TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

31.03.2008

GKS Katowice - Arka Gdynia 3:2 (2:2) (Dziennik Bałtycki)

Miała być rehabilitacja za nieoczekiwaną porażkę z Kmitą Zabierzów, ale kibicom żółto--niebieskich, których kilkuset pojechało do Katowic, znowu przyszło przełknąć gorzką pigułkę. Piłkarze Arki przegrali bowiem z GKS Katowice 2:3. Przegrali i znowu są niżej w drugoligowej tabeli.
Obie drużyny w sobotnim meczu interesowało tylko zwycięstwo, bo obie w kiepskim stylu rozpoczęły wiosenną część rozgrywek. Spotkanie znacznie lepiej ułożyło się dla gospodarzy. Już w 9 minucie bramkową akcję rozpoczął i zakończył Łukasz Wijas. Najpierw pomocnik katowiczan zagrał do kolegi na lewe skrzydło, a później wykorzystał dobrze odegraną piłkę, strzelając mocno i precyzyjnie sprzed pola karnego. Gol był bardzo efektowny, ale defensorzy Arki, zamiast patrzeć z podziwem na składną akcję gospodarzy, mogli ją znacznie szybciej przerwać, a nie zostawić aż tyle swobody Wijasowi. Gdynianie, zamiast szybko wyciągnąć wnioski, znowu dali się zaskoczyć kilka minut później. Piłka po ponad 30-metrowym, łatwym do rozszyfrowaniu podaniu Krzysztofa Markowskiego trafiła do Grażvydasa Mikulenasa, a doświadczony Litwin, praktycznie nieniepokojony przez żadnego rywala, wpadł w pole karne i nie dał Andrzejowi Bledzewskiemu szans na skuteczną interwencje. GKS Katowice prowadził już 2:0.
Widmo kolejnego blamażu podziałało mobilizująco na gości. Zaledwie dwie minuty później gdynianie zdobyli kontaktową bramkę. Płynną akcję zainicjował Bartosz Karwan, który celnym podaniem znalazł w polu karnym Tomasza Mazurkiewicza. Piłka po strzale tego ostatniego trafiła w słupek, ale najwięcej sprytu i przytomności umysłu wykazał pod katowicką bramką Marcin Wachowicz i głową skierował futbolówkę do siatki.
Było już trochę lepiej, a prawie dobrze - dla Arki oczywiście - zrobiło się w 35 minucie spotkania. Po dośrodkowaniu w pole karne GKS obrońcy gospodarzy mieli spore kłopoty z wybiciem piłki. Gdynianie aż trzykrotnie strzelali na bramkę Jacka Gorczycy i właśnie ta trzecia próba, w wykonaniu Wachowicza, okazała się skuteczna. Oba gole pana Marcina przywróciły Arkę do gry o zwycięstwo. Ba, tuż przed przerwą to gdynianie mogli wyjść na prowadzenie, kiedy Olgierd Moskalewicz podał piłkę do będącego w polu karnym Karwana, ale jego strzał w dobrym stylu obronił Gorczyca.
Zatem po pierwszej połowie w Katowicach było 2:2 i każda z drużyn mogła myśleć jeszcze o zwycięstwie.
Niestety, w przerwie meczu w Katowicach nad stadionem przeszła deszczowo-śniegowa burza, która miejscami zamieniła boisko w błotniste bajoro. Nie trzeba dodawać, że takie warunki znacznie utrudniły grę obu zespołom. Pomogły jednak tylko gospodarzom.
Coś na ten temat może powiedzieć Krzysztof Kaliciak. W 51. minucie meczu, już w polu karnym Arki zagrał sobie piłkę przed siebie, a futbolówka zatrzymała się w błocie. Kaliciak okazał się sprytniejszy od obrońców gości, dopadł piłki ponownie i kopnął już bez przeszkód do siatki. 3:2 dla GKS i ten rezultat utrzymał się do końca meczu. Zresztą to kato- wiczanie mieli więcej szans na powiększenie prowadzenia niż Arka na doprowadzenie do remisu.
- Co mi po dwóch strzelonych bramkach skoro tu przegraliśmy. Wolałbym strzelić jedną, ale taką, która dałaby nam zwycięstwo. W Katowicach dobrze w piłkę zaczęliśmy grać, jak było 0:2. Jak się okazało, było za późno, aby myśleć o punktowej zdobyczy. Teraz musimy szukać zwycięstw w kolejnych spotkaniach, chociaż atmosfera wokół drużyny będzie pewnie coraz gorsza - mówił po meczu Wachowicz.
Żółto-niebiescy w ligowej tabeli spadli na szóste miejsce. Do drugiej w tabeli Lechii Gdańska tracą sześć punktów. Za tydzień Arka gra ze Zniczem Pruszków, a już we wtorek w ćwierćfinale Pucharu Polski jej rywalem będzie Wisła Kraków.

GKS Katowice - Prokom Arka Gdynia 3:2 (2:2)

Bramki: 1:0 Łukasz Wijas (9 min.), 2:0 Grażvydas Mikulenas (17), 2:1 Marcin Wachowicz (19), 2:2 Marcin Wachowicz (35), 3:2 Krzysztof Kaliciak (51).
GKS Katowice: Gorczyca - Krysiński, Prasnal, Markowski, Mielnik - Jaromin, Iwan, Wijas, Plewnia (89 Górski) - Mikulenas, Kaliciak (84 Sadowski).
Arka: Bledzewski - Sokołowski, Szyndrowski, Sobieraj, Baster - Mazurkiewicz (46 Niciński), Ława (80 Bazler), Moskalewicz - Karwan, Chmiest, Wachowicz (80 Nawrocik).
Żółte kartki: Hubert Jaromin i Łukasz Wijas (obaj GKS).
Sędziował: Marek Karkut (Warszawa).
Widzów: ok. 10 tys.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia