Aktualności
18.11.2017
Czy Niemiec odzyska zaufanie Ojrzyńskiego?
Yannick Kakoko musi na nowo zbudować zaufanie trenera Leszka Ojrzyńskiego.
Nic nie zapowiadało tego, że Kakoko nagle straci miejsce w składzie, przecież w tym sezonie grał regularnie. Ponad cztery kwadranse występu przeciwko Jagiellonii w 13. kolejce były jak dotąd ostatnimi minutami, jakie 27-letni pomocnik spędził na boisku ekstraklasy. Po tym spotkaniu popadł w niełaskę Leszka Ojrzyńskiego. Szkoleniowiec nie tylko odsunął piłkarza od pierwszego składu, ale przestał go uwzględniać w kadrze meczowej.
Prawo serii
Urodzony w Saarbrücken zawodnik znów przerabia dobrze sobie znany scenariusz. Gra kilka meczów z rzędu, po czym wypada ze składu. Sezon 2016/17 rozpoczął jako piłkarz pierwszej jedenastki. W spotkaniu ze Śląskiem doznał kontuzji prawego stawu skokowego. Chodził ze specjalnym usztywniaczem i do gry ponownie był gotowy w 14. kolejce. Kiedy wrócił, do 27. kolejki wystąpił we wszystkich meczach. Potem odpoczywał dwa spotkania. Gdy do klubu przyszedł Leszek Ojrzyński (10 kwietnia 2017 roku) nie zagrał w trzech z dziewięciu spotkań, w tym w kończącym rozgrywki wyjazdowym starciu z Zagłębiem Lubin. Ojrzyński nie postawił na Kakoko także w finale Pucharu Polski z Lechem Poznań. 27-latka nie było nawet wśród rezerwowych.
W tym sezonie pomocnik ma prawo czuć deja vu. Miał obiecujący początek. Był podstawowym zawodnikiem. Grał bardzo poprawnie. Tymczasem po Jagiellonii przestał się łapać do „osiemnastki". – Nie wiem, dlaczego. Wydawało mi się, że spisuję się dobrze, wykonuję polecenia trenera na boisku. Miałem pewne miejsce. Fakt, z Jagiellonią wypadłem bardzo źle, ale wygraliśmy przecież 4:1. To trudna sytuacja. Czuję, że moja forma jest OK, a nagle zostałem wyrzucony ze składu. Jestem częścią zespołu, nie mogę się obrażać. Muszę jeszcze mocniej trenować, bo konkurencja nie śpi – mówi „PS" Kakoko.
Pojawia się szansa
Być może ze Śląskiem Wrocław 27-latek znów zawita w kadrze. Za kartki nie zagra Michał Nalepa, co otwiera furtkę przed innymi środkowymi pomocnikami. – Trener rozmawiał ze mną i mówił, czego oczekuje. Myślę, że w tym sezonie pokazałem, że występując na pozycji „szóstki”, mogę dużo dać drużynie. Nie tylko w kreacji, ale też w obronie. Nie jestem piłkarzem, który tylko czeka na piłkę, ale stara się ją wyprowadzić do przodu. Akceptuję decyzję trenera i czekam, aż znów na mnie postawi – dodaje Kakoko.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |