Aktualności
05.06.2018
Do Arki 3 lepszych zamiast 8 średnich piłkarzy.
Z Leszkiem Ojrzyńskim Arka Gdynia osiągnęła wynik ponad stan. Na początek rundy było dużo punktów, a to uśpiło nieco kibiców i krytyków. Sporo osób zaczęło myśleć, że Arka jest kandydatem do kolejnego występu w europejskich pucharach. Tak naprawdę drugi z rzędu awans do finału Pucharu Polski był już niespodzianką. Jak dla mnie Arka była od początku rozgrywek kandydatem do spadku, a później świetnie się przed tym obroniła.
Jest niby dobra praca z młodzieżą w Arce i znam z bliska, ponieważ nawet moja córka chodziła do gdyńskiej szkoły. Są tam fajni nauczyciele, udało się im wychować Michała Marcjanika czy Mateusza Szwocha, ale to nieco za mało. Nie wiem, czy chodzi o lęk trenerów - na boisku powinniśmy mieć więcej młodych piłkarzy, którzy zostawią za klub serce.
Trenera Ojrzyńskiego oceniam bardzo pozytywnie. Chciałbym się mylić, ale wygląda na to, że na kolejne finały Pucharu Polski Arka może ponownie czekać bardzo długo. Jeśli poprzedniemu szkoleniowcowi mam postawić za coś mały minus, to za zbyt szeroką kadrę. W Arce poszło się na ilość a nie na jakość. Nie wiem, czy trener miał na to większy czy mniejszy wpływ, ale w każdym klubie szkoleniowiec i zarząd powinni stanowić jedność. Razem siadają do stołu z kartką wypełnioną nazwiskami i analizują, kto jest potrzebny, a kto nie. Do tego określają sobie cele i tyle. Niestety w polskiej piłce jest wielu działaczy, którzy kombinują jak koń pod górę, a później wymagają od trenerów cudów.
Przykład może stanowić Siergiej Kriwiec. Na piłkarza takiego formatu trzeba mieć pomysł i on musi grać. Tak jak to zrobił Jerzy Brzęczek z Semirem Stiliciem w Wiśle Płock. To nie są piłkarze grający za 500 zł miesięcznie. Nie ściąga się ich po to, aby chodził nad morzem i zbierał muszelki. Powinno się odbyć rozmowę z Kriwcem, że wierzy się w niego i może on pociągnąć grę Arki jak kiedyś Lecha Poznań, a następnie dawać mu szanse. Trzymanie takiego piłkarza na ławce mija się z celem. Skoro nie jest on zdolny do gry, to po co ściąga się go do zespołu? Mieliśmy w składzie ponad dwie drużyny. Wiadomo, że wszyscy nie zagrają, poza tym rezerwy nie dostawały wielkiego wsparcia z pierwszej, poza tym jej poziom nie był najwyższy.
Latem było jeszcze super, ale później, jak dani piłkarze nie grali, to przestawały odpowiadać im treningi, przeszkadzały inne rzeczy i na pewno siadała atmosfera. Później taki piłkarz nie miał motywacji, jak pojawiał się w końcówkach spotkań. Z młodzieży grającej w drugim zespole 5-6 powinno być na obozie letnim, a trener Zbigniew Smółka powinien wiedzieć, że ma co najmniej trzech z nich gotowych do gry. A jak słyszę, że trener za wszelką cenę musi mieć dwóch równorzędnych piłkarzy na każdą z pozycji, to nie wierzę. Czy Robert Lewandowski ma takiego samego zmiennika? Konkurenta do gry ściągnięto mu po to, aby mógł czasami odpocząć. W takich zespołach jak Arka powinno być tak, że zamiast ośmiu średnich ściągamy trzech lepszych i do tego uzupełniamy skład młodzieżą.
Patrząc na ubytki w składzie, to na pewno żal Michała Marcjanika. Moim zdaniem mógł spokojnie pograć jeszcze dwa sezony na tym poziomie i dalej się rozwijać. Z drugiej strony propozycja z Empoli nie pojawia się na co dzień. Włosi na pewno nauczą grać go w piłkę, do tego trafia do zespołu Serii A, w którym może mieć szansę na grę. Oczywiście nie będzie to proste, bo należy pamiętać, że w Arce trafił na bardzo dobrego partnera w linii obrony, czyli Frederika Helstrupa, który dużo mu pomagał, ale w Empoli może być podobnie. Dla niego to duży plus, dla Arki minus, ponieważ znalezienie takiego zawodnika za tak niewielkie pieniądze będzie trudne.
Odszedł także Mateusz Szwoch, ale w jego wypadku był to dobry moment na zmianę otocznia. W Arce był pewniakiem do gry. A jeśli zespół nie będzie grał o trofea, to zapewne zacząłby w końcu dreptać po boisku i cofać się piłkarsko. A tak ma szanse na rozwój, ponieważ w tym momencie jest on rezerwowym w Wiśle Płock i musi postarać się o miejsce w składzie.
Czekam natomiast na kontrakt dla Michała Nalepy, ponieważ tacy ludzie, mający klub w sercu potrzebni są Arce. Trzeba jednak pamiętać, że niektórzy po pewnym czasie będą chcieli zarobić na piłce, a wtedy także kluby z I ligi są w stanie przebić gdyńską drużynę pod względem wysokości kontraktu.
Trenera Smółkę czeka trudne zderzenie z ekstraklasą. Słyszałem, że ma zabrać ze sobą Michała Janotę, a także kogoś jeszcze z poprzedniej drużyny, czyli Stali Mielec. Chłopak ten pokazywał wcześniej wielki talent, ale ostatnio rozbijał się w I lidze. Z drugiej strony, skoro trener chce go zabrać ze sobą, to wie, że nie jest to kot w worku. Musi on także pamiętać o tym, że na najwyższym szczeblu rozgrywek nie wystarczy ostra walka. Trzeba nieco inaczej przygotować zespół, aby odnieść sukces. Nie każdy może prowadzić zespół jak trener Ojrzyński.
Copyright Arka Gdynia |