Aktualności
29.09.2016
Setka Szwocha w Arce. Ale szybko to zleciało.
Mateusz Szwoch rozegrał w Poznaniu mecz numer 100 w barwach Arki. W pierwszym zespole gdynian debiutował pięć lat temu.
Niedzielne spotkanie było setnym Mateusza Szwocha w gdyńskiej drużynie. Jego licznik występów w żółto-niebieskiej koszulce zaczął bić w sezonie 2010/11, gdy debiutował w pierwszym zespole. Wcześniej był mistrzem Polski juniorów starszych z gdyńskim klubem.
– Dobrze pamiętam debiut w Arce. Wygraliśmy 5:2 z Zawiszą Bydgoszcz, a ja na boisku pojawiłem się w 83. minucie. Pierwszego gola dla Arki strzeliłem w meczu przeciwko Sandecji Nowy Sącz, rok później. Zdobyłem bramkę dziesięć minut po wejściu na boisko, ustalając wynik spotkania na 3:0. Chyba dobijałem wówczas piłkę – wspomina Szwoch w rozmowie z "PS".
– Ale szybko to zleciało! Pojedyncze mecze mało kto liczy. Jednak gdy się zorientowałem, że niedługo stuknie mi 100. mecz w Arce, zacząłem liczyć te wszystkie spotkania – dodaje 23-latek.
Tak się składa, że każdy z jubileuszowych meczów Szwocha w Arce kończył się korzystnym wynikiem dla drużyny. 50. spotkanie pomocnika w gdyńskiej drużynie przypadło w wygranym 3:1 przez Arkę spotkaniu z Kolejarzem Stróże (20.10.2013).
– Cieszę się, że moje jubileusze przynoszą szczęście Arce – mówi Szwoch, który dla Arki zdobył 14 bramek. Ma też 28 asyst. – Może nie jest to jakiś bardzo dobry wynik, ale na pewno przyzwoity. Chciałbym, żeby po stronie goli była większa liczba, bo to jednak ich najbardziej mi brakuje – przyznaje. Przekonuje, że w Poznaniu Arka wykonała swój plan.
– Wiedzieliśmy, że jedziemy do faworyta i ostrożnie ocenialiśmy nasze szanse. Z drugiej strony po to się wychodzi na boisko, aby wygrywać. Nie wziąłbym remisu w ciemno. Myślę, że biorąc pod uwagę przebieg meczu, powinniśmy być zadowoleni z wyniku. Ważne, że wywieźliśmy punkt.
Plan arkowców na mecz z Lechem zakładał szczelną obronę i szukanie szans w kontrataku. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że Lech będzie atakował, będzie częściej przy piłce. Musieliśmy jakoś mu się przeciwstawić. Nie mogliśmy rzucić się na gospodarzy, bo to mogłoby się skończyć naszą porażką 0:3. Musieliśmy być cofnięci. Taktyka przyniosła efekty. Szkoda tylko, że nic nie strzeliliśmy – stwierdza Szwoch.
W sobotę żółto-niebiescy wracają na swój stadion, gdzie jeszcze nie przegrali i stracili tylko jednego gola. – Nie możemy zachłystywać się tylko tym, że dobrze gramy u siebie. Takie myślenie punktów nam nie przyniesie. Cały czas musimy ciężko pracować i podchodzić do każdego meczu z pokorą. Wtedy będzie dobrze – podkreśla pomocnik Arki.
Autor: Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |