TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

25.11.2016

Gdyński admirał wraca do gry.

Wszystko wskazuje na to, że do dyspozycji trenera Arki Grzegorza Nicińskiego na mecz z Wisłą w Krakowie (sobota, 20.30) będzie już Antoni Łukasiewicz. Z kolei obrońca Michał Marcjanik musi jeszcze trochę poczekać.
 

Problemy ze zdrowiem dwójki kluczowych dla Arki piłkarzy nie są nowością. Marcjanik ostatnie spotkanie zagrał w Lublinie z Górnikiem Łęczna 15 października. Później znalazł się na stole operacyjnym, by przejść zabieg usunięcia wyrostka. Łukasiewicz z kolei urazu mięśniowego doznał tydzień później w meczu z Pogonią Szczecin.

- Z moim zdrowiem wszystko już jest w porządku. Jestem w pełnym treningu, więc myślę, że ten okres miesięcznej rehabilitacji się powiódł. Oczywiście, im dalej w las, tym lepiej będzie dla mnie. Im więcej treningów i przebywania na boisku, tym lepiej, ale już teraz czuję się gotowy - przyznaje Łukasiewicz.

Początkowo jednak uraz gdyńskiego admirała miał być chwilowy. Pojawiły się nawet pogłoski, że pomocnik walczy z czasem, by zdążyć na rozgrywane tydzień po meczu z Pogonią starcie derbowe z Lechią. Ostatecznie do dyspozycji trenera Grzegorza Nicińskiego jest... prawie miesiąc później.

- Informacja o tym, że walczę z czasem na derby z Lechią była raczej zagrywką psychologiczną. Szanse na występ w tym spotkaniu od początku były zerowe. Mięsień był uszkodzony i potrzebował znacznie więcej czasu, żeby się zagoił i następnie zregenerował. Po pierwszych badaniach wiedzieliśmy już, że cały proces leczenia będzie trwał właśnie około miesiąca, więc w tym aspekcie nie ma żadnego zaskoczenia - zdradza Łukasiewicz.

- Oczywiście, niektóre rzeczy idą szybciej, niż sobie zakładamy i po cichu liczyliśmy, że tak samo będzie i w tym przypadku, ale niestety się nie udało. Teraz jestem w stanie wyjść na boisko i zagrać w meczu ligowym. Ale czy będzie mi to dane? To zależy tylko od trenera - dodaje.

Nieco bardziej skomplikowanie sprawa ma się z Marcjanikiem. Przerwa od grania, choć trwała u niego podobnie długo, jak u Łukasiewicza, to powrót do pełni zdrowia nie jest w tym przypadku taki prosty. Obrońca po zabiegu i pobycie w szpitalu stracił około pięciu kilogramów i priorytetem będzie najpierw odbudowanie siły fizycznej. Jego wyjazd do Krakowa wydaje się wręcz niemożliwy.

 

Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia