Aktualności
30.12.2017
Żeby kolejny rok był tak udany, jak dla Arki 2017.
Utrzymanie, Puchar Polski, Superpuchar, przyzwoity dwumecz w Europie, pierwsza ósemka, półfinał krajowych rozgrywek. Czy ten rok mógł być dla Arki lepszy? Pewnie tak, gdyby nie stracili gola w końcówce w meczu z Duńczykami, gdyby wygrali derby, gdyby nie odstawili teatru z Zagłębiem… Ale tak naprawdę, w porównaniu z sukcesami, to są pierdoły, bo Arka ma za sobą znakomity czas, a ta runda była tego potwierdzeniem.
MOCNY PUNKT
Zazwyczaj wskazujemy tutaj piłkarzy, ale tym razem zrobimy wyjątek i wybierzemy Leszka Ojrzyńskiego, który odmienił tę drużynę. Najpierw zrobił utrzymanie i Puchar Polski, a w minionej rundzie – którą recenzujemy – wprowadził zespół do pierwszej ósemki i jest w półfinale pucharowych rozgrywek. Ktoś może powiedzieć, że Arka gra brzydko, ale czy byłaby to krytyka uzasadniona? Ojrzyński znalazł sposób na wygrywanie i jeśli tym sposobem są choćby wyrzuty z autu, to super. Kiedyś Wojciech Stawowy kazał grać Arce tiki-takę i poległ. W naszych warunkach nie sztuką jest przyjść z gotowcem, sztuką jest wskazać kierunek, dzięki któremu tych dwudziestu chłopa zrobi wynik. Ojrzyński trafił bez pudła i odkuł się po słabszym okresie.
PIĄTA KOLUMNA
Nie podejmiemy się wyboru – za dużo w tej machinie działa prawidłowo, by wskazywać duperele.
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE
Pavels Steinbors. Już końcówkę tamtego sezonu miał udaną, ale można było pomyśleć, że to chwilowe, bo wcześniej przecież specjalnie nie błyszczał. Jednak nie – dalej broni jak natchniony, dalej ratuje swojemu zespołowi punkty. Nie ma w naszych notach wyżej ocenianego piłkarza z Gdyni niż Łotysz, dwukrotnie też gościł w kozakach, nigdy w badziewiakach, co świadczy o stabilizacji. Jest świetny, na linii ma kapitalny refleks, a i na przedpolu nie daje dupy. InStat – jeśli wziąć ludzi z ponad tysiącem minut na boisku – widzi go jako pierwszego bramkarza ligi. Nie ma się do czego przyczepić.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE
Tutaj też trudno wskazać pojedyncze nazwisko piłkarza, bo do kogo można się specjalnie przyczepić? Bramkarz i obrońcy bronią, pomocnicy i napastnicy wykorzystują swoje atuty, sporo goli przecież wypracowali. Wskażemy więc wynik w derbach – to wciąż jest bolączka Arki. Niby mowa o jednym meczu, ale jak ważnym i prestiżowym. Gdynianie dostali Lechię rozbitą, po 0:5 od Korony, a zagrali jakby przestraszeni, postawili na grę w rugby, nie w piłkę. Goście nie pokazali niczego wielkiego, ale skoro rywal podał im pomocną dłoń…
OPINIA EKSPERTA
O opinię poprosiliśmy zdobywcę Pucharu i Superpucharu:
– Dossssssssssskonały futbol gra Arka i trzeba powiedzieć, że trener Lesiu Ojrzyński, bądź co bądź, zrobił w Gdyni dossssssskonały wynik. Diagonalne piłki, stałe fragmenty gry, taki jest ten dzisiejszy futbol, tak się teraz gra w Europie. Na pewno Lesiu, tak jak i Adaś Nawałka, z całym sztabem szkoleniowym i Hubertem Małowiejskim, rozumieją potrzeby obecnej piłki, tak jak robiliśmy to my, ze świętej pamięci Kaziem Górskim w 1974 roku.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Arka nie jest Arka – od lata jest Dominika Midaka.
WERDYKT
Jest dobrze, Arka zajmuje wyższe miejsce niż tak chwalona Korona, wciąż gra o obronę trofeum. Nawet jeśli wyłoży się w połowie drogi, nie wywalczy Pucharu Polski i skończy sezon w drugiej ósemce, też nie będzie specjalnej tragedii, bo już osiągnęła dużo. Jednak mamy spore wątpliwości, że tak się stanie.
Copyright Arka Gdynia |