Aktualności

28.02.2025
Centrum pomeczowe: Arka Gdynia - Wisła Kraków 2:2
Widzów: 8015
Mecze z Wisłą Kraków zawsze wzbudzają dodatkowy dreszczyk emocji i zapadają w pamięć kibiców. Nic zatem dziwnego, że gdyńscy kibice przyszli tłumnie wspierać swój zespół w starciu z Białą Gwiazdą i liczyli na kolejne emocjonujące widowisko. Przy okazji tego meczu jubileusz 50-lecia świętował Fan Club z Tczewa, który na każdym meczu jest bardzo aktywny, a tego wieczoru był oczywiście absolutnie na pierwszym miejscu.
Punkty dla Arki miała zapewnić lekko zmodyfikowana w porównaniu do poprzedniego meczu jedenastka. Do gry wrócił Michał Marcjanik, którego na środku obrony wspierał Ołeksandr Azacki, natomiast w drugiej linii już od pierwszej minuty pojawił się Zvonimir Petrović. Tym razem na ławce rezerwowych zasiedli Przemek Stolc i Michał Rzuchowski.
Wisła przyjechala do Gdyni opromieniona efektownym zwycięstwem na Stadionie Śląskim i większość obserwatorów spodziewała się dokładnie takiego samego składu, który gładko rozprawił się z Ruchem. Ku ich zaskoczeniu w składzie pojawił się pauzujący ostatnio Alan Uryga, a Mariusz Kutwa nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych.
Pierwsze minuty były dość nerwowe po obu stronach, bo niedokładne podania i nieporozumienia przydarzyło się Urydze i Marcjanikowi. Nerwy jednak błyskawicznie opanowali żółto-niebiescy, bo już w 8 minucie objęli prowadzenie! Pomysłowo rozegrany rzut rożny, po którym dośrodkowanie Gojnego trafiło do Marcjanika, a ten skierował piłkę głową do Sobczaka, który z bliska pokonał Letkiewicza!
W 12 minucie rzut rożny tym razem bili przyjezdni. Zacentrował Poletanović, a ponad poprzeczką główkował Zwoliński. W tej sytuacji niebezpiecznie zderzyli się głowami Petrović i Biedrzycki, ale bardziej ucierpiał Arkowiec. Wydawało się, że dla niego może to być koniec rywalizacji, ale Chorwat wykazał się dużą odpornością i po kilku minutach wrócił na boisko.
W kolejnych minutach mnożyły się stałe fragmenty gry, niestety głównie dla Wisły. Rzuty rożne i wolne nie przynosiły im na szczęście większych korzyści. Gdy w 24 minucie Rodado zdecydował się na strzał z rzutu wolnego podyktowanego z prawej strony naszej szesnastki, piłka przemknęła zaledwie kilka centymetrów nad poprzeczką. Najlepszy strzelec tej ligi jednak się nie zraził i w 28 minucie zademonstrował swój kunszt. Kapitalnie uderzył po ziemi z 23 metrów, a Węglarz mógł tylko wyjąć piłkę z siatki.
Od 39 minuty Wisła musiała zacząć sobie radzić bez Poletanovicia, który w starciu z Sobczakiem doznał kontuzji eliminującej go z kontynuowania gry. Minutę po tym, jak zastąpił go Duda, po stracie piłki przez Vitalucciego, goście wypracowali sobie sytuację, w której Zwoliński znalazł się sam przed Węglarzem. Na nasze szczęście jednak napastnik Wisły trafił jedynie w zewnętrzną część słupka, a wydawało się także, że mógł być na minimalnym spalony.
W 45 minucie znów było bardzo groźnie, bo z wolnej przestrzeni na lewej stronie boiska skorzystał Mikulec, który pokonał kilkadziesiąt metrów z piłka przy nodze, a po krótkiej wymianie podań z jednym z partnerów, oddał strzał z 20 metrów, który efektownie odbił Węglarz. Napór gości nie ustępował także w doliczonym czasie gry, gdy seryjnie wykonywali rzuty rożne. Po jednym z nich dośrodkowanie Dudy spadło na głowę pozostawionego bez opieki Biedrzyckiego, ale na szczęście strzał głową stopera z Krakowa był całkowicie nieudany.
Trzeba przyznać, że upływ czasu działał bardzo korzystnie dla Białej Gwiazdy, która naciskała na Arkę coraz mocniej, zdobyła bramkę i była zdecydowanie bliższa drugiej od gospodarzy. Mieliśmy zatem nadzieję, że przerwa podziała korzystnie na gospodarzy i po zmianie stron zobaczymy Arkę bardziej podobną do pierwszych minut tego meczu niż do kończących jego pierwszą odsłonę.
Tymczasem druga połowa zaczęła się od efektowanej akcji Mikulca, który zwodem najpierw położył jednego z gdynian, a chwilę później nieznacznie chybił przy strzale z 12 metrów. Jednak znów ósma minuta od początku połowy przyniosła trafienie żółto-niebieskim! Znów zaprocentowało dobre wykonanie rzutu rożnego, który tym razem wykonał Gojny. Piłka posłana była w pole bramkowe, gdzie zgromadziło się kilku zawodników z obu zespołów i w ogromnym tłoku piłka odbiła się od Azackiego, po czym wpadła do bramki Wisły! Arka znów objęła prowadzenie!
W 60 minucie mogło być już 2:2, gdyby tylko emocje nie poniosły Duarte. Piłkarz Wisły otrzymał piłkę w polu karnym i miał bardzo dużo czasu, aby oddać precyzyjny strzał. Na szczęście postawił na siłę, a to nie sprzyjało precyzji. W 63 minucie strzały oddawali Mikulec i Duda – tego pierwszego ofiarnie zablokował Gaprindaszwili, drugi bardzo mocno przestrzelił. Trzy minuty później strzał głową Baeny o milimetry minął słupek naszej bramki.
Zareagować postanowił trener Szwarga i przeprowadził potrójną zmianę. Do boju posłani zostali Majchrzak, Rzuchowski i Kocyła, którzy zastąpili Sobczaka, Oliveirę i Petrovicia. W 75 minucie zdrowie nie pozwoliło grać dalej także Vitalucciemu i za niego pojawił się Ratajczyk. Przewaga Wisły jednak wciąż była wyraźna, bo krakowianie za wszelką cenę chcieli wyrównać. W 76 minucie w polu karnym zatańczył Rodado, ale znów udało się uniknąć strzału. Hiszpan uderzył za to już minutę później, jednak głową skierował futbolówkę daleko od bramki.
W 80 minucie Arka wreszcie doczekała się kontry, ale przy proporcjach 3 na 2 Majchrzak źle zagrał w kierunku Gaprindaszwilego i pozostało tylko żałowć straconej szansy. Wisła odpowiedziała niecelnym strzałem z dystansu Duarte. W 82 minucie kapitalne podanie Navarro z rzutu wolnego przejął w polu karnym Kocyła, który przy pierwszym kontakcie poszukał dalszego słupka, jednak się pomylił. Skuteczność zawiodła także Igbekeme, który kropnął z 20 metrów ponad bramką Węglarza.
Sędzia doliczył aż siedem minut, a już w pierwszej z nich Węglarz świetnie wyłapał strzał głową Biedrzyckiego. Niestety w piątej goście dopięli swego – zbyt krótkie wybicie piłki przez Navarro spadło na nogę Duarte, a ten idealnie przymierzył, nie dając szans Węglarzowi na skuteczną interwencję. W ostatnich akcjach już nic się nie wydarzyło, co mogło zmienić wynik meczu i ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami.
Wygrana była na wyciągnięcie ręki, ale upór gości w poszukiwaniu wyrównującej bramki wziął górę. Jeden punkt z Wisłą trzeba szanować i traktować jako kolejny krok w kierunku celu, który nam wszystkim przyświeca. O kolejne Arka będzie walczyła na Stadionie Śląskim, oby skutecznie.
Arkadiusz Skubek

Arka Gdynia - Wisła Kraków
Bramki | 2 | 2 |
Strzały | 5 | 18 |
Celne | 3 | 6 |
Spalone | 0 | 3 |
Faule | 21 | 16 |
Rzuty rożne | 2 | 4 |
Posiadanie piłki | 39% | 61% |
Żółte kartki | 7 | 2 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |

|