Aktualności
25.10.2016
Walka Arki o półfinał Pucharu Polski.
Puchar Polski wkracza w decydujące fazy. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Arka zagra w Bytowie z Drutex-Bytovią (wtorek, godz. 17.30). Jak poradzą sobie gdynianie mimo problemów kadrowych?
Do tej pory dla trenera Grzegorza Nicińskiego Puchar Polski był idealną okazją do sprawdzenia tych piłkarzy, na który w lidze stawiał najmniej. Im dalej w las, tym jednak kadra się uszczupla, bo w grę wchodzą kontuzje. Niestety, takie kontuzje, które nie tylko eliminują z meczu z Drutex-Bytovią, ale również z najbliższego derbowego przeciwko Lechii Gdańsk. A to już problem sporego kalibru.
Ćwierćfinał krajowych rozgrywek to pierwszy etap w drabince, w którym gra się systemem mecz-rewanż. Nie trzeba wobec tego wszystkiego na jedną kartę rzucać na pierwsze 90 minut. Niciński konsekwentnie od początku tegorocznych gier w PP stawiał na zupełnie inną jedenastkę w porównaniu do tej ligowej. Powód? Priorytetem była ekstraklasa i to tam trzeba było mieć najświeższych zawodników, zaś z krajowego pucharu wyciągać najwięcej, jak się tylko dało, ale tylko z "drugim garniturem". A udało się dojść aż do ćwierćfinału.
Spodziewać się największej możliwej ilości zmienników w meczu z bytowianami, to tak jasne, jak fajerwerki w Nowy Rok. Biorąc jednak pod uwagę obecną sytuację kadrową Arki, w Bytowie zapewne nie da się uniknąć wystawienia do gry piłkarzy, wobec których już dzisiaj Niciński ma derbowe plany w niedzielę.
Po meczu z Pogonią Szczecin bramkarz Konrad Jałocha dał jasno do zrozumienia, że między słupkami we wtorek stanie Łotysz Pavels Steinbors. To jednak nie żadne novum. W wyjściowym zestawieniu powinniśmy jeszcze ujrzeć Tadeusza Sochę, Przemysława Stolca, Pawła Wojowskiego, Damiana Mosiejkę, czy Adriana Błąda. To grupa piłkarzy, którzy na co dzień mecze oglądają tylko z ławki lub z trybun. Do Bytowa jedzie również Michał Nalepa.
- Jestem gotowy na grę nawet od początku. Brakuje mi piłki, ale to czy zagram, to tylko decyzja trenera - tłumaczy pomocnik.
Niepewny jest też status Yannicka Sambei, co po dodaniu jeszcze kontuzji mięśnia uda Antoniego Łukasiewicza, która może go wykluczyć nawet z meczu z Lechią, stwarza niemały problem w środku pola Arki. Sporo powinno też wyjaśnić się, jeśli chodzi o graczy ofensywnych. Słabo dysponowany Mateusz Szwoch i Dariusz Zjawiński dużo lepiej zastępuje ostatnio Rafał Siemaszko i Paweł Abbott.
Wydaje się zatem, że na który duet w Pucharze Polski postawi Niciński, ten przeciwko biało-zielonym usiądzie na ławce. Z prostej przyczyny: na niedzielę potrzebni są piłkarze świeżsi, a występ w Bytowie niósłby za sobą ryzyko kolejnych kontuzji. Najprawdopodobniej jednak zagra wielki nieobecny niedzieli, a więc Miroslav Bożok. W przypadku Słowaka trener nie musi zastosować środka zapobiegawczego w postaci oszczędzenia zawodnika.
Mecz z Drutex-Bytovią to też dobre przetarcie przed meczem z Lechią, jeśli chodzi o atmosferę. Drużynę z Kaszub prowadzi były szkoleniowiec gdańszczan Tomasz Kafarski i znajdziemy w niej kilku eks-lechistów. Arce zawsze trudno grało się z bytowianami.
- Wystarczy spojrzeć na mecze w poprzednim sezonie. Na wyjeździe zremisowaliśmy 1:1 i taki sam wynik padł w Gdyni po bardzo ciężkim meczu. Z tą drużyną nigdy nie grało się łatwo - mówi Niciński.
Droga do ćwierćfinału PP Bytovii wiodła przez Błękitnych Stargard w 1/32 finału (2:1) oraz dwóch ekstraklasowiczów z Dolnego Śląska: Zagłębie Lubin (1:0) oraz Śląsk Wrocław (3:0). Początek pierwszego spotkania we wtorek o godz. 17.30. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport.
Przewidywany skład Arki:
Steinbors - Socha, Stolc, Sołdecki (Sobieraj), Wojowski - Błąd, Mosiejko, Marciniak (Nalepa), Bożok - Szwoch - Zjawiński.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |