Aktualności
26.08.2015
Piłkarze po meczu: Dziś byliśmy po drugiej stronie.
To był kolejny zimny prysznic na głowy kibiców i naszych piłakrzy. Zamiast rehabilitacji przyszła porażka w Gdyni i kolejne sobotnie spotkanie z beniaminkiem z Kluczborka urasta do rangi tzw. meczu "na przełamanie". Diagnoza jest: niewykorzystane sytuacje i błędy indywidualne. Kolej na wnioski i zwycięstwo!
Paweł Abbott (Arka):
- Wigry zagrały tak, jak powinno się czasem grać w tej lidze. Stali z tyłu i tylko nas punktowali. Tak własnie wygląda 1 liga. My właśnie tak zagraliśmy w Płocku i wygraliśmy 2:0. Dziś niestety byliśmy po tej drugiej stronie.
Wszystko znowu sprowadziło się do tego, że mieliśmy wiele sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Tak się jednak dzieje w tej lidze i ...na całym świecie, że nie zawsze się te okazje wykorzystuje.
Za każdy nasz błąd zostaliśmy ukarani. Nie ma co jednak narzekać, użalać się nad sobą. Trzeba wziąć się do roboty i w sobotę zaprezentować się lepiej. Dobrze, że tak szybko mamy kolejny mecz i można „odwrócić” kartę. Jeśli wygramy w sobotę to na pewno poprawią się nasze nastroje i lepiej będzie się nam pracować w kolejnym tygodniu.
Po meczu w Sosnowcu miałem w sobie taką sportową złość, bo tam zagrałem słabo i mało dałem drużynie. Chciałem się dziś pokazać z lepszej strony. Nie mnie jednak oceniać mój występ. Tak szczerze, to jest mniej ważne jak zagrałem, bo jako drużyna przegraliśmy mecz. Wolałbym nawet wypaść słabiej, żebyśmy tylko wygrali.
Michał Renusz (Arka):
- Zrobiłem błąd przy rzucie karnym. Zawodnik wypuścił sobie piłkę, źle zareagowałem i dotknąłem go, ale nie było jakiegoś mocnego uderzenia. Sędzia podjął decyzję i podyktował „jedenastkę”.
Narzuciliśmy od początku duże tempo. Stworzyliśmy sobie sytuacje, których jednak nie wykorzystaliśmy. Gdybyśmy trafili pierwsi to mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Po rzucie karnym dla gości to wszystko się zmieniło.
Teraz trzeba przygotować się jak najlepiej do następnego meczu, zdobyć w sobotę 3 punkty i wrócić na właściwie tory.
Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Przyznaję, że popełniłem błąd. Miałem jednak siły, żeby grać dalej i go naprawić.
Wydaje mi się, że ze skrzydeł tworzymy zagrożenie pod bramką rywala. Brakuje nam jednak skuteczności i nie strzelamy bramek. To jest klucz naszych problemów.
Krzysztof Sobieraj (Arka):
Tak jest, że przegrywa się czasami przez indywidualne błędy. Uważam, że przegraliśmy wygrany mecz… Dwa razy nadzialiśmy się na kontrę. Michał niepotrzebnie faulował, byliśmy wszyscy spóźnieni, w drugiej sytuacji piłka wychodziła przed szesnastkę, później była typowa przebitka i nas skontrowali. Uważam, że powinniśmy wstydzić się wyniku, ale już nie wiem czy tak do końca samej gry.
Czy Wigry nas zakoczyły? Chyba nie. Każdy ma rywala rozpracowanego i na pewno zarówno trener Kaczmarek tak jak trener Niciński analizowali rywala i wiedzieliśmy o sobie wszystko nawzajem, więc trudno to ocenić. Generalnie w pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje i gdybyśmy je wykorzystali bylibyśmy w zupełnie innych nastrojach.
Zarówno ci zawodnicy którzy nie wykorzystali dobrych okazji są tak samo sfrustrowania, jak ci którzy popełniają błędy przy traconych bramkach . Trudno być zadowolonym, gdy jest taki wynik na stadionie w Gdyni…
rozmawiali: skubi, kk, tr
BILETY NA MKS KLUCZBORK
Copyright Arka Gdynia |