Aktualności
04.03.2017
Sobieraj nie zakończy kariery po sezonie?
Krzysztof Sobieraj miał po sezonie zakończyć karierę. Teraz poważnie zastanawia się czy jej nie kontynuować.
To miał być ostatni w karierze sezon Sobieraja. – Po wypełnieniu kontraktu chcę już skończyć granie w piłkę. Kiedyś trzeba dać sobie spokój – zapowiadał w lipcu. Po awansie gdynian do ekstraklasy doświadczony obrońca przedłużył z Arką umowę do 30 czerwca 2017 roku. Wydawało się, że w Gdyni został już tylko za zasługi, tymczasem wciąż prezentuje wysoką formą, a w klubie namawiają go do zmiany decyzji podjętej latem.
Zaskoczył wszystkich
Sobieraj sezon rozpoczął jako rezerwowy. Na środku obrony grali Dawid Sołdecki z Michałem Marcjanikiem. W 12. kolejce doświadczony piłkarz wskoczył do pierwszego składu i miejsca już nie oddał do końca rundy jesiennej. Mimo 35 lat prezentował się lepiej niż poprawnie. Także wiosnę rozpoczął w wyjściowej jedenastce. Z Legią zagrał 90 minut i był jednym z lepszych piłkarzy Arki. Kibice już nawet mówili nieśmiertelny tekst o starym winie... Część nich była pewna, że dni wychowanka Korony Kielce są już policzone, a tu taka niespodzianka. Dyspozycją piłkarz zaskoczył przede wszystkim sam siebie.
– Czuję się dobrze, powiem więcej, mam jeden z lepszych wyników badań wydolnościowych w drużynie! Przyznam się jednak, że na mecze wychodzę jeszcze mocniej skoncentrowany. Przypominają się mi lata młodości. Wtedy też byłem tak zaangażowany, zdeterminowany i czujny – mówi Sobieraj.
Miejsce w wyjściowym składzie miałby pewne nadal, gdyby nie choroba, która wykluczyła go z gry przeciwko Zagłębiu Lubin (0:1). U boku Marcjanika wystąpił wtedy Przemysław Stolc. Tak samo było z Koroną Kielce (4:1).
– Tak długo walczyłem o swoje i nagle się rozchorowałem. Jestem wściekły. Fajnie, że młody Przemek daje radę, ale ja mam jeszcze siły żeby pomóc drużynie – przekonuje obrońca.
Zostanie, jeśli trener będzie chciał
Teraz Sobieraj zaczyna poważnie zastanawiać się nad tym, czy decyzja o zakończeniu kariery nie była przedwczesna, tym bardziej, że w Arce przekonują go, aby przemyślał sprawę jeszcze raz.
– W prywatnych rozmowach pan Michał Globisz (doradca prezesa ds. sportowych – przyp.red) i dyrektor sportowy Edward Klejndinst mówili mi, żebym przemyślał decyzją. Powiedzieli mi: „Krzysiu jesteś potrzebny Arce. W drużynie musi być czterech równorzędnych obrońców”. Nie będę jednak się wychylał, czekam na stanowisko trenera. Jeśli uzna, że mnie chce, to zmienię decyzję. A jak nie to, to będę chciał się godnie pożegnać i być zapamiętanym jako ten, który trzymał fason do samego końca – podkreśla piłkarz żółto-niebieskich.
Sobieraj z Arką wywalczył trzy awanse do ekstraklasy.
–Chyba stałem się ikoną tego klubu. Kimś, kto kojarzy się z sukcesami Arki po 1979 roku. Jestem talizmanem Arki, przyciągam do niej szczęście – uśmiecha się.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |