Aktualności
01.04.2016
Czas na nowy rekord.
Na trybunach Stadionu Miejskiego w Gdyni ma zasiąść blisko 6 tyś. widzów. To, biorąc pod uwagę rangę rywala, wynik naprawdę godny uwagi. Wystarczy spojrzeć na frekwencje z początku tego sezonu, kiedy liczby pod 5 tyś. były sporym osiągiem. Nic bardziej jednak, niż zwycięstwa drużyny, nie zachęca kibiców do pojawienia się na trybunach.
- Na ponad dobę przed meczem mamy sprzedanych ponad 3 tyś. biletów. Do tego doliczmy ponad 2 tyś. posiadaczy karnetów, co już daje łącznie 5 tyś widzów. Wiemy, że nie wszystkie osoby z karnetami pojawią się w piątek na meczu, ale i wejściówki jednorazowe będą się jeszcze pewnie licznie sprzedawały aż do samego spotkania - komentuje rzecznik prasowy Arki Tomasz Rybiński.
Piątkowy mecz z Pogonią Siedlce nabiera jeszcze dodatkowego smaczku. Otóż, piłkarze trenera Grzegorza Nicińskiego, jeśli tylko nie przegrają, pobiją blisko czteroletni rekord dziewięciu meczów bez porażki na zapleczu ekstraklasy od momentu ostatniego z niej spadku gdyńskiego klubu. Ówczesna zdobycz punktowa w porównaniu z tą, którą żółto-niebiescy mają teraz, była jednak bez porównania mniejsza. Wówczas po czterech zwycięstwach i pięciu remisach, Arka zgromadziła łącznie 17 punktów. Obecnie aż siedem wygranych i dwa podziały punktów dają 23 punkty.
- Takie rekordy, typu liczba meczów bez porażki, w głowach zawodników nie mają miejsca. Kiedy gra się o trofea, to na pewno czuć dodatkowy ciężar meczu, natomiast takie serię nie stanowią dla nas punktu odniesienia. Spotkanie z Pogonią będzie po prostu kolejnym w lidze - mówi pomocnik Arki Mateusz Szwoch.
Do końca sezonu zostało już tylko dziesięć spotkań (pierwotnie 11. kolejek, ale Arka otrzyma walkower za mecz z Dolcanem Ząbki). Gdynianie bez wątpienia są w znakomitej dyspozycji, prezentują ładny dla oka futbol i ciężko sobie wyobrazić jeszcze w tych rozgrywkach choćby chwilowe załamanie formy. A może właśnie liczba dziesięciu meczów to wystarczający dystans, żeby jednak zdążyć wpaść w dołek?
- Chcielibyśmy funkcjonować tak, jak teraz - tylko i wyłącznie nasza w tym rola, by tak się stało. Nikt nie dopisuje sobie punktów przed meczem, my również. Trenujemy solidnie i nikt nie może nam zarzucić, że tak nie jest - mówi Niciński. - Ciągle musimy być czujni. Nie ma mowy o usypianiu, zobaczcie na Olimpię Grudziądz. Wydawało się, że ten zespół już się nie podniesie, a wciąż walczy - dodaje trener Arki.
- Nasz styl naprawdę może się podobać. Ostatnio zdominowaliśmy naszego rywala i trzeba przyznać, że tak się gra najlepiej. Styl trzeba jednak co chwilę zmieniać. Ciężko grać ciągle jedną żelazną taktyką i non stop wygrywać - ocenia z kolei Szwoch.
O tej samej porze w piątek swój mecz rozegra również Zawisza Bydgoszcz, a godzinę później Zagłębie Sosnowiec - dwaj główni rywale Arki w walce o awans do ekstraklasy.
- Każdy patrzy, jak punktują rywale. Jeśli grają przed nami, to siłą rzeczy sprawdza się wyniki i jest się na bieżąco. Teraz jednak o ich wynikach dowiemy się dopiero po swoim meczu. Na pewno, jeśli sami wygramy, a oni potracą punkty, dodatkowo będziemy się cieszyć. Ale mimo wszystko bardziej to Zawisza i Zagłębie muszą patrzeć na nasze wyniki, niż my na nich - zakończył Szwoch.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |