Aktualności
17.10.2015
Tadeusz Socha: Derby to będą dopiero z Lechią.
Piłkarze Arki w I lidze mają aż pięciu rywali w promieniu poniżej 200 kilometrów od Gdyni. Jednak nawet, gdy przyjdzie im się zmierzyć z przeciwnikiem z województwa pomorskiego, nie traktują tych pojedynków jako derbowe. - Na takie poczekamy do przyszłego sezonu, gdyż mogą być nimi tylko te z Lechią Gdańsk - podkreśla Tadeusz Socha. W sobotę o godzinie 18 żółto-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z Bytovią.
Arka w Bytowie poradzić sobie musi bez Pawła Abbotta, który pauzuje po 4. żółtej kartce oraz kontuzjowanego Patrika Lomskiego. Pod znakiem zapytania stoi wyjazd do Bytowa przeziębionego Alana Fialho. Dlatego na razie wyznaczono meczową "19". Natomiast po przerwie na grę w reprezentacji Polski do lat 20 do klubowej drużyny wrócił Michał Nalepa.
- Uważam, że z racji zajmowanych miejsc w tabeli to my przed tym meczem powinniśmy być stawiani w roli faworyta. W obecnej sytuacji Bytovia powinna tym bardziej zaatakować, a i tak przecież ta drużyna jest nastawiona, aby jak najczęściej być przy piłce. W meczach z takim rywalem na pewno łatwiej o akcje ofensywne niż grając z przeciwnikiem, który tylko się broni - ocenia Tadeusz Socha, prawy obrońca Arki, który latem przeniósł się do Gdyni właśnie z Bytowa.
Żółto-niebiescy trzy ostatnie mecze z rzędu wygrali, a od siedmiu kolejek są niepokonani. W trakcie ostatniej kolejki przez jeden dzień byli na szczycie tabeli. W sobotę w przypadku wygranej w Bytowie oraz korzystnego dla nich wyniku w meczu, który będzie rozgrywany równolegle Dolcan Ząbki - Wisła Płock, podopieczni Grzegorza Nicińskiego mogą się usadowić na pozycji przodownika na cały tydzień.
Natomiast Bytovia sprawia wrażenie jakby wystrzelała się w derbach Pomorza. 16 września drużyna Tomasza Kafarskiego wygrała w Chojnicach aż 6:1. Kolejne dwa mecze zremisowała u siebie (2:2 Zawisza, 1:1 Stomil), a ostatnio były trzy porażki (1:2 w Płocku, 0:3 w Bytowie z Katowicami, 0:2 w Sosnowcu). Bez zwycięstwa pozostaje zatem już od miesiąca.
- Jeśli chodzi o kibiców, to z pewnością presja w Gdyni jest większa niż w Bytowie. Jednak ciężko znaleźć klub, w którym nie ma w ogóle presji wyniku. Tylko na pozór może to tak wyglądać, że Bytovia ma bogatego właściciela, który już jest zadowolony z faktu, iż jest tam I liga. Tak nie jest, bo on jest zakochany w futbolu i nie szczędzi pieniędzy na klub.
Nawet, jeśli tam się głośno nie mówi o ekstraklasie, to taki właśnie jest cel długofalowy. Przykład Termaliki pokazuje, że trzeba być cierpliwym. W Niecieczy o awans bito się przez trzy sezony - podkreśla Socha, który latem ocenił, że mimo nawet niższego budżetu w Gdyni to Arka szybciej znajdzie się w elicie od Bytovii.
W porównaniu z "11", która zaczynała mecz z Rozwojem Katowice, gdyński szkoleniowiec dokona na pewno jednej zmiany. Do składu wróci Michał Nalepa. Możliwe, że to on zagra na pozycji nr 10, a na 9 przesunięty zostanie Rafał Siemaszko. Jednak możliwości przemeblowania ofensywy w związku z absencją Abbotta szkoleniowiec Arki ma dość dużo. Pole manewru jest zarówno na skrzydłach jak i na środku drugiej linii.
Jeszcze zwiększa je fakt, że nie tylko Siemaszko i Nalepa, ale także Marcus czy Miroslav Bożok z powodzeniem mogą występować na więcej niż jednej pozycji. Ponadto w III-ligowych derbach Gdyni wzrost formy zasygnalizował Grzegorz Tomasiewicz, który może także obsadzić pozycje nr 10.
- Sposób gry Bytovii dużo nie zmienił się w porównaniu z tym, gdy ja wiosną występował w tej drużynie. Natomiast trener Kafarski musiał wymienić niektórych wykonawców swojej strategii, bo było trochę ubytków tak w "11" jak i wśród piłkarzy, którzy walczyli o pierwszy skład. W mojej ocenie obecnie ta drużyna nie ma tak licznej kadry dobrych zawodników jak to było wiosną, a przez to trudniej jej o podobną jakość.
Atutem gospodarzy nie jest też boisko. Za moich czasów było ono mocno eksploatowane, gdyż na nim rozgrywaliśmy mecze i mieliśmy wszystkie treningi. Także publika na meczach jest mniejsza niż ma to miejsce w Gdyni - podkreśla Socha, który sam stracił na razie miejsce w wyjściowym składzie Arki.
Od trzech kolejek trener Niciński nie zmienia nic w defensywie. Zapewne tak też będzie w sobotę. Gdynianie nie powinien stresować fakt, że mecz będzie miał rangę derbów województwa pomorskiego.
- Sporo jest obecnie zespołów w I lidze, które mają swoje siedziby blisko Gdyni. I choćby z tego względu nie możemy tych meczów traktować szczególnie, a tym bardziej nazywać derbowymi, bo byłoby ich za dużo. A derby to święto. Na takie poczekamy do przyszłego sezonu, gdyż mogą być nimi tylko te z Lechią Gdańsk.
Sam też nie mam żadnych oczekiwań odnośnie tego jak zostanę w Bytowie przyjęty. Spędziłem tam trzy miesiące, a zatem to zbyt krótki czas, aby się mocno zżyć. Natomiast mam dobre wspomnienia z Bytovii.
Uważam, że sobie nawzajem pomogliśmy, tak ja klubowi, jak i on mi. Rozstanie też było w pozytywnej atmosferze. Nie było nieprzyjemnych sytuacji - zapewnia Tadeusz Socha.
autor: Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |