Aktualności
25.11.2016
Gdyński admirał wraca do gry.
Problemy ze zdrowiem dwójki kluczowych dla Arki piłkarzy nie są nowością. Marcjanik ostatnie spotkanie zagrał w Lublinie z Górnikiem Łęczna 15 października. Później znalazł się na stole operacyjnym, by przejść zabieg usunięcia wyrostka. Łukasiewicz z kolei urazu mięśniowego doznał tydzień później w meczu z Pogonią Szczecin.
- Z moim zdrowiem wszystko już jest w porządku. Jestem w pełnym treningu, więc myślę, że ten okres miesięcznej rehabilitacji się powiódł. Oczywiście, im dalej w las, tym lepiej będzie dla mnie. Im więcej treningów i przebywania na boisku, tym lepiej, ale już teraz czuję się gotowy - przyznaje Łukasiewicz.
Początkowo jednak uraz gdyńskiego admirała miał być chwilowy. Pojawiły się nawet pogłoski, że pomocnik walczy z czasem, by zdążyć na rozgrywane tydzień po meczu z Pogonią starcie derbowe z Lechią. Ostatecznie do dyspozycji trenera Grzegorza Nicińskiego jest... prawie miesiąc później.
- Informacja o tym, że walczę z czasem na derby z Lechią była raczej zagrywką psychologiczną. Szanse na występ w tym spotkaniu od początku były zerowe. Mięsień był uszkodzony i potrzebował znacznie więcej czasu, żeby się zagoił i następnie zregenerował. Po pierwszych badaniach wiedzieliśmy już, że cały proces leczenia będzie trwał właśnie około miesiąca, więc w tym aspekcie nie ma żadnego zaskoczenia - zdradza Łukasiewicz.
- Oczywiście, niektóre rzeczy idą szybciej, niż sobie zakładamy i po cichu liczyliśmy, że tak samo będzie i w tym przypadku, ale niestety się nie udało. Teraz jestem w stanie wyjść na boisko i zagrać w meczu ligowym. Ale czy będzie mi to dane? To zależy tylko od trenera - dodaje.
Nieco bardziej skomplikowanie sprawa ma się z Marcjanikiem. Przerwa od grania, choć trwała u niego podobnie długo, jak u Łukasiewicza, to powrót do pełni zdrowia nie jest w tym przypadku taki prosty. Obrońca po zabiegu i pobycie w szpitalu stracił około pięciu kilogramów i priorytetem będzie najpierw odbudowanie siły fizycznej. Jego wyjazd do Krakowa wydaje się wręcz niemożliwy.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |