Aktualności
12.04.2017
Ojrzyński: Zostałem nauczony, żeby nie pękać. Arka nie stoi na straconej pozycji.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" nowy trener Arki przekonuje, że da radę jeszcze uratować ten sezon dla żółto-niebieskich. - Wierzę w realizację wszystkich celów z Arką. Zostałem nauczony, żeby nie pękać - mówi Leszek Ojrzyński, który zastąpił w Arce Grzegorza Nicińskiego.
PIOTR WIŚNIEWSKI: Wchodzi pan do głębokiej wody. Można się łatwo utopić...
LESZEK OJRZYŃSKI: Pracę w Arce traktuję jak wyzwanie. Nie powiem, że to mega wyzwanie, bo przed nami i dużo i mało spotkań. Mam i dużo, i mało czasu. Nie będzie już przerwy na kadrę, a dodatkowo czeka nas rywalizacja w finale Pucharu Polski, do którego wprowadził Arkę mój poprzednik. Zapowiada się fajna przygoda. Z drugiej strony musimy obronić ligę dla Arki. Wszystko małymi krokami. Od treningu do treningu. Od meczu do meczu. Najważniejszy na ten moment jest mecz z Lechią Gdańsk.
Pierwszą decyzją już pan podjął, planując dwudniowe zgrupowanie w Cetniewie. Skąd ten pomysł?
LESZEK OJRZYŃSKI: Dzięki temu szybciej poznam zespół. Tą decyzję wymusiły też pewne rzeczy, które zastałem na miejscu.
To znaczy?
LESZEK OJRZYŃSKI: Chodzi o boczne boisko Gdyńskiego Centrum Sportu, które jest w remoncie. Zostało wyłączone z użytku i nie mielibyśmy gdzie trenować. Cetniewo daje nam taką możliwość. Możemy więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie dość, że potrenujemy w dobrych warunkach, to będziemy mieli dla siebie więcej czasu. Plan zgrupowania narodził się w ostatniej chwili. To dla piłkarzy Arki będzie nowość.
W Koronie stworzył pan „Bandę Świrów”. W Arce będzie podobnie?
LESZEK OJRZYŃSKI: Dla Arki najważniejsze jest utrzymanie. Równie ważny jest puchar. Czas pokaże co będzie. Wierzę w realizację wszystkich celów z Arką. Zostałem nauczony, żeby nie pękać. Nawet w Górniku Zabrze, z którym ostatnio pracowałem, udało mi urwać punkty trzema najlepszym drużynom na koniec poprzedniego sezonu. Zremisowaliśmy 2:2 z Legią Warszawa, pokonaliśmy 4:2 Zagłębie Lubin, pogoniliśmy Piasta, wygrywając z nim 5:2. Ostatecznie Górnik spadł, bo nie udało mu się wygrywać z drużynami z dołu tabeli. Arka w żadnym meczu nie stoi na straconej pozycji.
Kiedy były pierwsze rozmowy z Arką?
LESZEK OJRZYŃSKI: O moim przyjściu do Arki spekulowało się już od dłuższego czasu. Przed meczem gdynian z Pogonią dostałem sygnały, że może tu być praca. Byłem na testach w Liverpoolu ze swoim synem. Wsiadłem w samolot i przyleciałem.
Pewnie spotka się pan z porównaniami do Grzegorza Nicińskiego. Nie będzie to panu doskwierać?
LESZEK OJRZYŃSKI: Nie. Mam zadanie do wykonania. Arka ma szansę drugi raz zdobyć Puchar Polski. Kiedyś udało się to Czesławowi Boguszewiczowi. Z Podbeskidziem i Koroną osiągnąłem najlepsze wyniki w historii klubu. W tym sezonie raczej z Arką nie zajmę miejsca wyższego niż siódme. Trzeba będzie więc zaczekać z tym do następnego sezonu. W Górniku już tak dobrze nie było...
Trenerowi Nicińskiego należy się wielki szacunek. Zrobił w Arce mega robotę. Był i jest legendą tego klubu. Mam nadzieję, że także i ja w jakiś sposób zapiszę się złotymi zgłoskami w historii Arki.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |