Aktualności
21.09.2017
Kapitalny gol Zarandii w dogrywce.
Kilka godzin przed Arką, w ćwierćfinale zameldowali się piłkarze z Bytowa. Gdynianie chcieli iść w ich ślady. I poszli. Mało tego, podobnie jak mecz Druteksu-Bytovii z Pogonią Szczecin, tak i batalia żółto-niebieskich z Podbeskidziem, miała swoją dramaturgię.
Początkowo lepsze wrażenie na boisku sprawiali gospodarze wtorkowego pojedynku. Mimo to, szybciej radość zagościła na twarzach piłkarzy Leszka Ojrzyńskiego. W 15. minucie spotkania niezdecydowanie Rafała Leszczyńskiego przy wrzutce z prawej strony wykorzystał Grzegorz Piesio i otworzył wynik spotkania.
Z prowadzenia gdynianie cieszyli się zaledwie pięć minut. W 20. minucie bowiem Szymon Sobczak najprzytomniej zachował się w zamieszaniu po wrzutce z rzutu rożnego i pewnie wpakował piłkę do siatki Arki.
Pierwsza połowa spotkania była bardzo żywa i choć więcej bramek nie padło, to jednak kibice rozczarowani czuć się nie mogli.
Również w drugiej odsłonie sytuacji bramkowych nie brakowało. Po stronie Arki mieli je Luca Zarandia czy Patryk Kun. Pod koniec regulaminowego czasu gry piłkarze Podbeskidzia wyraźnie opadli z sił, ale żółto-niebiescy nie potrafili tego wykorzystać. No i doszło do dogrywki.
A w niej Arka od razu przystąpiła do ofensywy. I choć ekipa z Bielska-Białej też miała swoją okazję do zdobycia bramki, to jednak cieszyć mogli się ostatecznie podopieczni trenera Ojrzyńskiego. W 112. minucie wspaniałym strzałem zza pola karnego popisał się Zarandia, który przycelował w samo okienko. To było uderzenie nie do obrony na wagę awansu do ćwierćfinału.
JCZ/ŁŻ
Copyright Arka Gdynia |