Aktualności
17.11.2022
CLJ U19: Wysoka wygrana Arki
Żółto-niebiescy wysoko pokonali na własnym boisku Cracovię. Choć był to tzw. mecz przyjaźni, to na boisku nikt nie odstawiał nogi, czego efekty widać na liście upomnień arbitra. Nasi zawodnicy zaprezentowali na boisku świetną postawę i popisali się zabójczą końcówką.
Centralna Liga Juniorów U19 – 15. kolejka
Arka – Cracovia 5:1 (0:0)
Arka II: Gołoś – Jasiński, Górecki (88' Baranowski), Mikulski, Siekierski (89'Miotk), Predenkiewicz, Zieliński (85' Romanik), Staniszewski, Krause (70' Miotk), Łyszkiewicz-Dustet (60' Abbott), Szymański (80'Kukuruza)
Bramki: Szymański 60', Zieliński 78', Klimczuk 81', Abbott 86', Staniszewski 90' – Konieczny 47'
Żółte kartki: Mikulski, Gołoś, Łyszkiewicz-Dustet, Górecki, Zieliński, Staniszewski – Kociołek (2), Śmiglewski, Kolec (2), Konieczny
Czerwone kartki (Cracovia): Kociołek, Kolec
Arkowcy pierwsze okazje do strzelenia gola stworzyli sobie po 10 min. gry. Po rzucie rożnym głową z bliskiej odległości uderzał Predenkiewicz. Chwilę później z prawej strony z bocznej strefy Staniszewski idealnie zagrał na głowę Łyszkiewicza-Dusteta, który trafił w bramkarza.
W 17 min. sędzia wskazał na jedenastkę. Podanie Siekierskiego z lewej strony do wbiegającego Szymańskiego zakończyło się faulem na wysokości 5 metra. Do piłki podszedł sam poszkodowany, który jednak trafił w słupek... Cztery minuty później Kociołek ujrzał po faulu na Krause drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.
W 27 min. podopieczni Roberta Wilczyńskiego stworzyli kolejną świetną sytuację – po idealnym zagraniu z lewej strony boiska, Szymański wyszedł sam na sam z bramkarzem, lecz trafił w golkipera rywali. Chwilę później po kolejnej akcji duetu Zieliński-Szymański, ten drugi ponownie stanął oko w oko z bramkarzem Pasów. Tym razem z ostrego kąta trafił w słupek. W efekcie po 45 min. na zegarze wciąż widniał bezbramkowy wynik.
Choć do przerwy Pasy praktycznie nie stworzyły zagrożenia pod bramką Gołosia, to idealnie otworzyły drugą część gry. Po rzucie rożnym w 47 min. bardzo dobrym uderzeniem głową popisał się Konieczny i to rywale objęli prowadzenie
Arka rzuciła się do odrabiania strat i już minutę później stworzyła sobie groźne sytuacje po stałych fragmentach gry. W 55 min. z około 16 metrów strzał oddaje Łyszkiewicz - Dustet, ale piłka minimalnie minęła bramkę.
Upragniona bramka padła w końcu w 60 min. gry. Mikulski zagrał długą piłkę do Szymańskiego, który w ładnym stylu z narożnika pola 5 metrów założył bramkarzowi „siatkę”. Pasy nie miały zamiaru odpuszczać i kilkukrotnie próbowały atakami zdobyć kolejnego gola.
Na prowadzenie żółto-niebieskich w 78 min. wyprowadził Zieliński. Akcję rozpoczęło zagranie piłki wzdłuż bramki Predenkiewicza i uderzenie z bliskiej odległości Abbotta, które odbił bramkarz. Wobec dobitki Zielińskiego rywal był już bezradny. Trzy minuty później Szymański z lewej strony na wysokości pola karnego zagrał piłkę wzdłuż bramki. W zamieszaniu Zieliński dograł do Klimczuka, który z ok. 5 metrów podwyższył rezultat.
W 83 min. goście wypracowali sobie idealną sytuację na kontaktową bramkę – z lewej strony uderzenie na bramkę nogami w sytuacji sam na sam wybronił Gołoś. Arka błyskawicznie odpowiedziała golem – minutę później Staniszewski z własnej połowy dograł do Klimczuka, który długim podaniem do lewej strony obsłużył Kukuruzę. Ten mimo ostrego kąta oddał celny strzał z około 10 metrów, który zdołał jeszcze obronić bramkarz. Rywal nie miał jednak nic do powiedzenia przy dobitce Abotta z bliskiej odległości.
W 90 min. Staniszewski udanym przechwytem rozpoczął kontrę Arki. W sytuacji dwóch na jednego piłka trafiła do Abotta, który wygrał pojedynek i został sfaulowany. Rzut wolny z 18 metrów na bramkę zamienił Staniszewski, który swoją dobrą grę podsumował pięknym i skutecznym strzałem.
Arkowcy są coraz bliżej szczytu tabeli. Ich kolejnym rywalem będzie Polonia Warszawa.
Trener Robert Wilczyński:
– Sporo się działo, nie zabrakło bramek, ale i walki na boisku. Początek meczu był dobry w naszym wykonaniu. Byliśmy cierpliwi w budowaniu akcji, po jednej z nich mieliśmy niewykorzystany rzut karny, później zaś idealną sytuację, a następnie kolejną po czerwonej kartce dla gości. Na przerwę schodziliśmy więc z wynikiem bezbramkowym i intuicja podpowiadała mi, że musimy być czujni . Nie myliłem się, bo tuż po przerwie przegrywaliśmy po rzucie wolnym. Na szczęście zespół zareagował pozytywnie, nastąpiło polepszenie gry i pogoń za wygraną. W końcówce byliśmy bardzo skuteczni. Wynik rodził się w bólach, ale w tej lidze nie ma słabych zespołów. Szacunek dla zawodników, że podnieśli się będąc w tarapatach.
mu
Copyright Arka Gdynia |