Aktualności
29.04.2019
Korona Kielce - Arka Gdynia 0-2
Korona już wcześniej zapewniła sobie pozostanie w Ekstraklasie i do dzisiejszego spotkania nie podchodziła z nożem na gardle. W przeciwieństwie do Arki, która dopiero po ostatniej kolejce wygrzebała się ze strefy spadkowej i miała zaledwie punkt przewagi nad Śląskiem Wrocław.
Warunki do gry w Kielcach były dość trudne. Murawa przypominała jedną wielką kałużę, a piłka co chwilę zatrzymywała się w miejscach, gdzie wody było najwięcej. Przekonał się o tym m.in. Pavels Steinbors, gdy chciał wybić piłkę, ale nie trafił w nią, bo ta zatrzymała się w kałuży. Na jego szczęście, obyło się bez konsekwencji.
Więcej pecha miał pod koniec pierwszej połowy Matej Puczko, którego nienaturalny ruch piłki zmylił na tyle, że piłka przeturlała się pod stopą zawodnika. Wykorzystał to Marko Vejinović, który miał przed sobą bramkarza i mocnym strzałem otworzył wynik meczu!
Arka schodziła na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, ale to Korona miała optyczną przewagę. Gra toczyła się głównie na połowie przyjezdnych, a piłka co chwilę lądowała w polu karnym Steinborsa.
Już w 3. minucie bliski zdobycia bramki był Elia Soriano, ale po rzucie wolnym niewiele zabrakło mu do zamknięcia dośrodkowania. Chwilę później niezbędną była zmiana, gdy kontuzji nabawił się Adnan Kovaczević i już po ośmiu minutach zmienił go na boisku Ognjen Gnjatić.
Po przerwie na boisku pojawił się Felicio Brown Forbes i w ciągu ośmiu pierwszych minut powinien dwukrotnie wpisać się na listę strzelców. Najpierw przegrał jednak pojedynek sam na sam z Pavelsem Steinborsem, a po chwili spudłował głową z bliskiej odległości.
Korona naciskała dalej i gdyby miała więcej szczęścia, sędzia przyznałby jej rzut karny. Sytuacje były bowiem kontrowersyjne - najpierw Maghoma trącił w polu karnym Wato Arweładze, ale sędzia nie zakwalifikował tego jako faul. Kilkanaście minut później podanie Jakuba Żubrowskiego zatrzymał ewidentnie ręką Adam Marciniak, ale gwizdek sędziego Jarosława Przybyła milczał.
Dziesięć minut przed końcem Marciniak, który chwilę wcześniej mógł ściągnąć na Arkę nieszczęście, został bohaterem swojej drużyny. Po dośrodkowaniu w pole karne Korony niepilnowany lewy obrońca Arki uderzył piłkę głową, a ta odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki!
Wygrana Arki jest koszmarną wiadomością dla Śląska Wrocław. Drużyna z Dolnego Śląska traci już cztery punkty do gdynian i dziś wieczorem koniecznie musi ograć Wisłę Kraków, by liczyć na utrzymanie w lidze.
Wojciech Górski
Korona Kielce - Arka Gdynia 0-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Vejinović (40.), 0-2 Marciniak (80.).
Żółta kartka - Arka Gdynia: Christian Maghoma, Maciej Jankowski, Marko Vejinovic, Adam Marciniak, Tadeusz Socha.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 4 479.
Copyright Arka Gdynia |