Mamrot przejął Arkę 10 maja. To czwarty w tym sezonie szkoleniowiec żółto-niebieskich - do 8 października zespół prowadził Jacek Zieliński, dwa dni później zastąpił go Aleksandar Rogic, a 10 marca Serba zmienił Krzysztof Sobieraj. Temu ostatniemu nie dane jednak było, ze względu na przerwanie rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa, poprowadzić drużyny w ligowym spotkaniu.
- Trzy tygodnie szybko zleciały, przystępujemy do pierwszego spotkania i zaczynamy z "grubej rury", czyli od mocnego uderzenia. Najbliższy mecz jest dla nas najważniejszy, ale w naszej sytuacji istotne są wszystkie potyczki. Pomimo straty sześciu „oczek” do bezpiecznej lokaty wszystko jeszcze zależy od nas. Oczywiście musimy gonić rywali, czyli punktować i do Gdańska jedziemy z wiarą, że jesteśmy w stanie wywalczyć trzy punkty – zapewnił.
49-letni szkoleniowiec wierzy w swój zespół, ale nie zamierza składać deklaracji, że Arka jest idealnie przygotowana do dalszej fazy rozgrywek.
- Każdy z trenerów ekstraklasy powie, że jest zadowolony z wykonanej pracy, ale wszystko i tak zweryfikuje boisko. Uważam, że te trzy tygodnie solidnie przepracowaliśmy, ale nie sprawdziliśmy swojej formy w żadnym meczu kontrolnym. Poza tym sparing również różni się od spotkania pod presją. Po tak długiej przerwie i kolejnym okresie przygotowawczym na pewno towarzyszy nam może nie niepewność, ale są określone znaki zapytania. Uważam jednak, że po każdej kolejce forma wszystkich zespołów będzie szła w górę – ocenił.
W niedzielnym meczu w Arce zabraknie trzech podstawowych zawodników – defensywny pomocnik Adam Deja pauzuje za czerwoną kartkę, prawy obrońca Damian Zbozień za żółte kartki, a w czasie przerwy w rozgrywkach stoper Christian Maghoma rozwiązał z gdyńskim klubem kontrakt.
Z kolei w ekipie gospodarzy nie zagra Filip Mladenovic, który zebrał aż 12 żółtych kartek. Na lewej stronie defensywy Serba zapewne zastąpi Rafał Pietrzak.
- W meczu z Lechią nie będę mógł skorzystać ze wszystkich zawodników, bo do tych wymuszonych absencji doszły jeszcze dwa-trzy drobne urazy. Poza tym mamy piłkarzy po kontuzjach, którzy nie są gotowi do gry przez pełne 90 minut. Skład na to spotkanie mam już w głowie, ale są pozycje, na których rywalizacji będzie trwać do samego końca – podkreślił.
20 października w Gdyni w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami padł remis 2:2. Po tym spotkaniu w zdecydowanie lepszych humorach powinni być gospodarze, którzy jeszcze w 75. minucie przegrywali 0:2, a bramkę, która dała im punkt, zdobyli w 10. minucie doliczonego czasu gry.
W ekstraklasie lepszym bilansem derbów legitymuje się jednak Lechia – biało-zieloni wygrali 10 meczów, a cztery spotkania zakończyły się remisem. Patent na Arkę ma zwłaszcza Portugalczyk Flavio Paixao, który w ośmiu potyczkach strzelił jej siedem goli.
- Flavio to typ zawodnika, który bez względu na to, czy jest w bardzo dobrej dyspozycji czy też w takiej, w której nie widać go na boisku, jest w stanie w każdym momencie zdobyć bramkę. W jego przypadku słowem klucz jest +koncentracja+ i skupienie na nim, ale to nie jest proste zadanie, bo Paixao ma swoją markę, wie jak się zachować w polu karnym i jest trudny do upilnowania. Na pewno będziemy na niego zwracali baczną uwagę, ale przecież podobnie było w poprzednich derbach. Musimy jednak zrobić wszystko, aby wreszcie nam gola nie strzelił – podsumował.
W dwóch ostatnich ligowych konfrontacjach gdańszczanie zdobyli punkt, natomiast gdynianie zanotowali dwie porażki. Po 26. kolejkach Lechia z dorobkiem 38 punktów jest siódma, natomiast Arka zgromadziła 25 „oczek”, co daje jej 15. przedostatnią lokatę.
PAP