TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

03.08.2018

Jak w upałach trenują piłkarze?

Wysokie temperatury i żar z nieba to przeszkody nawet dla zwykłego turysty. Zawodowi piłkarze w takich warunkach muszą zaś trenować. Sprawdziliśmy, jak z afrykańskimi upałami w Polsce radzą sobie w Lechii Gdańsk i Arce Gdynia.

 

W tym tygodniu trójmiejskie termometry bez wahania przekraczały 30 kresek. Odczuwalna temperatura była jeszcze o kilka stopni większa przez skwar bijący prosto ze słońca. W takich warunkach przejść kilka kilometrów bez zmęczenia i butelki wody to istna katorga, lecz są i tacy, których praca wymaga dodatkowo intensywnego wysiłku przy takiej pogodzie.

Jedni w słońcu, drudzy przy jego zachodzie

Wydawało się, że i w Lechii Gdańsk, i Arce Gdynia panować powinno podobne zasady dotyczące pór treningów. Piotr Stokowiec jednak nie przejmuje się silnymi promieniami, wyznaczając początek zajęć na 10. Za miedzą jest zupełnie inaczej.

 

– Ze względu na wysoką temperaturę treningi zewnętrzne zostały przesunięte u nas na 19. Fajnie, że trener tak do tego podszedł, bo lepiej wówczas wykonamy swoje obowiązki na boisku. Wtedy ten upał już nie doskwiera aż tak, słońce powoli zachodzi – mówi nam obrońca Arki Damian Zbozień.

 

– Zaczynamy treningi wcześniej niż zazwyczaj, tak żeby kończyć je przed godz. 12 i dzięki temu unikamy tego najmocniejszego słońca – dodaje z kolei asystent trenera Piotra Stokowca w Lechii Łukasz Smolarow.

Tyle tylko, że już o 10 warunki do treningów są iście spartańskie.

 

– Jednak bardzo pieczołowicie zwracamy uwagę, żeby jak najlepiej wykorzystać każdą minutę spędzoną na boisku. Robimy absolutne minimum. Dbamy też o to, żeby zajęcia były bardzo płynne. O ile w innych warunkach możemy sobie pozwolić na to, żeby trochę więcej czasu poświęcić na korygowanie pewnych rzeczy, zwracanie na nie uwagi zawodnikom, tak teraz wybieramy tylko te najistotniejsze rzeczy – tłumaczy Smolarow.

 

– Trenowanie w tym upale to nic przyjemnego. Kosztuje nas więcej energii niż zwykle – przyznaje obrońca Arki, w której Zbigniew Smółka też prowadzi zajęcia o 10 rano.

 

– Odbywają się w hali, a później na siłowni. Jesteśmy wtedy odcięci od tego upału. Natomiast akurat to nie jest kwestią ucieczki przed słońcem, a nasz stały mikrocykl. W dniu, w którym mamy dwa treningi, to choćby była idealna pogoda do wyjścia na boisko, to i tak mamy siłownię i zajęcia w hali – dodaje Zbozień.

Najważniejsze nawodnienie

Obaj trenerzy zwracają jednak niezwykle dużą uwagę na jakże istotne w takich upałach nawodnienie.

 

– Jak najczęstsze nawadnianie to podstawa, by przetrwać w tych warunkach – zgadza się asystent Stokowca w Lechii.

 

– Najważniejsze, by podczas treningów mieć bardzo częste przerwy na uzupełnianie płynów i schładzanie się. To jest podstawa. Ja mam doświadczenie w takich warunkach, bo grałem kiedyś na Sycylii [w zespole Catania Calcio], gdzie panuje iście afrykański klimat i jest straszny skwar. Temperatury dochodziły do 40 stopni. Dlatego treningi zaczynaliśmy jeszcze wcześniej niż my teraz – nawiązuje obrońca biało-zielonych Błażej Augustyn.

 

– Woda to podstawa, natomiast trzeba wiedzieć, jaką pić. Najlepiej taką, która zawiera wiele minerałów, ale i z tym nie można przesadzać. W takim skwarze traci się sole mineralne, dlatego trzeba je uzupełniać. Nie można tego zaniedbać – dodaje Zbozień.

Cień, cień i jeszcze raz siedzenie w domu

By nie zatracić swojej wydajności podczas tak upalnego mikrocyklu, profesjonalny zawodnik musi zadbać o najdrobniejsze detale.

 

– Kiedy tylko była możliwość schowania się choć na chwilę w cieniu, to każdy z tego korzystał – mówi pomocnik Lechii Jarosław Kubicki.

 

– Zaraz po treningu trzeba unikać słońca, spacerki po centrum słonecznego miasta, niestety, odpadają, ale żona jest wyrozumiała i wie, że muszę o siebie dbać – uśmiecha się Zbozień.

 

I dodaje: – Im bliżej meczu, dwa dni przed, tym staram się w ogóle w taką pogodę nigdzie nie wychodzić. Jeśli już na spacer z psem, to w cień gdzieś blisko. Lepiej regenerować się w chłodzie.

 

Problem stanowią też posiłki. – Przy wysokich temperaturach po prostu nie chce się jeść, a przecież trzeba. Czasami zmuszam się do tego, by zjeść posiłek, ale odżywianie to też element naszej pracy. Trzeba uzupełniać glikogen w mięśniach, by szybciej się regenerować i następnego dnia w treningu mieć dalej wysoką wydajność – zauważa Zbozień.

 

Koniec końców, treningi w upale to również element pracy piłkarza. – Z drugiej strony mecze też są w takich upałach i trzeba się przyzwyczaić. Jesteśmy zawodowcami, bierzemy za to pieniądze. Nie ma miejsca na chwile słabości – przyznaje obrońca Arki.

 

Dawid Kowalski

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia