Aktualności
10.12.2018
Wygrać z Cracovią i zapomnieć o Jagiellonii
Pełni woli walki i żądni rewanżu za dwie kolejne porażki z Jagiellonią Białystok przystąpią na własnym stadionie do poniedziałkowego meczu z Cracovią piłkarze gdyńskiej Arki. Żółto-niebieskich po przegranych z ekipą z Podlasia w lidze i we wtorek w Pucharze Polski interesuje w poniedziałek o godz. 18 wyłącznie zwycięstwo. Arkowcy chcą zrehabilitować się i zgarnąć pełną pulę punktów.
- Mam taką drużynę, która najchętniej chciałaby zagrać kolejny mecz już w środowy poranek - mówi Zbigniew Smółka, trener Arki.
- Za to ich cenię i szanuję. Sportowiec powinien nie myśleć o tym, co było, tylko skupić się na tym, co będzie i skoncentrować na ciężkiej pracy.
Szkoleniowiec Arki nie ukrywa jednak, że starcia z Jagiellonią nie zostały rozegrane przez jego piłkarzy tak, jakby sobie tego życzył.
- Nie jesteśmy zadowoleni z ostatnich dwóch spotkań - mówi Zbigniew Smółka.
- Doznaliśmy porażek z klasowym rywalem, który, powiedzmy to sobie szczerze, udowodnił, że na dziś jest od nas drużyną lepszą. Dużo rozmawialiśmy o tym z naszymi zawodnikami. Kolejny rywal, Cracovia, wydaje się przeciwnikiem, będącym jak najbardziej w zasięgu gdynian. Ekipy tej jednak w żadnym wypadku nie można lekceważyć. Finansowo jest to klub znacznie mocniejszy od Arki, który miał bić się o czołowe lokaty w lidze.
- W Cracovii jest zawodnik, o którego bardzo mocno walczyliśmy - tłumaczy obrazowo tą dysproporcję Zbigniew Smółka.
- Wyglądało to jednak, jak bitwa na Westerplatte lub II wojna światowa. My byliśmy na konikach z szabelkami, a wyjechały na nas czołgi.
Trener Smółka dodał, że zakończona i wyjaśniona została też sprawa z Adamem Deją, który osłabił zespół nieodpowiedzialnym zachowaniem i czerwoną kartką podczas pucharowego meczu z Jagiellonią. Arka nałożyła na zawodnika karę finansową. Deja będzie mógł na szczęście wystąpić przeciwko swojemu byłemu klubowi, którego barwy reprezentował jeszcze na początku tej rundy. To dlatego, że kartki z meczów pucharowych nie skutkują koniecznością absencji w Lotto Ekstraklasie.
Arka, jeśli zakończy poniedziałkowy mecz zwycięstwem, może liczyć na awans do czołowej ósemki w ligowej tabeli. Aby jednak tak się stało, w weekend wymagane są korzystne dla żółto-niebieskich rozstrzygnięcia na innych stadionach. Gdynianie awansują w tabeli, jeśli punkty potracą wyprzedzające ich ekipy Lecha Poznań, Pogoni Szczecin i Wisły Kraków.
Już dziś wiadomo, że w trakcie meczu z Cracovią na trybunach szykuje się znacznie wyższa frekwencja, niż miało to miejsce podczas ostatniego spotkania w Pucharze Polski z Jagiellonią. Kibice będą mogli obserwować widowisko już nie tylko z trybuny Olimpijska, ale zasiądą na całym stadionie.
Do piątku na spotkanie z Cracovią wykupionych zostało ponad cztery tysiące wejściówek. Wiadomo też, że w Gdyni pojawią się fani gości, którzy od lat przyjaźnią się z arkowcami. Kibice podczas poniedziałkowego meczu prowadzili będą przedświąteczną zbiórkę w ramach akcji żółto-niebieski Mikołaj, której celem jest zebranie funduszy na zorganizowanie wypoczynku dla podopiecznych zespołów placówek specjalistycznych w Gdyni i Rumi.
Szymon Szadurski
Copyright Arka Gdynia |