Aktualności
09.07.2017
W Legii brakuje napastników, w Arce widać rękę Ojrzyńskiego.
Legia nadal nie ma napastników. Trener Ojrzyński tworzy drużynę gotową do walki z każdym. Jakie wnioski można wyciągnąć po Superpucharze?
1. Nagy jednym z najlepszych
Mimo że w ofensywie Legii brakuje kluczowych zawodników (Vadisa Odjidji Ofoe, Miroslava Radovicia, Michała Kucharczyka), to i tak akcje mistrza Polski prezentują się przyzwoicie. Bardzo aktywny był Dominik Nagy, który w takiej formie, jak w piątek, nie powinien mieć problemu z miejscem w podstawowej jedenastce. Węgierski pomocnik brał udział niemal w każdej akcji ofensywnej, ale harował także w defensywie. Pierwsze dwa miesiące w Polsce miał trudne, ale w jego przypadku warto było być cierpliwym. Coraz bardziej potwierdza, że może być czołowym zawodnikiem ligi.
2. Dobre transfery na skrzydłach
Grzegorz Piesio nie miał łatwego życia w Górniku Łęczna, gdzie nie był ulubieńcem Franciszka Smudy. Zmiana klubu dobrze mu zrobiła, na Łazienkowskiej wypracował akcję, po której Michał Pazdan zdobył samobójczą bramkę. Mimo że w zespole z Gdyni jest od niedawna, to szybko stał się jednym z liderów, znów zaczyna przypominać piłkarza, który dwa lata temu przebojem wkroczył do ekstraklasy. Dobrze prezentował się też Patryk Kun, który biegał po drugim skrzydle Arki. Te transfery na razie zdecydowanie na plus.
3. Napastników wciąż brak
Dziura, jaka powstała po odejściu zimą Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia wciąż nie jest załatana. Piątkowy mecz był szansą dla Jarosława Niezgody, na którego sztab szkoleniowy Legii bardzo liczy. Mimo że trenuje z Legią dopiero od niedzieli, to wyszedł w podstawowym składzie. Gdy po raz ostatni grał przy Łazienkowskiej, kończył mecz z golem na koncie, jako napastnik Ruchu strzelił Legii bramkę w wygranym 3:1 spotkaniu. W meczu o Superpuchar był zupełnie niewidoczny, gdy miał jedną sytuację, nieczysto uderzył piłkę. Wciąż aktualne pozostają więc słowa Kucharczyka, że napastnik wróci w połowie lipca, gdy on dojdzie do formy po kontuzji.
4. Moulin już w formie
Wiosną wszyscy zachwycali się Odjidją-Ofoe, nieco zapominając, jak ważny dla zespołu Magiery jest Thibault Moulin. W piątek to Francuz błyszczał. Popisał się nie tylko piękną bramką, kiedy strzałem z zewnętrznej części stopy umieścił piłkę w bramce Steinborsa. Miał bardzo dokładne podania, ogrywał po dwóch-trzech zawodników Arki. Gdy dołączy do niego Krzysztof Mączyński, Legia może mieć najmocniejszy środek pola w ekstraklasie, szczególnie, że wciąż widać, jakie postępy przy Moulinie robi Michał Kopczyński. Dla wychowanka Legii (w piątek kapitana) może jednak zabraknąć miejsca w składzie.
5. Widać rękę Ojrzyńskiego
Legia – mistrz Polski, Arka do końca broniła się przed spadkiem. Na boisku tej przepaści jednak widać nie było, głównie dzięki temu, że piłkarze z Gdyni grali ostro, ambitnie, zmuszając obronę gospodarzy do kilku poważnych błędów. W zespole z Gdyni widać już rękę Leszka Ojrzyńskiego. Jego zawodnicy grają twardo, pokazują styl, jaki w przeszłości prezentowała Korona pod wodzą obecnego szkoleniowca Arki. Mecze z udziałem jego zespołu może nie będą należały do najpiękniejszych, ale można mieć pewność, że zawodnicy z Gdyni przed rywalami się nie położą.
Iza Koprowiak
Copyright Arka Gdynia |