Aktualności

02.11.2007
Ćwierćfinał dla Arki!
Nasi piłkarze sprawili dzisiaj wszystkim świetny prezent w postaci awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski. Podopieczni Wojciecha Stawowego pokonali w Cracovię w Krakowie 1:0 (0:0), a złotego gola zdobył w 66 minucie Marcin Wachowicz. Bardzo duży udział przy tej bramce miał Marcin Cabaj, który swoją interwencją nie popisał się.
1/8 finału REMES Pucharu Polski
Cracovia Kraków - Arka Gdynia 0:1 (0:0)
SKŁADY
Mecz nie był wielkim widowiskiem, ale mądra gra Arki mogła się podobać. Żółto-niebiescy nie forsowali tempa od pierwszych minut i przyjmowali gospodarzy na swojej połowie. Widać było, że w świadomości naszych zawodników krążyła już myśl o niedzielnych derby Trójmiasta i nie chcieli nadwyrężać sił. Cracovia starała atakować się głównie lewą stroną boiska i miała kilka ciekawych okazji, ale Norbert Witkowski za każdym razem stawał na wysokości zadania lub obrońcy zażegnywali niebezpieczeństwo.
Arkowcy zaczęli grać śmielej dopiero po około 25 minutach. Najlepszą okazję w pierwszej części gry miał Olo Moskalewicz, który siarczyście uderzył z woleja po dośrodkowaniu Wachowicza z rzutu rożnego, ale piłka ugrzęzła w rękawicach Marcina Cabaja.
Po przerwie Arka od początku przeważała, a Cracovia przestawiła się na kontraataki. Witkowskiego próbowali zaskoczyć: Bojarski, Dudzic, Moskała i Pawlusiński, ale nasz bramkarz za każdym razem bardzo dobrze bronił lub gospodarze pudłowali.
W 66. minucie Marcin Wachowicz pognał przed siebie z piłką i będą około 22 metry od bramki Cabaja postanowił uderzyć ile sił w nogach. Piłka, choć leciała szybko, kierowała się w sam środek bramki. Nie wiedzieć czemu, bramkarz Pasów odskoczył od niej i po jego kuriozalnej interwencji futbolówka wpadła do bramki! Chyba nikt na stadionie nie wierzył, że ta bramka rzeczywiście wpadła.
Arka nie murowała swojej świątyni lecz dalej grała po swojemu. Gdyby nie zabrakło skupienia w decydujących momentach to mogłaby się pokusić o kolejne trafienia. W najlepszej okazji był Radosław Wróblewski, który znalazł się sam przed Cabajem, ale naciskany przez obrońców starał się zagrywac na pamięć do partnera, którego nie było na 11 metrze. W tej sytuacji Radek powinien był zamknąć oczy i strzelać ile sił w nogach!
Do końcowego gwizdka wynik nie zmienił się i w ten oto sposób zwycięstwo Arki stało się jedną z niespodzianek tej rundy Pucharu Polski. W ćwierćfinale czeka Arkę dwumecz, który zostanie rozegrany w dniach 1/2 kwietnia - 8/9 kwietnia. Z niecierpliwością czekamy na przeciwnika!
1/8 finału REMES Pucharu Polski
Cracovia Kraków - Arka Gdynia 0:1 (0:0)
SKŁADY
Mecz nie był wielkim widowiskiem, ale mądra gra Arki mogła się podobać. Żółto-niebiescy nie forsowali tempa od pierwszych minut i przyjmowali gospodarzy na swojej połowie. Widać było, że w świadomości naszych zawodników krążyła już myśl o niedzielnych derby Trójmiasta i nie chcieli nadwyrężać sił. Cracovia starała atakować się głównie lewą stroną boiska i miała kilka ciekawych okazji, ale Norbert Witkowski za każdym razem stawał na wysokości zadania lub obrońcy zażegnywali niebezpieczeństwo.
Arkowcy zaczęli grać śmielej dopiero po około 25 minutach. Najlepszą okazję w pierwszej części gry miał Olo Moskalewicz, który siarczyście uderzył z woleja po dośrodkowaniu Wachowicza z rzutu rożnego, ale piłka ugrzęzła w rękawicach Marcina Cabaja.
Po przerwie Arka od początku przeważała, a Cracovia przestawiła się na kontraataki. Witkowskiego próbowali zaskoczyć: Bojarski, Dudzic, Moskała i Pawlusiński, ale nasz bramkarz za każdym razem bardzo dobrze bronił lub gospodarze pudłowali.
W 66. minucie Marcin Wachowicz pognał przed siebie z piłką i będą około 22 metry od bramki Cabaja postanowił uderzyć ile sił w nogach. Piłka, choć leciała szybko, kierowała się w sam środek bramki. Nie wiedzieć czemu, bramkarz Pasów odskoczył od niej i po jego kuriozalnej interwencji futbolówka wpadła do bramki! Chyba nikt na stadionie nie wierzył, że ta bramka rzeczywiście wpadła.
Arka nie murowała swojej świątyni lecz dalej grała po swojemu. Gdyby nie zabrakło skupienia w decydujących momentach to mogłaby się pokusić o kolejne trafienia. W najlepszej okazji był Radosław Wróblewski, który znalazł się sam przed Cabajem, ale naciskany przez obrońców starał się zagrywac na pamięć do partnera, którego nie było na 11 metrze. W tej sytuacji Radek powinien był zamknąć oczy i strzelać ile sił w nogach!
Do końcowego gwizdka wynik nie zmienił się i w ten oto sposób zwycięstwo Arki stało się jedną z niespodzianek tej rundy Pucharu Polski. W ćwierćfinale czeka Arkę dwumecz, który zostanie rozegrany w dniach 1/2 kwietnia - 8/9 kwietnia. Z niecierpliwością czekamy na przeciwnika!
|