Aktualności
18.03.2008
Felieton piłkarza Arki Grzegorza Nicińskiego (Gazeta Wyborcza)
Okiem Arkowca: chłodna analiza
Do Łowicza jechaliśmy po trzy punkty, zdobyliśmy zaledwie jeden, ale po meczu w szatni nie było z tego powodu awantury. Atmosfera była oczywiście daleka od idealnej, ale trener Stawowy nigdy nie reaguje na gorąco. O tym remisie i naszej grze będziemy jednak z pewnością rozmawiać, już na spokojnie, w poniedziałek i wtorek. Choć na analizę nie ma przecież zbyt dużo czasu, bo już w czwartek czeka nas mecz z rewelacją rundy - Kmitą, który zdobył już wiosną sześć punktów. Ale to dobrze. Może dzięki temu w Gdyni zagra odważnie, nie będzie się tylko bronił. W Łowiczu doszło do kontrowersyjnej sytuacji, w której sędzia najpierw uznał bramkę dla Pelikana, a potem ją anulował. Ale druga decyzja była słuszna. Po strzale zza pola karnego piłka odbiła się od pięty gracza, który był na pozycji spalonej, to był rykoszet i tylko dlatego wturlała się do bramki. Dobrze, że sędzia boczny zareagował i dał znak, że gol był zdobyty nieprawidłowo. Ja cały czas byłem spokojny, bo dobrze widziałem tę sytuację i bramka padła ze spalonego.
Grzegorz Niciński
Do Łowicza jechaliśmy po trzy punkty, zdobyliśmy zaledwie jeden, ale po meczu w szatni nie było z tego powodu awantury. Atmosfera była oczywiście daleka od idealnej, ale trener Stawowy nigdy nie reaguje na gorąco. O tym remisie i naszej grze będziemy jednak z pewnością rozmawiać, już na spokojnie, w poniedziałek i wtorek. Choć na analizę nie ma przecież zbyt dużo czasu, bo już w czwartek czeka nas mecz z rewelacją rundy - Kmitą, który zdobył już wiosną sześć punktów. Ale to dobrze. Może dzięki temu w Gdyni zagra odważnie, nie będzie się tylko bronił. W Łowiczu doszło do kontrowersyjnej sytuacji, w której sędzia najpierw uznał bramkę dla Pelikana, a potem ją anulował. Ale druga decyzja była słuszna. Po strzale zza pola karnego piłka odbiła się od pięty gracza, który był na pozycji spalonej, to był rykoszet i tylko dlatego wturlała się do bramki. Dobrze, że sędzia boczny zareagował i dał znak, że gol był zdobyty nieprawidłowo. Ja cały czas byłem spokojny, bo dobrze widziałem tę sytuację i bramka padła ze spalonego.
Grzegorz Niciński
Copyright Arka Gdynia |