Aktualności
03.08.2017
Zbozień vs. Socha. Najzdrowsza rywalizacja o pozycję w Arce.
Leszek Ojrzyński niejednokrotnie wspominał przy okazji wszelakich konferencji prasowych, że mając na każdej pozycji taką rywalizację jak na prawej obronie, byłby spokojny o wyniki drużyny. Socha i Zbozień to bardzo zbliżony poziom piłkarski. Szkoleniowiec Arki ma ten komfort, że gdy jeden nie spełnia chwilowo jego oczekiwań, w odwodzie jest drugi – o podobnych parametrach.
Wygląda na to, że obecnie to Socha jest na lekkim prowadzeniu w tej rywalizacji. Potwierdza to jego forma, bo przeciwko Midtjylland zagrał jeden z lepszym meczów w barwach Arki, a może i w całej karierze. Zbozień jednak przyjmuje to z ogromnym uśmiechem. Cieszy się, że prawa obrona jest w Arce tak dobrze obsadzona. Obaj panowie często sobie podpowiadają, żartują i zbijają piątki po meczach. W ich reakcjach nie widać wzajemnej zawiści spowodowanej powodzeniem jednego z nich, a wsparcie i uśmiech.
– O tym, że dostanę szansę przeciwko Wiśle Płock, dowiedziałem się tuż przed meczem, ale już wcześniej czułem, że w tym meczu zagram ja, a nie Tadek. On miał za sobą trzy dni wcześniej wyczerpujący mecz, a mając na tej pozycji dwóch w miarę wyrównanych poziomem zawodników, trener bez wahania bierze do gry drugiego – mówi nam Damian Zbozień.
– Jestem też przygotowany na występ w czwartek w rewanżu z Midtjylland, ale domyślam się, ze prawdopodobnie zagra Tadek – uśmiecha się obrońca Arki.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |