TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

20.03.2015

Czy Arka będzie skuteczna również na wyjeździe?

Piłkarze Arki po raz pierwszy od 27 listopada 2010 roku zagrają o ligowe punkty na sztucznej murawie. Jednak nie oznacza to, że wracają na Narodowy Stadion Rugby, gdzie przez rok rywalizowali w ekstraklasie. Tym razem na takim podłożu żółto-niebiescy zaprezentują się w Byczynie, gdyż tam gospodarzem I-ligowego pojedynku będzie Widzew Łódź. Grzegorz Niciński ma okazję, by ograć drugiego szkoleniowca, pod którego okiem trenował niegdyś jako zawodnik. Czy Wojciech Stawowy podzieli los... Adama Nawałki? Początek spotkania w sobotę o godzinie 14:00.

Arka rozpoczęła wiosnę od dwóch zwycięstw u siebie, w którym uzyskała bilans bramek 8:1! Widzew natomiast w tym roku grał tylko na wyjeździe, gdzie doznał dwóch kolejnych porażek, w obu przypadkach jednobramkowych. W sobotę to łodzianie po raz pierwszy w tej rundzie będą gospodarzami, a gdynianie zagrają w gościach. Czy to zmieni ich wyniki? Podopieczni Wojciecha Stawowego zapraszają do Byczyny, mimo że za każdy mecz na tym obiekcie PZPN zamierza karać klub ujemnym punktem na przyszły sezon. W dodatku nie mogą tam wpuścić kibiców, a do dyspozycji mają boisko ze sztuczną murawą.

 

- Dla nas to żaden problem. Na takim podłożu graliśmy i trenowaliśmy przecież w okresie przygotowawczym - ocenia trener Grzegorz Niciński.

 

Dla Arki będzie to pierwszy mecz na sztucznej murawie o ligowe punkty od 27 listopada 2010 roku. Wówczas zarówno w rundzie wiosennej rozgrywek 2009/10 jak i jesiennych 2010/11 występowali na takiej nawierzchni na Narodowym Stadionie Rugby, a wówczas w Gdyni była jeszcze ekstraklasa. Drużyna przeniosła się na ten obiekt na czas przebudowy stadionu piłkarskiego przy ul. Olimpijskiej. Z obecnej drużyny ten okres pamiętają Łukasz Kowalski i Bartosz Ława. Dla obu rutyniarzy sobotni mecz może być bardzo ważny. Pomocnik po raz pierwszy w tym roku włączony został do "18", a obrońca czeka na kolejną szansę, gdyż miejsce w "11" stracił na rzecz Przemysława Stolca, gdyż na skutek kartek musiał pauzować na inaugurację.

 

 

Kowalski na prawą obronę na razie nie wróci, ale jest na pewno alternatywą na lewą obronę. Jak już informowaliśmy z powodu kartek nie może grać Marcin Warcholak, który w tym sezonie zaliczył dotychczas wszystkie mecze od pierwszej do ostatniej minuty. W jego miejsce trener Niciński nie zdecydował się włączyć do kadry meczowej żadnego innego defensora.

 

- Na tej pozycji grałem przez całą rundę, gdy robiliśmy awans do ekstraklasy w 2005 roku - przypomina Kowalski.

 

 Jednak zimą 34-latek nie był sprawdzany w tej roli. Z piłkarzy, którzy znaleźli się w "18" na Widzew, w tegorocznych sparingach grał na lewej obronie tylko Paweł Wojowski.

 

Gdyby i tym razem na niego postawił trener, to trzeba dokonać przesunięć na dobrze spisujących się wiosną skrzydłach. Jako że nadal kontuzjowany jest Patrik Lomski, szansa mogłaby się otworzyć przed Aleksandrem Jagiełło. Jesienią piłkarz wypożyczony z Legii Warszawa był na ogół podstawowym graczem Arki, ale wiosną na razie jest skrzydłowym numer cztery po: Michale Renuszu, Wojowskim i Lomskim.

 

Możliwy jest też wariant z powrotem na prawe skrzydło Marcusa. Takie rozwiązanie zwiastuje m.in. to, że trener Niciński dał sobie większe pole manewru właśnie, jeśli chodzi o piłkarzy, którzy mogą zagrać na pozycji numer "10". Do kadry meczowej wrócił nie tylko Ława, ale i Grzegorz Lech, który zaliczył asystę w zwycięskich derbach w III lidze przed tygodniem. Ponadto w roli ofensywnego pomocnika mogą grać: czekający na debiut w Arce Grzegorz Tomasiewicz oraz Michał Rzuchowski, który na tej pozycji zagrał w pierwszej połowie przeciwko GKS Tychy.

 

Nową twarzą w "18" jest również Piotr Karłowicz, któremu drogę na ławkę w I lidze otworzyła kontuzja Michała Szuberta. Pewniakiem do gry na "9" pozostaje Paweł Abbott.

 

W sobotę tak ten napastnik jak i cała Arka mogą potwierdzić, że potrafią być skuteczni oraz prezentować efektowny futbol nie tylko w Gdyni. Ponadto warto wziąć odwet na Widzewie za porażkę z sierpnia ubiegłego roku 1:2. Do dzisiaj to jedyny sukces łodzian w tegorocznym sezonie! Jednak nie tylko z tego względu żółto-niebiescy nie zlekceważą tego rywala. Trener Niciński oglądał tę drużynę w zaległy meczu z Dolcanem w Ząbkach.

 

Dla szkoleniowca Arki będzie to prestiżowy mecz także z tego względu, że zagra z zespołem prowadzony przez... swojego byłego trenera. Wojciech Stawowy trenował popularnego "Nitka" od czerwca 2006 do kwietnia 2008 roku w Arce.

 

- Jako piłkarz miałem szczęście do znanych szkoleniowców, z niektórymi pracowałem nawet po dwa razy. Trenowałem m.in. pod kierunkiem: Wojciecha Łazarka, Oresta Lenczyka, Adama Nawałki, Franciszka Smudy, a w Arce prowadzili mnie na przykład: właśnie trener Stawowy, Czesław Michniewicz, Marek Chojnacki i Dariusz Pasieka - przypomina Niciński.

 

Z tym ostatnim szkoleniowiec Arki ma okazję spotykać się często, gdyż uczestniczy w kursie w Szkole Trenerów PZPN, w której Pasieka jest wicedyrektorem. W tym tygodniu był w Białej Podlaskiej na kolejnym kursie.

 

- W grupie mam m.in. Bogdana Zająca, asystenta selekcjonera Nawałki, z którym wcześniej grałem razem w Wiśle Kraków. Na razie zajęcia odbywają się wyłącznie w szkole. Potem będą też sesje wyjazdowe. W planie mamy na przykład obserwację finałów młodzieżowych mistrzostw Europy, które odbędą się w Czechach - mówi nam szkoleniowiec żółto-niebieskich.

 

Niciński pracę trenerską rozpoczął w 2010 roku w Orkanie Rumia. Następnie prowadził Gryf Wejherowo. To z tym klubem po raz pierwszy zagrał przeciwko drużynie szkoleniowca, pod okiem którego trenował wcześniej jako piłkarz. W październiku 2011 roku ówczesny III-ligowiec sprawił sensację w Pucharze Polski, eliminując Górnika Zabrze, którego trenerem był Adam Nawałka. Gryf wygrał 1:0 (1:0) i awansował do ćwierćfinału tych rozgrywek.

 

- To na razie jedyny mój były trener, z którego drużyną udało się wygrać w pracy szkoleniowej moim podopiecznym w oficjalny meczu - przyznaje Niciński.

 

Czy w sobotę kolejnym na liście będzie trener Stawowy? Ten szkoleniowiec bieżący sezon zaczynał w Miedzi Legnica. Z tą drużyną zremisował z Arką 4:3, ale wówczas Niciński był drugim szkoleniowcem żółto-niebieskich, przy Dariuszu Dźwigale, który wiosną bardzo dobrze radzi sobie w Dolcanie. W Legnicy Stawowy stracił pracę na początku października. W Widzewie pracuje od 1 grudnia. Do przeprowadzki do Łodzi namawiał wielu swoich byłych podopiecznych. Wśród tych, którzy dostali ofertę był m.in. Ława.

 

autor: jag








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia