Wystarczy prześledzić karierę Luki Zarandii w Arce, by stwierdzić, że mecze pucharowe to jego naturalna środowisko, w którym czuje się jak ryba w wodzie. Finał Pucharu Polski 2017 – piękna akcja i gol z Lechem Poznań.

 

Spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Koroną Kielce, odpowiednio w 1/8 i w 1/4 kolejnej edycji krajowego pucharu – efektowna bramka. Superpuchar Polski i starcie z Legią – pięknie trafienie. Wynik: cztery z pięciu bramek zdobytych po cudownych strzałach. Takiej powtarzalności brakuje mu w lidze, w której albo nie gra z powodu kontuzji, a jeśli jest na boisku, nie pokazuje tego, na co go stać.

 

– Przy bramce Adam Marciniak zagrał mi bardzo dobrą piłkę, miałem dużo czasu i mogłem strzelić lewą nogą. To jest mój styl gry, każdy z nas wie, co ma robić na boisku i dzięki temu wygrywamy. Wszyscy mamy udział w tym wyniku – powiedział Zarandia po zwycięstwie w sobotnim spotkaniu o Superpuchar Polski (3:2). Jeśli w każdym spotkaniu będzie prezentował taką formę, może być spokojny o powołania do drużyny narodowej.

 

– Mogłem już być powołany do reprezentacji Gruzji, ale były to mecze towarzyskie, a ja miałem problemy z kontuzją. Jeżeli dacie mi paszport Polski, chętnie zagram dla waszej reprezentacji – przyznał skrzydłowy. 

 

Piotr Wiśniewski