Aktualności
06.05.2016
Arka gra o drugi matchball na ekstraklasę.
Używając terminologii siatkarskiej, piłkarze Arki w piątek w Katowicach zagrają o zdobycie drugiej piłki meczowej. By 10 maja przed własną publicznością zaatakować ekstraklasę, gdyńscy piłkarze nie mogą przegrać z Rozwojem, który broni się przed degradacją z I ligi. Początek spotkania w ramach 29. kolejki o godzinie 20:30.
Na koniec kwietnia pierwsze podejście Arki do przypieczętowania awansu do ekstraklasy było nieudane. Nie zaistniał żaden z dwóch koniecznych wyników. W 29. kolejce gdynianie nie mogą zapewnić sobie jednego z dwóch miejsc na koniec sezonu, gdyż Zawisza Bydgoszcz otrzyma punkty walkowerem za mecz z wycofanym z rozgrywek Dolcanem Ząbki.
Jednak mecz w Katowicach może dać żółto-niebieskim drugiego matchballa. By trzymając się terminologii siatkarskiej, 10 maja w Gdyni podczas meczu z Bytovią miejscowi kibice mogli skandować przysłowiowy "ostatni", w piątkowym pojedynku z Rozwojem podopiecznym Grzegorz Nicińskiego i Grzegorza Witta potrzebny jest co najmniej remis.
Średnio trzech na czterech uczestników naszej sondy wierzy, że nie tylko w piątek Arka uzyska satysfakcjonujący wynik, ale już w najbliższy wtorek, po meczu z Bytovią świętować będzie awans do ekstraklasy.
- Niezależnie czy jeszcze walczymy o awans, czy już będziemy go mieli w kieszeni, to dajemy z siebie 100 procent. Inne podejście nie byłoby fair wobec nas samych, kibiców i innych drużyn. Jeśli będziemy pokazywali tyle determinacji na boisku i tak będziemy dalej wierzyli w swoje umiejętności, to ekstraklasa już niedługo stanie się faktem - zapewnia Mateusz Szwoch, który odpowiadał na pytania nadesłane przez czytelników Trojmiasto.pl.
Na konsekwencje w działaniu stawia także sztab szkoleniowy. W kadrze meczowej na piątek zaszły tylko zmiany spowodowane kartkami. Po przymusowych absencjach wrócili: prawy obrońca Tadeusz Socha i skrzydłowy Dariusz Formella, a w domu musiał zostać Marcus, który w ostatnim spotkaniu po raz czwartym w tym sezonie został ukarany przez sędziego. Na tę ostatnią informację rywale z pewnością zareagowali z radością, gdyż jesienią Brazylijczyk strzelił im w Gdyni aż trzy gole. Czwartego dołożył Paweł Abbott, który także nie zagra w Katowicach, gdyż jest po zabiegu operacyjnym.
- Wiadomo, jaką mieliśmy taktykę gry w ataku. Gdy musi wejść ktoś, kto może wcześniej nie grywał w tym systemie, to może być różnie. Jednak ja nie uważam, że gra w ofensywie w meczu z Olimpią wyglądała źle. Spotkanie mi się podobało, przeważaliśmy w każdym sektorze boiska. Może 100-procentowych rzeczywiście nie było, ale jakieś okazje mieliśmy. Jak Darek Formella po pauzie za kartki wróci w takiej formie strzeleckiej, w jakiej był wcześniej, to powinien zdobywać kolejne bramki. I właśnie jemu życzę, by został królem - ocenia Paweł Abbott.
Gdy w meczu z Bełchatowem Abbott kończył sezon, na drugą połowę trener Niciński desygnował Rafała Siemaszkę. Co więcej chwalił go za tamten występ, ale w dwóch kolejnych spotkaniach na "9" ustawiał... Gastona Sangoya.
- To prawda, że od napastnika wymaga się goli, ale uważam, że Gaston nie zawiódł. Starał się bardzo, podobnie jak inni piłkarze zagrał na dobrym poziomie - tak mówił po meczu z Olimpią trener Niciński.
Czyżby te pochwały oznaczały, że znów... dojdzie do zmiany w ataku? Sangoy na Cyprze, gdy zdobywał najwięcej goli, ustawiany był na ogół nie na środku ataku, ale na prawej jego stronie. Tam jednak obowiązywało ustawienie 1-4-3-3. Wpisanie Argentyńczyka na prawą pomoc w systemie, którym gra Arka (1-4-4-1-1) oznaczałoby, że miałby on także zadania defensywne, a z tymi raczej by sobie nie poradził.
Dlatego to nie on jest kandydatem do zastąpienia na tej pozycji pauzującego za kartki Marcusa. Na tę stronę wejdzie Formella, choć sam podkreśla, że lepiej czuje się na drugiej flance, bądź trener skorzysta z innego z jeszcze trzech skrzydłowych, których ma w "19" meczowej. Wiosną hierarchia na tej pozycji była jasna. Jeśli nic się nie zmieniło to w Katowicach zagra Miroslav Bożok, a w odwodzie pozostaną: Rashid Yussuff i Paweł Wojowski.
Powrót Formelli do gry to także większe pole manewru Arki, jeśli chodzi o wymóg gry z młodzieżowcem. Przypomnijmy, że przez cały mecz I lig na boisku musi przebywać co najmniej jeden taki piłkarz. Przeciwko Olimpii tę rolę wypełniał Michał Nalepa. Jego konkurentem do gry na "8" jest Yannick Kakoko Sambea, który czterokrotnie tej wiosny zaczynał spotkania w podstawowym składzie.
W piątek nie ma co się spodziewać ultra ofensywnego ustawienia Arki, gdyż miejsce Rozwoju w tabeli, a tym bardziej wynik jesiennego meczu, który gdynianie u siebie wygrali aż 4:0, są nieco mylące. Katowiczanie są nieobliczalną i bezkompromisową drużyną, która najrzadziej w I lidze remisuje. Takim wynikiem zakończyła tylko dwa mecze, a u siebie tylko to z 15 sierpnia z Bytovią (1:1).
Nie musimy dodawać, że Arka z kolei śrubuje serię bez przegranego meczu. Takich kolejek zanotowała już 14 i jest drużyną, która na zapleczu ekstraklasy poniosła najmniej porażek, gdyż tylko trzy.
jag.
Copyright Arka Gdynia |