Aktualności
19.06.2018
Detalista Smółka dał już o sobie znać.
Zawodnicy pracujący z obecnym szkoleniowcem Arki relacjonują, że ten znany jest z ogromnej dbałości o szczegóły. To dobrze, bo dąży do perfekcji, a w polskich warunkach to rzadko spotykana cecha. W wielu przypadkach jednak poprawa wyników na ligowych boiskach zależy od przykucia uwagi do kilku drobiazgów.
Granie górą zakazane!
Od początku pierwsze wspólne zajęcia po urlopach prowadzone były mało intensywnie. Maty, rozciąganie, rozgrzewka w miejscu. Gdy szkoleniowiec zarządził podział na cztery grupy i grę na dwóch małych boiskach piłkarze pomyśleli zapewne, że i tutaj będzie czas na chwilę relaksu. Tymczasem po raz pierwszy przekonali się o stylu Smółki. Kiedy tylko któryś z zawodników podniósł piłkę, reakcja z gwizdkiem była natychmiastowa, po czym krótka reprymenda.
– To nie siatkonoga, nie jesteśmy na plaży, że po piachu ciężko się kopie. Trawa jest zasiana po to, by po niej kopać piłkę – stanowczo zaznaczył Smółka.
Każde zagranie miało sunąć po murawie, zmuszając zawodników do myślenia nad nim już przed otrzymaniem piłki. Trzy kontakty?
– To za dużo, ograniczcie się do dwóch – tłumaczył trener. Po następnej „bezmyślnej” górnej piłce zawodnicy przepraszali już szkoleniowca.
W swojej pracy Smółka też, a może przede wszystkim, zwraca uwagę na nawierzchnie, na jakich jego zespołowi przychodzi trenować i rozgrywać mecze. Po zajęciach 46-latek nie omieszkał więc ocenić stanu boiska treningowego Arki. Jaka była murawa?
– Twarda i tępa – skrzywił się Smółka, gdy przekazywał te uwagi dyrektorowi sportowemu Arki Edwardowi Klejndinstowi.
Zyski i straty
Na pierwszym treningu po urlopach nowy trener miał w sumie do dyspozycji 29 zawodników. Niemal w komplecie obecni byli wszyscy świeżo upieczeni piłkarze Arki z wyjątkiem Karola Danielaka, którego nieobecność usprawiedliwiona była zmianą stanu cywilnego w miniony weekend. Potwierdziło się natomiast kilka pożegnań. Arka nie będzie już korzystała z usług Enrique Esquedy, Rubena Jurado, Achilleasa Poungourasa, Siergieja Kriwca, Patryka Kuna i Yannicka Sambei.
Los dwóch z pierwszej trójki przesądzony jest już właściwie od dawna. Na rozstanie z żółto-niebieskimi zapowiadało się też w przypadku Kriwca, który dopiero kilka dni temu podpisał kontrakt z Dynamem Brześć. Sameba również znalazł nowego pracodawcę. Od kilku dni przebywał w... Luksemburgu, gdzie związał się z tamtejszym mistrzem kraju, ekipą F91 Dunlange. Nieco dziwnie wygląda z kolei sytuacja Kuna. Skrzydłowy związał już się z pierwszoligowym Rakowem Częstochowa, lecz przygotowania rozpoczął z Arką, truchtając cały trening.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |