Aktualności
18.04.2019
Porozumienie władz. Marcus wrócił, Krzysztof Kapelan odszedł
Porozumieniach na szczytach władzy Arki Gdynia wydaje się być zawarte. Prezes klubu zapewnia o dalszej współpracy, a większościowy akcjonariusz dementuje doniesienia, że nosi się z zamiarem swojego pakietu piłkarskiej spółki. Przypomnijmy, że bezpośrednio lub pośrednio kontroluje on na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy 75 procent głosów.
- Zarząd klubu w kilku kluczowych kwestiach miał inne zdanie niż główny udziałowiec. Logicznym jest, że w takiej sytuacji jakieś zmiany następują. Mieliśmy kilka poważnych rozmów. Wydaje mi się, że doszliśmy do porozumienia co do pewnych kwestii i współpracujemy dalej - zadeklarował Wojciech Pertkiewicz, prezes Arki Gdynia.
Wspomniane zmiany to Jacek Zieliński
na stanowisku trenera pierwszej drużyny w miejsce Zbigniewa Smółki
, który nie potrafił wygrać żadnego z 14 oficjalnych meczów z rzędu. Z pracą pożegnał się też najbliższy współpracownik byłego szkoleniowca - Krzysztof Kapelan
, który odpowiadał m.in. za przygotowanie fizyczne.
Do drużyny seniorów przywrócony został Marcus, który wiosną grał i trenował jedynie w IV-ligowych rezerwach. Wliczając jego występy także z jesieni na tym poziomie rozgrywek 35-latek strzelił 8 goli w 12 meczach.
Ponadto utworzono stanowisko dyrektora wykonawczego, które objął Rafał Zurowski. Jest także zapowiedź pożegnania z końcem sezonu menedżera Pawła Bednarczyka, mimo że w klubie przepracował on 15 lat.
"Irytuje mnie już ciągłe otrzymywanie zapytań, czy to prawda, że sprzedaję klub. Informuję dlatego, że nie sprzedaję oraz nie zamierzam sprzedać klubu. Liczę, że rozwieje to wszelkie wątpliwości i zakończy głupie plotki - poinformował Dominik Midak, ponownie korzystając z profilu na Twitterze.
Wojciech Pertkiewicz dementuje i wyjaśnia trzy kwestie:
1. Kuriozalna forma, spóźniona decyzja rozstania ze Zbigniewem Smółką
Wyglądała kuriozalnie i z zresztą z takim odbiorem się spotkała. Nie było to jednak zaskoczenie ani dla trenera, ani piłkarzy, ani władz klubu. Osobiście decyzję uważam za słuszną, choć mocną spóźnioną. Gdyby to właściwie zostało przedstawione to odbiór byłby pozytywny. Dla zawodników miał to być dodatkowy bodziec pod hasłem: "gramy derby dla siebie i kibiców, ale też dla trenera, z którym się żegnamy".
2. Pewne grupy kibiców szantażem zwolniły trenera
To wierutna bzdura, podobnie jak ta, że zaszantażowano, tylko nie wiem kogo, bo nie mnie, że jeśli trener nie zostanie zwolniony, to mecz derbowy zostanie przerwany. Jeśli takich plotek się nie dementuje, potrafią urosnąć do rangi prawdy. Ja ze stowarzyszeniem i innymi kibicami rozmawiałem jeszcze przed meczem ze Śląskiem. Mamy bardzo dobry kontakt. Z ich strony była chęć pomocy i wsparcia, co znalazło wyraz we frekwencji, bo na ten mecz przyszło prawie 10 tysięcy osób. To świetna rekomendacja zaangażowania i emocjonalnego podejścia środowisk kibicowskich do Arki. Natomiast ich frustracja wynikała z serii osiąganych rezultatów.
3. Trener jakoby był zastraszany
Chcę zdementować, że to naciski grup kibicowskich spowodowały zwolnienie trenera Smółki, Była to decyzja wynikająca z tego jak drużyna wyglądała, jeśli chodzi o wyniki, no i może jeszcze paru innych kwestiach, ale skoncentrujmy się tylko na tej pierwszej.
Kolejny temat, który dotyka kibiców, a przy okazji też klub, bo sugeruje, że jakaś patologia się dzieje. Pojawiły się wywiady i informacje jakby trener był zastraszany, musiał spać w szatni, zmieniać czapki, czy biegać lasem. Nie uważam, że trener Smółka był stygmatyzowany w jakikolwiek sposób przez kibiców.
Trudno mówić o odczuciach, bo co kto ma w sercu i duszy, jest nieweryfikowalne. Natomiast w klubie jestem 10 lat. Różnego rodzaju, może nie konflikty, ale poważne różnice zdań z różnymi osobami przeżyłem, ale do porozumienia zawsze udało się dojść.
autor: jag
Copyright Arka Gdynia |