Aktualności
18.07.2016
Nowy kapitan Arki przed inauguracją ekstraklasy.
Miroslav Bożok, Marcus, Antoni Łukasiewicz i Krzysztof Sobieraj - w takiej kolejności piłkarze Arki Gdynia ubierać będą kapitańską opaskę.
- Wiek mam odpowiedni, by stanąć na wysokości zadania. Do ekstraklasy trzeba podejść z pokorą, ale nie musimy się niczego i nikogo bać. Na boisko zawsze trzeba wychodzić z jajami. Sezon będzie udany, jeśli nie będziemy martwili się o utrzymanie - ocenia 32-latek, który jest podstawowym piłkarzem na lewej pomocy. W sobotę o godzinie 17 Słowak wyprowadzi drużynę pod "Górkę" przy ul. Ejsmonda na V Międzypokoleniowe Spotkanie Kibiców, a w poniedziałek o 18 na inauguracyjny mecz w Niecieczy.
Jacek Główczyński: Jak się pan czuje jako nowy kapitan Arki?
Miroslav Bożok: Na pewno to fajne uczucie. Tym bardziej, że taki był wybór chłopaków. To pokazuje, że mam ich wsparcie. Z tego bardzo się cieszę. Ze swojej strony mogę zapewnić, że będę jak najlepiej wspomagać ich tak na boisku jak i poza nim.
Jak rozłożyły się głosy?
Te różnice nie były duże. Ja zająłem pierwsze miejsce z minimalną przewagą nad Marcusem. Trzeci był Antek Łukasiewicz, a czwarty Krzysiek Sobieraj. Taka też powinna być kolejność do noszenia opaski, ale to oczywiście wszystko zależy głównie od tego, kto będzie grać. Ponadto wszyscy wspólnie tworzymy też Radę Drużyny.
W poprzednich klubach bywał pan już kapitanem?
Nigdy nie byłem kapitanem. Czasami zdarzało się podczas meczów, że przejmowałem opaskę, ale wcześnie nie wybrano mnie na numer jeden w tym względzie.
Można tak to tłumaczyć, że wraz z upływem lat stał się pan lepszym piłkarzem, nabrał posłuchu u kolegów i stąd to zaufanie drużyny?
Nie wiem, czy to przeważyło. Natomiast rzeczywiście wiek mam odpowiedni, by stanąć na wysokości zadania.
Dotychczas często zabierał pan głos w szatni, a teraz będzie pana jeszcze częściej słuchać?
Nie powiedziałbym, że jestem gościem, który ciągle mówi w szatni. Ale oczywiście, gdy była potrzeba bym reagował - to się odzywałem. Jednak i wtedy nie było tak, że tylko ja mówiłem i nikogo więcej nie słuchałem.
Gdy trzeba będzie jakiegoś piłkarza przywołać do porządku, przypomnieć mu, jakie reguły obowiązują wewnątrz Arki - to uczyni pan to na forum drużyny, czy weźmie delikwenta na rozmowę w cztery oczy?
Do tej pory nie było takiej sytuacji. Kapitanem był "Sobi" i było to w jego kompetencjach. Nie wiem jeszcze, jak ja będę postępował. Na pewno jest jeszcze Rada Drużyny, która liczę, że będzie mnie wspomagała. Myślę, że raczej razem z nią będę decydował.
Prezes powiedział, że po 5-6 kolejkach będzie już wiedział, iż dobrze jest zestawiona drużyna czy jednak trzeba będzie w niej coś zmieniać personalnie. Według pana to będzie dobry moment?
Nie zastanawiałem się nad tym. W piłce różnie bywa. Czasami rzeczywiście już po kilku kolejkach dobrze widać na czym się stoi, ale w innych przypadkach potrzeba więcej czasu, by trafnie wszystko ocenić.
Letnie sparingi pokazują, że jest pan pewniakiem do gry na lewym skrzydle. Wiosną na tej pozycji najwięcej występował Dariusz Formella. Może pan mieć tyle samo goli i asyst co piłkarz, który wrócił po wypożyczeniu do Lecha Poznań?
Rzeczywiście koncentruję się spokojnie tylko na grze na jednej pozycji, gdyż jestem ustawiany tylko i wyłącznie na skrzydle. Czy jestem pewniakiem? To nie wiem, oceni trener. A co do bramek i asyst to zobaczymy co będzie. Ja na pewno zagram najlepiej jak potrafię, by jak najmocniej pomóc drużynie.
Jacek Główczyński
więcej: trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |