Aktualności
09.12.2017
Sentymentalna podróż Leszka Ojrzyńskiego.
Trudne zadanie czeka w sobotę piłkarzy Arki Gdynia. Żółto-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z rewelacją Lotto Ekstraklasy, Koroną Kielce. Gdynianie już w piątek jadą do stolicy województwa świętokrzyskiego, a na murawę stadionu Kolporter Arena wybiegną w sobotę o godz. 18.
Mecz ten będzie ciekawy także dlatego, że do Kielc, czyli miejsca, w którym stawiał pierwsze i od razu udane kroki w ekstraklasie, powraca szkoleniowiec gdynian Leszek Ojrzyński. Prowadził zespół złocisto-krwistych w latach 2011-2013, lokując go niespodziewanie na wysokim, piątym miejscu w ligowej stawce.
Jego ekipa, ze względu na charakter i wolę walki, nazywana była w tamtych czasach „bandą świrów”, a Ojrzyński szybko zapracował na szacunek ze strony miejscowych kibiców, którzy do dziś pamiętają jego zasługi i jutro z pewnością ciepło go przywitają. Obecny trener Arki z Kielc w końcu musiał odejść na skutek konfliktu z działaczami, jednak czasy, spędzone w stolicy województwa świętokrzyskiego, nadal dobrze wspomina.
Teraz jednak Leszek Ojrzyński jest na pokładzie Arki i zrobi wszystko, aby w sobotę pokonać swój były klub. Tym bardziej, że po odejściu z Kielc ta sztuka jeszcze nigdy mu się nie udała. Pracując w Górniku Zabrze i Podbeskidziu Bielsko-Biała szkoleniowiec żółto-niebieskich potykał się ze złocisto-krwistymi cztery razy. Aż trzy razy jego zespoły przegrywały, jeden raz padł remis. Także mecz już w roli szkoleniowca Arki, rozegrany na początku sierpnia, nie potoczył się po myśli Leszka Ojrzyńskiego.
Gdynianie szczęśliwie zremisowali z przyjezdnymi 0:0. Korona zmarnowała wtedy mnóstwo sytuacji do strzelenia gola. Dobrze bronił też bramkarz Arki Pavels Steinbors. Umiejętności łotewskiego golkipera zapewne przydadzą się również jutro, bowiem wszystko wskazuje na to, że Arkę czeka w Kielcach trudna przeprawa. Korona, choć pozbawiona wielkich gwiazd, prezentuje się w obecnych rozgrywkach jeszcze lepiej, niż za czasów Ojrzyńskiego.
Kielczanie od wielu tygodni grają na nosie drużynom ze znacznie wyższym budżetem i teoretycznie silniejszym składem. Znajdują się obecnie na zdumiewająco wysokim, trzecim miejscu w tabeli. Wystarczy tylko napisać, że u siebie wygrali sześć ostatnich meczów i na pewno będą chcieli kontynuować tę serię. W tej rundzie Korona ograła już m.in. Legię Warszawa, Wisłę Kraków, czy Śląsk Wrocław. Wręcz upokorzona, pokonana aż 5:0 została też Lechia Gdańsk, czyli kolejny kandydat do europejskich pucharów z reprezentantami Polski w składzie. Wszystko to pokazuje, że Arka musi dać jutro z siebie sto procent, jeśli myśli o wywalczeniu choćby punktu.
Szymon Szadurski
Copyright Arka Gdynia |