Aktualności

03.04.2008
Świetną grę z Wisłą trzeba powtórzyć w lidze (Gazeta Wyborcza)
Jeśli w kolejnych meczach II ligi piłkarze Prokomu Arka Gdynia będą grali tak jak w Pucharze Polski z Wisłą Kraków, to nie powinni mieć kłopotów z awansem do I ligi.
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski Arka zremisowała u siebie z Wisłą 0:0. Wojciech Stawowy, trener Arki, przyznał, że nie jest to idealny wynik, bo lepiej byłoby wygrać, ale mecz z Wisłą miał drugie dno. Drużyna z Gdyni udowodniła w nim, że grać potrafi. Arka zawaliła bowiem początek rundy w II lidze, nie potrafiła wygrać z Pelikanem Łowicz, Kmitą Zabierzów czy GKS Katowice, i traci już do lidera Piasta Gliwice siedem punktów. Zespół i trener Stawowy znaleźli się pod ostrzałem, są pod ogromną presją. Remis i przede wszystkim dobra gra w meczu ze zmierzającą po mistrzostwo Polski Wisłą, mają pomóc w przełomie.
Trener Arki nie ukrywał, że mecz z Wisłą był ważny, ale nie tak jak niedzielne spotkanie ligowe ze Zniczem Pruszków. - Mecz ze Zniczem to dla nas spotkanie o być albo nie być w ekstraklasie. Nie możemy już stracić punktów. W ostatniej kolejce mieliśmy szczęście, mimo porażki w Katowicach czołówka nam zbyt nie uciekła, ale musimy skończyć z wpadkami. Dlatego przyznaję, że choć przeżywałem spotkanie z Wisłą, to z tyłu głowy miałem już mecz ze Zniczem - dodał trener Arki. - Oczywiście nie oznacza to, że walka w ćwierćfinale PP, i to z tak mocną drużyną jak Wisła, mnie nie obchodzi. Cały czas wierzę w awans, po remisie w pierwszym meczu sprawa awansu jest otwarta, choć w Krakowie to Wisła będzie zdecydowanym faworytem.
Przed drużyną z Gdyni decydujące dni. W niedzielę o godz. 14.40 Arka zagra u siebie ze Zniczem, w środę czeka ją rewanż w Krakowie, a w następną niedzielę zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. W Gdyni nie ukrywają, że mecz z Wisłą, choć Arka ma szanse na półfinał, schodzi na drugi plan. Kluczowe są spotkania ze Zniczem i Śląskiem. Zwłaszcza, że obie drużyny wyprzedzają Arkę w tabeli. Jeśli Arka zagra w nich tak jak we wtorek, to kibice z optymizmem mogą spoglądać w przyszłość i realny jest powrót Arki do walki o ekstraklasę.
Grzegorz Kubicki
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski Arka zremisowała u siebie z Wisłą 0:0. Wojciech Stawowy, trener Arki, przyznał, że nie jest to idealny wynik, bo lepiej byłoby wygrać, ale mecz z Wisłą miał drugie dno. Drużyna z Gdyni udowodniła w nim, że grać potrafi. Arka zawaliła bowiem początek rundy w II lidze, nie potrafiła wygrać z Pelikanem Łowicz, Kmitą Zabierzów czy GKS Katowice, i traci już do lidera Piasta Gliwice siedem punktów. Zespół i trener Stawowy znaleźli się pod ostrzałem, są pod ogromną presją. Remis i przede wszystkim dobra gra w meczu ze zmierzającą po mistrzostwo Polski Wisłą, mają pomóc w przełomie.
Trener Arki nie ukrywał, że mecz z Wisłą był ważny, ale nie tak jak niedzielne spotkanie ligowe ze Zniczem Pruszków. - Mecz ze Zniczem to dla nas spotkanie o być albo nie być w ekstraklasie. Nie możemy już stracić punktów. W ostatniej kolejce mieliśmy szczęście, mimo porażki w Katowicach czołówka nam zbyt nie uciekła, ale musimy skończyć z wpadkami. Dlatego przyznaję, że choć przeżywałem spotkanie z Wisłą, to z tyłu głowy miałem już mecz ze Zniczem - dodał trener Arki. - Oczywiście nie oznacza to, że walka w ćwierćfinale PP, i to z tak mocną drużyną jak Wisła, mnie nie obchodzi. Cały czas wierzę w awans, po remisie w pierwszym meczu sprawa awansu jest otwarta, choć w Krakowie to Wisła będzie zdecydowanym faworytem.
Przed drużyną z Gdyni decydujące dni. W niedzielę o godz. 14.40 Arka zagra u siebie ze Zniczem, w środę czeka ją rewanż w Krakowie, a w następną niedzielę zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. W Gdyni nie ukrywają, że mecz z Wisłą, choć Arka ma szanse na półfinał, schodzi na drugi plan. Kluczowe są spotkania ze Zniczem i Śląskiem. Zwłaszcza, że obie drużyny wyprzedzają Arkę w tabeli. Jeśli Arka zagra w nich tak jak we wtorek, to kibice z optymizmem mogą spoglądać w przyszłość i realny jest powrót Arki do walki o ekstraklasę.
Grzegorz Kubicki
|