Aktualności
02.11.2020
Ireneusz Mamrot: Przerwa była nam potrzebna
Terminarzowe zmiany niewiele zmieniły w harmonogramie Arki Gdynia, gdyż jak się okazało, w klubie wiedzieli o nich wcześniej niż ujrzały one światło dzienne. Po przełożeniu ligowego starcia z Zagłębiem Sosnowiec oraz pucharowego spotkania z Koroną Kielce piłkarze mają dokładnie 14 dni przerwy między meczami.
- Mieliśmy trochę szczęścia, bo takie sygnały dochodziły do nas wcześniej. Przygotowaliśmy dwa plany: taki, w którym mieliśmy grać według pierwotnych terminów i taki, który zakładał przełożenie meczu. Większy problem jest, gdy drużyna dowiaduje się o tym 2-3 dni przed spotkaniem, ale w naszym przypadku tak nie było - mówi nam Ireneusz Mamrot, trener Arki.
Przypomnijmy, że żółto-niebiescy po raz ostatni wygrali 25 września br. Od tego czasu rozegrali pięć spotkań, w których strzelili tylko jednego gola i to w dodatku z rzutu karnego. Wcześniej grali niemal koncertowo, dlatego obecna przerwa ma pomóc piłkarzom powrócić do formy z początku rozgrywek.
Ponadto szkoleniowiec Arki ma na uwadze fakt, że w każdej chwili może dojść do ponownych roszad w terminarzu, które będą wymagać gry co trzy lub cztery dni.
- Mogliśmy spokojnie skupić się na pracy. Koncentrowaliśmy uwagę nad aspektami fizycznymi, taktycznymi, czy też ofensywą. Zespół jest zderzył się z czymś nowym po tych pierwszych zwycięstwach. Na początku praktycznie każdy grał z nami normalny, otwarty futbol, ale później zmieniło się nastawienie do nas i dla wielu zawodników była to nowość, bo nie każdy występował do tej pory w roli faworyta. Nie chodzi tu o presję, tylko o to, że inaczej trzeba się poruszać w ataku pozycyjnym. Przykładaliśmy do tego wagę, bo w ostatnich meczach rywale nisko grają, bronią się i dlatego ważne było, by zespół odzyskał trochę wigoru - tłumaczy szkoleniowiec żółto-niebieskich.
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |