Aktualności
14.02.2020
Arka Gdynia przed meczem z Górnikiem w Zabrzu
Arka po raz ostatni wygrała w Zabrzu 4850 dni temu, dokładnie 4 listopada 2006 roku. Padł wówczas wynik 2-0, a strzelcami bramek byli Janusz Dziedzic oraz Olgierd Moskalewicz. W środku obrony żółto-niebieskich obecnemu dyrektorowi sportowemu ŁKS, Krzysztofowi Przytule, partnerował Krzysztof Sobieraj - aktualnie asystent trenera Aleksandara Rogicia. Kilka kroków przed nimi w pomocy drużyny trenera Wojciecha Stawowego grał wtedy Tomasz Mazurkiewicz.
- Oczywiście, że pamiętam ten mecz - mówi Mazurkiewicz, dziś trener młodzieży w Ogniwie Sopot. - Było dużo śniegu i w czasie spotkania cały czas sypało, trzeba było przerywać grę, by odśnieżać linie. Kibice Górnika umilali sobie czas, rzucając w nas śnieżkami podczas rozgrzewki. Palce marzły i nie było ich uczuć.
Tamte rozgrywki arkowcy zakończyli na 11. miejscu, jednak zostali zdegradowani klasę niżej ze względu na udział w aferze korupcyjnej.
Przed otwarciem sezonu i meczem z Cracovią na konferencji prasowej kapitan Arki, Adam Marciniak, tak mówił o spotkaniach otwierających rundę: - Są to mecze kluczowe. Za miesiąc możemy być w sytuacji bardzo dobrej lub bardzo złej.
32-letni obrońca wie, co mówi. Z niewielkimi przerwami gra w Ekstraklasie od sezonu 2006/07 - wtedy właśnie Arka ostatni raz wygrała w Zabrzu. Zresztą w Górniku Marciniak spędził cztery sezony - o jeden mniej niż w Arce.
Wbrew nadziejom kapitana inauguracja nie wypadła zbyt okazale dla gdynian. Arka nie była gorsza od wicelidera tabeli - Cracovii, ale... liczy się to co w sieci. Tu lepsi byli goście, wygrywając 1-0. Sam Marciniak bodaj pierwszy raz w karierze zagrał po prawej stronie obrony. Wszystko przez absencję Damiana Zbozienia, ukaranego czerwoną kartką w ostatnim meczu jesieni - z Lechem w Poznaniu. Teraz Zbozień wraca do gry, a Marciniak wróci na lewą stronę defensywy.
W spotkaniu z "Pasami" nieoczekiwanie aż przez 70 minut grał debiutujący w Arce Nemanja Mihajlović. Przed spotkaniem trener Aleksandar Rogić zapowiadał, że jego rodak jest gotów góra na połowę meczu. Kontuzja najzdolniejszego z gdyńskiej młodzieży, Mateusza Młyńskiego, sprawiła, że Mihajlović był zmuszony wystąpić dłużej, niż pozwalają siły - i to było widać.
Górnik, który ma trzy punkty więcej od gdynian, u siebie przegrał do tej pory tylko raz. Powody do optymizmu dla ekipy znad morza? Na pewno fakt, że wszystkie trzy zwycięstwa w delegacji zostały osiągnięte na boiskach sąsiadów w tabeli - po 1-0 z Wisłą w Krakowie i Koroną w Kielcach oraz 4-1 w Łodzi z ŁKS. W każdym z tych spotkań bramkę zdobywał Maciej Jankowski i on tym razem będzie do dyspozycji trenera. Wciąż wykluczony z gry jest jesienią główny atakujący Arki - Dawit Schirtladze. Gruzin zmaga się z kontuzją odniesioną jesienią i do składu wróci najprędzej za trzy tygodnie.
Po wyjeździe do Zabrza Arkę czekają dwa spotkania u siebie z drużynami dolnej części tabeli - Łódzkim KS i Rakowem Częstochowa. Po tym trójmeczu będziemy już mądrzejsi, o co grają żółto-niebiescy w tym sezonie. Na razie przed nimi wyjazd do Zabrza - przegrana w meczu, który rozpocznie się w piątek o godzinie 18.00, będzie oznaczać kłopoty.
Maciej Słomiński
Copyright Arka Gdynia |