Aktualności
18.07.2018
Goran Cvijanović: Trzeba być szczerym wobec trenera.
Goran Cvijanović był jednym z sześciu piłkarzy Arki Gdynia, którzy zadebiutowali w żółto-niebieskich barwach podczas meczu o Superpuchar Polski. Zagrał tylko 45 minut, bo na tyle było go stać. Pokazał jednak, że nie boi się grać z piłką, był na boisku w momencie gdy padły wszystkie bramki dla Arki i już osiągnął z nią pierwszy sukces.
Goran Cvijanović był jednym z wyróżniających się piłkarzy Korony Kielce w poprzednim sezonie. Dlatego też, gdy pojawił się w Arce Gdynia, stał się pewniakiem do gry w podstawowym składzie. Trener Zbigniew Smółka przestrzegał jednak, że zawodnicy, którzy dołączyli do drużyny w ostatnim tygodniu letnich przygotowań, nie są zdolni do gry przez 90 minut. To sprawdziło się w przypadku Słoweńca, który po niezłej pierwszej połowie meczu z Legią Warszawa opuścił boisko.
- Szczerze mówiąc wiedziałem, że jeśli tempo gry będzie bardzo wysokie, to nie dam rady zagrać na maksymalnych obrotach 90 minut. Każdy piłkarz oczywiście powie, że chce grać, ale trzeba być szczerym wobec trenera, który zresztą sam widzi, na ile nas stać w danym momencie - mówi Cvijanović.
Pomocnik świetnie wpisuje się w styl gry preferowany przez nowego szkoleniowca żółto-niebieskich. W Warszawie potrafił utrzymać się przy piłce, przedryblować rywali i dobrze podać.
- Aby ofensywny styl preferowany przez trenera Smółkę wypalił w stu procentach - czyli był również zgrany z obroną - potrzeba na to czasu. Jeśli spojrzymy na Arkę z zeszłego sezonu i na obecną drużynę, to pomysł na grę jest zupełnie różny. Dlatego piłkarze, którzy zostali w klubie, muszą się do tego przyzwyczaić. Podobnie zresztą jest z nowymi zawodnikami. Jestem tutaj od tygodnia, dlatego także potrzebuje jeszcze kilkunastu dni, aby to wszystko opanować. Trzeba podążać krok za krokiem - uważa Cvijanović.
Słoweniec wydawał się być w zeszłym sezonie jedną z części kręgosłupa Korony. Dlatego też małym zaskoczeniem było to, że drużyn z woj. świętokrzyskiego nie zdecydowała się zostawić go na kolejny sezon.
- Wiele rzeczy złożyło się na to, że zdecydowałem się opuścić Koronę i przenieść do Arki. Nie chcę jednak o nich mówić. Jest w tym kilka rzeczy, które nie za bardzo mi się podobały, ale wolę zostawić je za sobą i nie myśleć o nich. Miałem kilka ofert, ale Arka dawała znać każdego dnia, że myśli o podpisaniu kontraktu ze mną. Czułem, że klub z Gdyni bardzo mnie chce, porozmawiałem z rodziną i stwierdziliśmy, że przeniesiemy się nad polskie morze - mówi Cvijanović.
autor: Marcin Dajos
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |