Aktualności
12.09.2007
Pół drużyny w Szczecinie (Dziennik Bałtycki)
Plaga kontuzji, szpital w Arce – takie wieści kolportują od dłuższego już czasu dziennikarze na temat sytuacji kadrowej w ligowym zespole żółto-niebieskich. Wieści bynajmniej nie przesadzonych, a po ostatniej kolejce fanów gdynian zmroziła jeszcze informacja, że do listy kontuzjowanych dołączył tak lubiany w Gdyni Bartosz Ława.
Efekt mamy więc taki, że pół drużyny zamiast trenować leczy się w Szczecinie u znanego w futbolowym środowisku fizjoterapeuty Zbigniewa Pawłowskiego, który blisko współpracuje z gdyńskim klubem.
- Nieszczęśliwie postawiłem nogę w dziurze na boisku w Stalowej Woli. Początkowo myślałem, że to zwykłe skręcenie, niestety dokładniejsza diagnoza okazała się dla mnie fatalna. Czeka mnie kilka tygodni leczenia , a później jeszcze rehabilitacja. Chyba w rundzie jesiennej już w lidze nie zagram – ze smutkiem w głosie mówi przebywający w Szczecinie Ława.
- Bartek zerwał w stawie skokowym wszystko co jest w nim do zerwania – uzupełnia trener Arki Wojciech Stawowy. – W praktyce oznacza to chyba jego absencję na boisku do końca rundy jesiennej. W tym czasie na boisko nie wrócą także Krzysztof Przytuła, Damian Nawrocik i Radosław Wróblewski. Liczę natomiast, że pozostała trójka kontuzjowanych, czyli Tomasz Sokołowski, Bartosz Karwan i Marcin Chmiest będzie prędzej czy później do mojej dyspozycji. Oczywiście, że zastanawiam się nad powodami takiego stanu rzeczy, tej prawdziwej plagi kontuzji. Praktycznie jednak możemy mówić o splocie fatalnych losowych przypadków, o olbrzymim pech, który towarzyszy drużynie od początku tych rozgrywek. Te losowe przypadki potwierdzają jednak, że miałem rację zabiegając o szeroką i wyrównaną kadrę klubowych piłkarzy. Ci którzy są zdrowi muszą teraz walczyć i… wygrywać, aby Arka jak najszybciej dołączyła do ligowej czołówki – przekonuje Stawowy.
Kto z trójki Sokołowski, Karwan, Chmiest może najszybciej wrócić do gry? Może chociaż w ich przypadku będzie więcej powodów do optymizmu.
- W poniedziałek biegałem na maksa i nie odczuwałem żadnych dolegliwości mięśni brzucha, których uraz wyłączył mnie z gry. Od wtorku już normalnie trenuję z całym zespołem, a więc na sobotni wyjazdowy mecz z ŁKS Łomża powinienem być do dyspozycji trenera – deklaruje Sokołowski.
- Postęp w leczeniu naderwanego mięśnia czworogłowego uda jest widoczny – melduje ze Szczecina Karwan. – Nie umiem jednak powiedzieć, czy zdążę się wyleczyć już do najbliższego meczu. Z jednej strony chciałbym jak najszybciej wrócić na boisko, a z drugiej doświadczenie podpowiada mi, że pośpiech w takich przypadkach bywa zgubny. W czwartek, po konsultacjach medycznych, podejmiemy decyzję, czy wracam do Gdyni do treningu, czy leczenie potrwa jeszcze kilka dni – kończy Karwan.
- Gdybyśmy byli zdrowi, to moglibyśmy z obecnych w Szczecinie piłkarzy Arki stworzyć naprawdę dobrą drużynę w lidze piłkarskich „szóstek” – żartuje, chociaż daleko mu do dobrego nastroju, Marcin Chmiest. – Walczę z bólem pleców, kręgosłupa i ciągle mam nadzieję, że mój powrót do gry to kwestia kilku lub co najwyżej kilkunastu dni. Jednocześnie walczącej o awans Arce są potrzebni zdrowi piłkarze, więc ja chcę mieć pewność i tak potrzebny na boisku komfort psychiczny, że jestem już absolutnie zdrowy, jestem w dobrej dyspozycji i mogę pomóc drużynie. Oby stało się to jak najszybciej – mówi Chmiest.
W sobotę Arka gra w Łomży. Z listy kontuzjowanych do meczowego protokołu trafi zapewne tylko Sokołowski. Trener Stawowy nadal więc będzie miał kadrowe kłopoty.
Janusz Woźniak
Efekt mamy więc taki, że pół drużyny zamiast trenować leczy się w Szczecinie u znanego w futbolowym środowisku fizjoterapeuty Zbigniewa Pawłowskiego, który blisko współpracuje z gdyńskim klubem.
- Nieszczęśliwie postawiłem nogę w dziurze na boisku w Stalowej Woli. Początkowo myślałem, że to zwykłe skręcenie, niestety dokładniejsza diagnoza okazała się dla mnie fatalna. Czeka mnie kilka tygodni leczenia , a później jeszcze rehabilitacja. Chyba w rundzie jesiennej już w lidze nie zagram – ze smutkiem w głosie mówi przebywający w Szczecinie Ława.
- Bartek zerwał w stawie skokowym wszystko co jest w nim do zerwania – uzupełnia trener Arki Wojciech Stawowy. – W praktyce oznacza to chyba jego absencję na boisku do końca rundy jesiennej. W tym czasie na boisko nie wrócą także Krzysztof Przytuła, Damian Nawrocik i Radosław Wróblewski. Liczę natomiast, że pozostała trójka kontuzjowanych, czyli Tomasz Sokołowski, Bartosz Karwan i Marcin Chmiest będzie prędzej czy później do mojej dyspozycji. Oczywiście, że zastanawiam się nad powodami takiego stanu rzeczy, tej prawdziwej plagi kontuzji. Praktycznie jednak możemy mówić o splocie fatalnych losowych przypadków, o olbrzymim pech, który towarzyszy drużynie od początku tych rozgrywek. Te losowe przypadki potwierdzają jednak, że miałem rację zabiegając o szeroką i wyrównaną kadrę klubowych piłkarzy. Ci którzy są zdrowi muszą teraz walczyć i… wygrywać, aby Arka jak najszybciej dołączyła do ligowej czołówki – przekonuje Stawowy.
Kto z trójki Sokołowski, Karwan, Chmiest może najszybciej wrócić do gry? Może chociaż w ich przypadku będzie więcej powodów do optymizmu.
- W poniedziałek biegałem na maksa i nie odczuwałem żadnych dolegliwości mięśni brzucha, których uraz wyłączył mnie z gry. Od wtorku już normalnie trenuję z całym zespołem, a więc na sobotni wyjazdowy mecz z ŁKS Łomża powinienem być do dyspozycji trenera – deklaruje Sokołowski.
- Postęp w leczeniu naderwanego mięśnia czworogłowego uda jest widoczny – melduje ze Szczecina Karwan. – Nie umiem jednak powiedzieć, czy zdążę się wyleczyć już do najbliższego meczu. Z jednej strony chciałbym jak najszybciej wrócić na boisko, a z drugiej doświadczenie podpowiada mi, że pośpiech w takich przypadkach bywa zgubny. W czwartek, po konsultacjach medycznych, podejmiemy decyzję, czy wracam do Gdyni do treningu, czy leczenie potrwa jeszcze kilka dni – kończy Karwan.
- Gdybyśmy byli zdrowi, to moglibyśmy z obecnych w Szczecinie piłkarzy Arki stworzyć naprawdę dobrą drużynę w lidze piłkarskich „szóstek” – żartuje, chociaż daleko mu do dobrego nastroju, Marcin Chmiest. – Walczę z bólem pleców, kręgosłupa i ciągle mam nadzieję, że mój powrót do gry to kwestia kilku lub co najwyżej kilkunastu dni. Jednocześnie walczącej o awans Arce są potrzebni zdrowi piłkarze, więc ja chcę mieć pewność i tak potrzebny na boisku komfort psychiczny, że jestem już absolutnie zdrowy, jestem w dobrej dyspozycji i mogę pomóc drużynie. Oby stało się to jak najszybciej – mówi Chmiest.
W sobotę Arka gra w Łomży. Z listy kontuzjowanych do meczowego protokołu trafi zapewne tylko Sokołowski. Trener Stawowy nadal więc będzie miał kadrowe kłopoty.
Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |