Aktualności
30.04.2018
Arka z Legią Warszawa może zaskoczyć wielu. Do stolicy jedzie po trofeum,
Takiego scenariusza mało kto się spodziewał, a na piłkarzy trenera Leszka Ojrzyńskiego, powtarzających, że zamierzają drugi rok z rzędu triumfować na PGE Narodowym w Warszawie, wielu ekspertów patrzyło z przymrużeniem oka. Jednak już w środę o godz. 16 zapowiedzi te mogą stać się faktem.
Arka zmierzy się z warszawską Legią i faworytem tego pojedynku z pewnością nie będzie. Trzeba jednak pamiętać, że w podobnej roli, czyli zespołu wskazywanego jako outsider, występowała także przed rokiem przy okazji finału Pucharu Polski z Lechem. Wtedy gdynianie zagrali ofiarnie, mieli też mnóstwo szczęścia i ostatecznie złamali „Kolejorza” w dogrywce.
Piłkarze, trener i kibice wierzą, że podobnie może być już w nadchodzącą środę. Tym bardziej, że Legia to nie jest zespół, przed którym żółto-niebiescy muszą drżeć. Wiadomo, „Wojskowi” mają lepszy skład, kilka razy większy budżet, a wysokość kontraktów ich zawodników jest nieporównywalna do tych, jakie są wypłacane w Gdyni. Znamienny jest także fakt, że Mateusz Szwoch, niechciany w Legii i wypożyczony z tej drużyny do Gdyni, w żółto-niebieskich barwach kreowany jest na lidera drużyny.
Jednak same pieniądze na boisku nie grają, co Arka w starciach z Legią już w tym sezonie udowodniła.
Najpierw już na samym jego początku sensacyjnie pokonała „Wojskowych” po rzutach karnych na ich terenie przy ul. Łazienkowskiej 3 w meczu o Superpuchar Polski. Kilka tygodni temu sprawiła kolejną niespodziankę, po dobrej grze zwyciężając u siebie 1:0 mistrzów Polski w ekstraklasie.
- My w spotkaniu z zespołem z Warszawy za faworyta uchodzić nie możemy, jednak zrobimy wszystko, aby z nimi powalczyć - mówi Mateusz Szwoch. - Presja jest duża, ale ciąży także na nich. Marzymy o obronie pucharu. Jeśli mamy tego dokonać, musimy wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Wiele będzie też zależało od tego, na jakim poziomie zagra Legia i czy pozwoli sobie na jakieś błędy.
Do Warszawy na sektor wyznaczony dla fanów Arki wybiera się grupa 10,5 tysiąca kibiców. Wiadomo jednak, że realnie będzie ich więcej, bowiem niektórzy kupili wejściówki z puli nieprzeznaczonej dla klubu, lecz za pośrednictwem portalu Łączy Nas Piłka. Ale Legia także pod względem liczby fanów będzie miała nad Arką przewagę. Ocenia się, że kibiców w koszulkach z „Elką” na piersi zasiąść może na PGE Narodowym nawet 30 tysięcy.
Szymon Szadurski
Copyright Arka Gdynia |