jeszcze trochę zaczekać, bo wcześniej trafił do siatki były piłkarz Znicza Pruszków, a była to 23. minuta. „Zaki” trafił po raz pierwszy dziesięć minut później. Prawą stroną pomknął Bartosz Karwan, który ośmieszył Luiza Henriqueza, precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a napastnik Arki uprzedził reprezentacyjnego obrońcę Bosackiego i szczupakiem wbił piłkę tuż obok Kotorowskiego do bramki. Publiczność oszalała, a jej pupile ruszyli do ataku, szkoda tylko, że do szatni schodzili z remisem 1:1. Na uwagę zasługuje jeszcze bardzo pomysłowe rozegranie przez gdynian rzutu wolnego na 20. metrze od bramki Lecha, ale po strzale Przytuły piłka choć przebiła się mur straciła dużo na sile, a Wachowicz nie zdążył do dobitki.
W drugiej połowie sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Lech. Piłkarze z Wielkopolski długimi dokładnie rozgrywali piłkę i głównie za sprawą sprowadzonego po przerwie Sławomira Peszki raz po raz zagrażali Norbertowi Witkowskiemu. Właśnie Peszko w 65. minucie mógł wyprowadzić swój zespół ponownie na prowadzenie, ale zamiast podać do któregoś z partnerów zagubił się w dryblingu i było po okazji.
Cztery minuty później Arka wyszła na prowadzenie. W okolicach własnego pola karnego piłkę przejął Bartosz Karwan i niczym tyczki slalomowe zaczął mijać kolejnych rywali. W okolicach „szesnastki” Lecha precyzyjnie zagrał na lewą stronę do Wachowicza, ten wpadł w pole karne i uderzył, ale na tyle nieprecyzyjnie, że trafił w nogę Zakrzewskiego, a piłka powoli wtoczyła się do bramki Lecha. Bramka trochę przypadkowa, ale całkowicie zasłużona, bo w ten sposób nagrodzona została determinacja i pragnienie odniesienia zwycięstwa arkowców nad lechitami.
Mało tego, niewiele zabrakło, a wygrana Arki mogła być bardziej okazała, ale „kropki nad i” nie postawił w świetnej sytuacji asystujący przy obu golach Karwan. Pomocnika Arki kapitalnie obsłużył debiutujący w naszych barwach Marcin Pietroń, który udanie zaprezentował się gdyńskiej publiczności. Karwan, choć nikt mu nie przeszkadzał w polu karnym, zamiast w światło bramki posłał piłkę w trybuny. Szkoda, bo losy meczu mogły być rozstrzygnięte, a tymczasem nerwowo było do ostatnich sekund. Tym bardziej, że Lech stwarzał dogodne okazje do wyrównania. Dwie z nich zaprzepaścił Piotr Reiss, ale raz fantastycznie spisał się Witkowski, a przy drugiej próbie nie popisał się napastnik Lecha posyłając z bliskiej odległości piłkę kilka metrów nad poprzeczką. Drugą szansę w tym meczu miał także Murawski, ale wyraźnie przestrzelił.
Arka wygrała zasłużenie i wraz z Wisłą Kraków została współliderem Ekstraklasy oraz bezapelacyjnie odkryciem bieżących rozgrywek. Kibice na trybunach stworzyli natomiast fantastyczną atmosferę na stadionie i pokazali, że w Gdyni można być świadkiem najlepszych widowisk piłkarskich w Polsce. Teraz dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji, a potem, miejmy nadzieję , kolejne fantastyczne popisy Arki i ich kibiców.

Skubi







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia