TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

11.08.2008

Jeden strzał = jedna bramka (Gazeta Wyborcza)

Piłkarze Arki Gdynia nie grali olśniewająco, ale po remisie z Jagiellonią Białystok mogą być załamani. Goście oddali tylko jeden strzał, nie mieli żadnego rzutu rożnego, a mimo to zdobyli bramkę i wywieźli z Gdyni szczęśliwy remis. Arka była przed sezonem w wyjątkowej sytuacji. O tym, w której lidze zagra, dowiedziała się na 100 proc. dopiero w środę, czyli... cztery dni przed pierwszym meczem! Co prawda zespół z Gdyni - mimo braku wiążących decyzji - przygotowywał się do sezonu tak, jakby grał w ekstraklasie, ale piłkarze nie ukrywali, że oczekiwanie jest uciążliwe. Kłopoty miał też nowy trener Arki Czesław Michniewicz. Z powodu niewyjaśnionej sytuacji z poprzednim pracodawcą (Zagłębiem Lubin) długo nie mógł podpisać kontraktu w Gdyni. Zrobił to w piątek, czyli... zaledwie dwa dni przed meczem z Jagiellonią. Przygotowania do startu ekstraklasy przebiegały więc w Gdyni w ekstremalnych warunkach, ale w pierwszym meczu nie było tego widać na boisku. Arka atakowała z zębem, zwłaszcza w drugiej połowie jej gra mogła się podobać. Brakowało precyzji, umiejętności, a w samej końcówce także szczęścia.

Jagiellonia jeszcze nigdy w historii nie pokonała Arki. Gdynianie wygrali cztery z 12 spotkań tych drużyn, pozostałe kończyły się remisem. Wczoraj padł remis nr 9, ale zdecydowanie bardziej zadowoleni byli z niego goście.

Arka zagrała osłabiona brakiem pięciu piłkarzy. Z powodu kontuzji nie mogli wystąpić bramkarz Andrzej Bledzewski oraz dwaj środkowi obrońcy Krzysztof Sobieraj i Paweł Weinar. Pozwolenia na pracę w Polsce nie zdążyli załatwić bramkarz Tomislav Basić i obrońca Anderson. To spowodowało, że na pozycjach bramkarza oraz środkowego obrońcy Arka miała największy kłopot. W bramce stanął Norbert Witkowski, ale gdyby doznał kontuzji lub dostał czerwoną kartkę, to zastąpiłby go niedoświadczony, 18-letni Radosław Kuć. W środku obrony z konieczności zagrał Michał Łabędzki, który grał na tej pozycji w poprzednim sezonie, ale latem, w sparingach, miał miejsce na pozycji defensywnego pomocnika. Wczoraj jego miejsce zajął więc Dariusz Ulanowski, który nowy, półroczny kontrakt z klubem, podpisał dopiero... trzy dni przed meczem z Jagiellonią. Szansę gry w pierwszym składzie, na lewej obronie, dostał 20-letni Michał Płotka. I popełnił błąd przy bramce.

Jagiellonia dokonała latem ogromnych zmian w składzie. Były one spowodowane fatalną grą zespołu w rundzie wiosennej. Ostatni mecz w ekstraklasie Jagiellonia wygrała 15 marca, kiedy pokonała Zagłębie Sosnowiec. Wczoraj czarna seria została przedłużona, choć po meczu w Gdyni zespół gości mocno cieszył się nawet z remisu.

Arka zaczęła odważnie, grała agresywnie. Momentami nawet zbyt ostro - gracze z Białegostoku kilka razy zwijali się z bólu na boisku. W Arce aktywni byli Zbigniew Zakrzewski, Marcin Wachowicz, Bartosz Ława i Bartosz Karwan. Z dystansu strzelał Krzysztof Przytuła. Problem w tym, że nie było z tego efektów. Jeszcze słabsza była Jagiellonia. Tylko na początku meczu w środku pola rządził Hermes, ale odkąd w 17. minucie zderzył się czołowo z Przytułą, również on zniknął.

Gospodarze dużo lepiej zagrali po przerwie. I zostali nagrodzeni. Z rzutu rożnego dośrodkował Ława, a do piłki najwyżej wyskoczył debiutujący w Arce Dariusz Żuraw. Od tego momentu Arka stwarzała coraz więcej sytuacji, często była na połowie Jagiellonii, po czym... straciła bramkę. Płotka nie upilnował Łukasza Tumicza, piłkę zgrał jeszcze świetny w tym meczu Robert Szczot, a bramkę zdobył Everton. To był mocny cios dla Arki i gdynianie podnieśli się dopiero w końcówce. W ciągu czterech doliczonych minut oddali trzy celne strzały (dwa razy Przemysław Trytko, raz Żuraw), zawsze strzelali z kilku metrów, ale Piotr Lech wszystko wybijał na rzut rożny.

- Graliśmy dobrze, zasłużyliśmy na wygraną i żałujemy, że nie udało nam się zdobyć trzech punktów. Ale nasza gra wyglądała obiecująco i mam nadzieję, że wygramy już kolejny mecz z Górnikiem Zabrze - podsumował Przytuła.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia