Aktualności
01.11.2017
Lechii piekło, a Sobie(raj).
Trener Leszek Ojrzyński na piątkowe derby z Lechią szykuje wielką niespodziankę.Bombę. Najprawdopodobniej w wyjściowym składzie wyjdzie ten, który powoli był od niego odsuwany – Krzysztof Sobieraj. Dość powiedzieć, że weteran Arki ostatni mecz o stawkę zagrał dla niej 1,5 miesiąca temu. Leczył kontuzję pleców, długo dochodził do siebie, ale nawet gdy był do dyspozycji, grali inni. Co więcej, Sobieraj w tym sezonie zagrał tylko dwa spotkania ligowe.
– Nie wyobrażam sobie w tym meczu nie zagrać. Nie wiem, co się stanie w piątek, ale nie po to tyle czasu jeździłem ostatnio po klinikach, leczyłem uraz, by oglądać mecz z boku – mówi mocno zmotywowany i uśmiechnięty przed derbami z Lechią Gdańsk kapitan Arki Krzysztof Sobieraj.
– Z moim zdrowiem jest już wszystko dobrze, bardzo mocno pracowałem, by właśnie w tym meczu zagrać – dodaje.
Tak zmotywowanego i zdeterminowanego kapitana dawno nie było. Widać, że czuje nie tylko głód samej piłki ligowej, ale i emocji starć derbowych, a tych ostatniej jesieni w Gdyni nie zabrakło. Głównie za sprawą samego Sobieraja i jego starć z braćmi Paixao.
– Czekam na swoich ulubieńców, tych dwóch panów. Bardzo pragnę się z nimi zmierzyć - mówi Sobieraj.
I dodaje: - Umiem docenić ich umiejętności, bo one nie są małe, ale zachowań nie fair po meczu nie toleruję. Wiem nawet, że ich koledzy przeprowadzali z nimi na ten temat rozmowę i liczę, że inaczej obaj będą nastawieni w piątek.
Kapitan Arki mówi też, że rozmawiał z trenerem Ojrzyńskim, który już wcześniej dawał sygnały, że liczy na 36-latka właśnie w meczu derbowym. To może być zatem pojedynczy, złoty strzał.
– Znamy już zarys składu na to spotkanie, ale nie poznacie go teraz – śmieje się Sobieraj.
– Trener dobierze skład pod kątem charakterologicznym na to spotkanie – dodaje.
Lechia jest w dołku, by nie powiedzieć kryzysie. Trener Ojrzyński uczula jednak, że poniedziałkowa porażka gdańszczan 0:5 z Koroną Kielce to tylko jednorazowa sprawa i nie można do niej przykładać wagi.
– Tyle tylko, że głów w cztery dni nie da się wyczyścić. Wiem, co mówię, bo byliśmy w takim miejscu kilka miesięcy temu – mówi jednak Sobieraj.
– Nie chciałbym być w ich skórze teraz, ale to nie jest nasz cyrk. Dodatkowo przyjeżdżają na naprawdę ciężki teren, gdzie liczę, że nasi kibice stworzą im piekiełko, a nóżki będą im się trzęsły. Tam tak naprawdę nie ma zespołu, a u nas jest kolektyw. Absolutnie nie zlekceważymy ich dyspozycji z ostatnich dni, ale wiemy, jaka szansa się przed nami otwiera. Uważam, że to wygramy – twierdzi kapitan Arki.
Jaka jest więc najlepsza według Sobieraja recepta, by dobić zranioną Lechię?
– Musimy szybko zadać cios. I po tym ciosie Lechia będzie miała mocny problem. Przy tym, co się tam dzieje, utrata przez nich gola może być kluczowa. Trzeba powiedzieć sobie wprost: to my będziemy faworytem – przyznał Sobieraj.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |