Aktualności
09.11.2024
Centrum pomeczowe: GKS Tychy - Arka Gdynia 1:1
Arka wraca do Gdyni z jednym punktem po meczu z GKS-em Tychy. W spotkaniu padł remis 1:1, a obie bramki padły jeszcze przed przerwą. Wynik otworzył efektownym trafieniem Jakub Budnicki, a wyrównał strzałem głową Karol Czubak.
16. kolejka - Betclic 1 liga
GKS Tychy - Arka Gdynia 1:1 (1:1)
Widzów:
Aby spokojnie przepracować kolejną przerwę reprezentacyjną, Arka chciała przywieźć z Tychów komplet punktów. Nasz zespół był faworytem, ale gospodarze, choć cierpią na deficyt punktów, to w ostatnim czasie notują lepszy okres – są chwaleni za swoją postawę, potrafią przejąć inicjatywę i stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika. Wciąż ich największą bolączką jest skuteczność – w piętnastu meczach zdobyli zaledwie 7 goli, choćby dlatego z Krakowa przywieźli tylko punkt.
Spotkanie z Wisłą z pewnością mogło mocno podbudować tyszan, ale Arka również do meczu przystępowała w doskonałych nastrojach. Przed tygodniem żółto-niebiescy rozegrali znakomite taktycznie spotkanie przeciwko groźnej Wiśle Płock i uczciwie zapracowali na wygraną 2:0. Z otrzymanej szansy w pełni skorzystał Hide Vitalucci uznany przez kibiców za najlepszego zawodnika w tym meczu, co uświetnił efektownym golem z dystansu. Niż zatem dziwnego, że w Tychach również pojawił się w wyjściowym składzie kosztem Joao Oliveiry. Trener Grzegorczyk zmagał się z problemem, jak zastąpić pauzującego za kartki Kocabę – ostatecznie zdecydował się na Wojtka Zielińskiego, którego w środku pola wsparł Michał Borecki. W ataku zobaczyliśmy natomiast niezawodny duet Sobczak – Czubak.
Mecz zaczęliśmy od dobrej akcji Gaprindaszwilego na prawym skrzydle i wygranego pojedynku przez Gruzina na granicy pola karnego, jednak zagrana w środek szesnastki piłka nie dotarła do żadnego z gdynian. Gdy kilka chwil później Tornike centrował lewą nogą, piłka spadła na głowę Czubaka, jednak zagranie Karola nie zamieniło się w celny strzał.
W 10 minucie po raz pierwszy w tym meczu pokazał się Vitalucci. Japończyk przejął piłkę na lewym skrzydle i dobiegł niemal do linii końcowej, po czym oddał zaskakujący strzał z zerowego kąta i trafił w słupek, co całkowicie zaskoczyło bramkarza GKS-u Marcela Łubika. Jeśli jednak ktoś myśli, że tylko Arka atakowała w tym meczu, to nic bardziej mylnego. Po rzucie rożnym gospodarzy sprzed pola karnego celnie uderzył Szpakowski, ale nie zaskoczył tym Węglarza. Bardzo groźnie było w 13 minucie, gdy po akcji prawą stroną tyszan piłka przeleciała bezkarnie wzdłuż trzeciego metra przed naszą bramką, jednak zabrakło tam zawodnika GKS-u, aby otworzył się wynik spotkania.
W 18 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po zagraniu z prawej strony piłka trafiła do Budnickiego przed naszym polem karnym, a ten ją przyjął i zdecydował się na strzał. Futbolówka odbiła się od nogi Hermoso, co dodatkowo utrudniło interwencję Węglarzowi i w efekcie wpadła do siatki…
Po nie najlepszych kilkunastu minutach Arka zaatakowała w 26 minucie. Najpierw kontrę wyprowadził Sobczak, który z wyczuciem podał do Gaprindaszwilego, ale strzał Gruzina nogami zatrzymał Łubik. Chwilę później, po rzucie rożnym strzał z 15 metrów pod poprzeczkę oddał Hermoso, jednak Łubik zdążył odbić piłkę.
Ponowne dośrodkowanie Navarro z narożnika zamieniło się już w asystę – piłka została posłana wprost na głowę Karola Czubaka, a ten okazji nie zmarnował i strzałem z dolny róg bramki wyrównał stan meczu! To dziesiąte trafienie Karola w sezonie, czym dogonił Rodado z Wisły Kraków i 62 w barwach Arki – do lidera Marcusa da Silvy brakuje mu już tylko jednego gola!
W 34 minucie mogło być jeszcze lepiej, bo kolejny stały fragment stworzył okazję tym razem Sobczakowi, który natychmiast obrócił się z piłką przy nodze, ale na posterunku był bramkarz tyszan. W 40 minucie znów bliscy powodzenia byli przyjezdni. W polu karnym GKS-u Czubak opanował piłkę i dograł ją na strzał z 15 metrów Vitalucciemu. Japończyk został zablokowany, ale przy poprawce futbolówka była już skierowana tuż przy słupku, z czym jednak uporał się Łubik. Arka miała jednak rzut rożny, a ten znów mógł przynieść jej powodzenie, bo dośrodkowanie Gojnego dotarło kolejny raz do głowy Czubaka, ale teraz piłka o kilka centymetrów przeleciała obok słupka.
Dwie minuty później szybką akcję przeprowadzili podopieczni trenera Skowronka i miał sporą szansę Rumin, żeby zmienić wynik meczu, jednak po wejściu w pole karne ofiarna interwencja Navarro uniemożliwiła oddanie strzału napastnikowi gospodarzy. Na przerwę zeszliśmy zatem z remisem na tablicy wyników, ale ze sporą garścią wniosków, które trzeba wyciągnąć przed zmianą stron, aby Arkowcy mogli myśleć o wywiezieniu ze Śląska kompletu punktów.
Drugą połowę mogliśmy rozpocząć z przytupem, bo prawym skrzydłem pomknął Gaprindaszwili, przebił się w pole karne i chciał obsłużyć podaniem Czubaka, ale zabrakło mu w tym elemencie precyzji. O 56 minucie tego meczu długo będzie myślał Szymon Sobczak, bo trudno zrozumieć, jak nie zdobył wtedy bramki. Gaprindaszwili znów pokazał się na prawej stronie pola karnego i zagrał wzdłuż drugiego metra, gdzie wbiegł właśnie Sobczak, ale naciskający na niego obrońca spowodował, że Szymon nie trafił czysto w piłkę i ta ominęła bramkę!
Po godzinie gry na murawie pojawili się Sidibe i Oliveira, którzy zastąpili Boreckiego i Sobczaka. 10 minut później trener sięgnął po kolejną podwójną zmianę, dzięki której weszli Rzuchowski i Ratajczyk za Vitalucciego i Gaprindaszwilego. W 72 minucie z błędu naszych zawodników mogli skorzystać tyszanie i tylko dalekiemu wyjściu Węglarza zawdzięczamy, że nie przejął piłki Śpiączka, a później nasz bramkarz błyskawicznie się cofnął, żeby wyłapać próbę lobowania przez Szpakowskiego.
W 78 minucie w doskonały sposób Navarro przejął piłkę i po chwili posłał ją w pole karne, gdzie od razu uderzał Sidibe, jednak trafił… w Oliveirę, a to mógł, a nawet powinien być drugi gol dla Arki. W 80 minucie to GKS powinien zdobyć bramkę. Uniknęliśmy jednak tego zdarzenia, bo najpierw Węglarz w cudowny sposób odbił strzał Rumina z 12 metrów, a dobitka Makowskiego jakimś cudem przeleciała ponad poprzeczką!
W końcówce meczu o groźny strzał z dystansu pokusił się Navarro, ale piłka minęła nieznacznie światło bramki. Chwilę później wyprowadziliśmy kontrę, w której strzał oddał Jakubczyk, ale został zablokowany przez obrońcę. Po stałym fragmencie zakotłowało się w szesnastce gospodarzy, ale nie udało się Arkowcom oddać strzału i to była ostatnia szansa, aby coś się mogło w tym meczu zmienić.
Arka bardzo chciała w Tychach wygrać, ale gospodarze potwierdzili, że komplementy, które płynęły w ich kierunku w ostatnich tygodniach, nie były na wyrost. GKS wysoko zawiesił poprzeczkę i dziś nie udało się jej przeskoczyć. Szansę na wygraną miały obie drużyny, w końcówce mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak zawiodła je skuteczność. Pozostaje zatem patrzeć w przyszłość i dobrze przygotować się do starcia ze Stalą Stalowa Wola, aby w Gdyni znów sięgnąć po komplet punktów. Do składu wróci już Kocaba, którego w Tychach trochę brakowało, ale tym razem będzie trzeba znaleźć zastępcę dla Hermoso, bo obejrzał w tym meczu czwartą żółtą kartkę.
Arkadiusz Skubek
GKS Tychy - Arka Gdynia
Bramki | 1 | 1 |
Strzały | 18 | 13 |
Celne | 4 | 5 |
Rzuty rożne | 5 | 5 |
Faule | 17 | 18 |
Rzuty wolne | 18 | 18 |
Posiadanie piłki | 47% | 53% |
Żółte kartki | 2 | 3 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
Copyright Arka Gdynia |