TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

11.05.2008

Ciężki bój wart trzech punktów

Nadspodziewanie ciężki mecz przyszło rozegrać piłkarzom Arki. Drużyna GKS Jastrzębie skutecznie broniła się przed naporem żółto-niebieskich do 69. minuty, kiedy to bramkę zdobył niezawodny Olgierd Moskalewicz. Niewiele brakowało, a kibice przeżyliby deja vu z kilku wcześniejszych meczów w Gdyni, gdy rywale zabierali Arce punkty strzelając bramki w doliczonym czasie, ale tym razem szczęście było po stronie gospodarzy.

Arka Gdynia - GKS Jastrzębie 1:0 (0:0)

SKŁADY

Udało się, choć nie było łatwo. Była to jedna z największych męczarni Arki w tym sezonie w Gdyni. Cieszy, że w końcu padła bramka i Arka zachowała szansę na awans do I ligi.

Gospodarze od początku mieli przewagę, częściej utrzymywali się przy piłce, jednak mieli trudności ze stworzeniem czystych sytuacji strzeleckich. W 9. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Damian Nawrocik, sędzia jednak odgwizdał spalonego. Chwilę później Damian musiał opuścić boisko z powodu kontuzji, a w jego miejsce pojawił się Bartosz Karwan. W 16. minucie niecelnie uderzał najlepszy strzelec drużyny z Gdyni Marcin Wachowicz.

Niezwykle blisko objęcia prowadzenia arkowcy byli w 24. minucie. Bartosz Karwan dośrodkowywał z rzutu wolnego, a niedotknięta przez nikogo piłka trafiła po koźle w poprzeczkę bramki Jakuba Kafki. GKS ograniczał się do sporadycznych kontr, które kończyły się strzałami z dystansu Marcina Narwojsza i Roberta Żbikowskiego. Bramka z nich nie padła, ale trzeba przyznać, że potrafiły sprawić problem broniącemu wczoraj dość niepewnie Norbertowi Witkowskiemu.

Ostatnią serię ataków arkowcy przeprowadzili przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Najpierw uderzał Karwan, a potem po rzucie rożnym Moskalewicz. Kafka instynktownie odbił jednak piłkę. W ostatniej akcji pierwszej części gry, ta przeleciała w poprzek pola karnego GKS-u, nikt nie zdołał jej jednak przeciąć. Do przerwy Arka remisowała z GKS-em 0:0.

Druga połowa rozpoczęła się od dobrej sytuacji Karwana, jednak ten nie zdołał opanować piłki w polu karnym, chwilę później Niciński zagrał na osiemnasty metr do Ulanowskiego, a ten mimo że miał dużo miejsca i czasu uderzył wysoko nad poprzeczką.

Z minuty na minutę akcję Arki stawały się coraz bardziej schematyczne. Bardzo pracowity na lewym skrzydle był Marek Baster, który w niemal każdej akcji pokonywał kilkadziesiąt metrów z obrony pod pole karne gości, jednak z jego dośrodkowań niewiele wynikało. W 61. minucie w sytuacji sam na sam z Witkowskim był Narwojsz, próbując go minąć przewrócił się w polu karnym. Sędzia na szczęście dla żółto-niebieskich nakazał grać dalej.

W 69. minucie w końcu udało się przełamać obronę gości. Grzegorz Niciński zgrał piłkę przed pole karne do Olgierda Moskalewicza. Olo zdecydował się na strzał po którym odbita od Tomasza Ciemięgi piłka ugrzęzła w siatce Jakuba Kafki. Po golu na boisku zrobiło się luźniej. Goście nie mogli już stać tak głęboko w defensywie. Arkowcy spokojnie prowadzili grę na połowie rywali, mieli jednak trudności ze stworzeniem groźnych sytuacji.

W ostatniej akcji meczu cały wysiłek piłkarzy z Gdyni mógł pójść na marne. Dośrodkowanie z prawej strony na głowę do zupełnie niepilnowanego w polu karnym Marcina Karwota. Ten strzela głową i piłka o centymetry mija bramkę Arki. Chwilę później sędzia zakończył mecz. Arka wygrała 1:0 i nadal liczy się w wyścigu o ekstraklasę.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia