Aktualności
30.06.2015
Miroslav Bożok: Powrót do Arki to dla mnie największe wyzwanie.
Z jego powrotem do Gdyni kibice Arki wiążą duże nadzieje. Gdy cztery lata temu, po spadku gdynian z ekstraklasy, odchodził z drużyny żółto-niebieskich zapamiętano Słowaka jako walecznego piłkarza, dobrego technicznie, z sercem do gry (więcej o Bożoku tutaj). Z takim też nastawieniem Bożok przychodzi do drużyny Grzegorza Nicińskiego. Jak sam mówi, wraca po to, by pomóc Arce wrócić do ekstraklasy.
Piotr Wiśniewski: Witam ponownie w Arce.
Miroslav Bożok: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wracam. Jestem przeszczęśliwy. Mam tylko nadzieję, że wyniki Arki będą takie, że mój świetny nastrój się utrzyma.
Ile jest prawdy w tym, że to kibice "maczali" palce przy twoim transferze. Ponoć bardzo zabiegali o ściągnięcie ciebie do Arki.
- Nawet nie wiem. Może trochę pomogli, ale oficjalnie skontaktowała się ze mną osoba z klubu. I to z nią rozmawiałem.
Kto to był?
- Paweł Bednarczyk [menedżer klubu - red.].
I jak zareagowałeś na propozycję z Arki?
- Nie zastanawiałem się nawet przed moment. Od razu powiedziałem, że dla mnie jest to oferta numer jeden. Oczywiście wiedziałem, jakie na tę chwilę są możliwości finansowe klubu. Dlatego nie miałem jakichś wygórowanych oczekiwań. Menedżerowi przekazałem, że mam propozycję z Arki i że w tym momencie inne oferty zostawiamy, bo rozważam tylko grę w Arce.
Czyli ktoś się jeszcze kontaktował z twoim menedżerem? A była wola przedłużenia kontraktu ze strony Górnika Łęczna?
- Wstępne oferty miałem. A z Górnika nikt nie rozmawiał ze mną o nowym kontrakcie.
Żałujesz?
- Nie żałuję. A wiesz dlaczego? Bo będę mógł zagrać w Arce!
Cieszysz się nie tylko ty, cieszą się kibice i inne osoby związane z Arkę. Zostałeś zapamiętany z bardzo dobrej strony. Zatem trzeba będzie spłacić ten kredyt zaufania?
- Doskonale zdaję sobie sprawę czego ode mnie oczekują kibice Arki. Przed mną największe wyzwanie w dotychczasowej karierze. Pamiętam dobrze, jak spadałem z Arką z ekstraklasy. I teraz mocno bym chciał w ciągu dwóch lat [Bożok podpisał z Arką dwuletni kontrakt - red.] awansować do niej jako piłkarz Arki.
Czyli w długości kontrakt nie ma żadnego przypadku?
- Moim osobistym celem i marzeniem jest powrót Arki do ekstraklasy. I nieważne, czy za rok, czy za dwa lata. Po prostu powrót.
Jak oceniasz siłę drużyny po letnich transferach? Są podstawy do optymizmu?
- Wiesz, na tę chwilę o Arce mogę się wypowiedzieć jedynie z perspektywy kibica. Wcześniej widziałem kilka meczów Arki. Naszą siłę będzie można ocenić dopiero po jakimś czasie. A prawdziwą weryfikacją będzie liga.
A terminasz nie zaskoczył? Zawisza Bydgoszcz, Wisła Płock, GKS Katowice. Zaczynacie z wysokiego C, więc albo wóz, albo przewóz.
- Dla mnie to żaden problem. Kiedyś i tak musielibyśmy zagrać z tymi drużynami. Mam pozytywne myśli. Wierzę, że damy radę.
I już nie będziesz musiał kupować karnetów na Arkę...
- (śmiech) W sezonie 2012/13 kupiłem karnet na "Tory". Chciałem w ten sposób pomóc klubowi. Ale to nie był odosobniony przypadek. Łącznie miałem kilka takich karnetów.
W ogóle jesteś bardzo zżyty z klubem, bo wiem, że jeździłeś na mecze Arki, gdy ta grała na południu Polski. Co tak ci się spodobało w Arce?
- W Gdyni mam wielu przyjaciół i znajomych. W dużej części to ich zasługa, że jestem kibicem Arki. Arka to dla mnie klub szczególny. Mam go w sercu.
Zatem nie mogłeś odrzucić oferty z Arki?
- Zgadza się. Odkąd odszedłem z Arki, cały czas marzyłem, aby do niej wrócić.
To dlaczego do tej pory się nie udawało?
- Nikt nigdy nie przedstawił mi jakiejś konkretnej propozycji. Nawet nie było za bardzo tematu. Było, minęło. Dziś cieszę się z tego, że jestem w Arce.
Zajęcia z Arką rozpoczniesz 1 lipca. Twój poprzedni klub zachował się trochę nie fair, nie wyrażając zgody na szybsze treningi. Ominie cię wtorkowy sparing z APOEL-em Nikozja.
- Tak postanowili działacze Górnika. Uznali, że mnie nie puszczą. Wypadało mi się do tego podporządkować. I tyle na ten temat.
Rozmawiał: Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |