Aktualności
27.02.2015
Arka musi mieć cechy dobrego lekkoatlety.
- Przede wszystkim przygotowanie fizyczne to tylko jeden z elementów składających się na wynik. Dlatego nie gloryfikowałbym aż tak bardzo roli przygotowania fizycznego. Po prostu piłkarz musi wytrzymać trudy 90 minut spotkania - w wysokim tempie, odpowiednim do poziomu ligi, w której gra. A zrobi to poprzez dobrze wykonaną pracę indywidualną. Inna kwestia - jak dany zawodnik potrafi spożytkować mecz, korzystając z tego, co wypracował wcześniej. Innymi składowymi przygotowania piłkarza są umiejętności techniczne, psychika, zdolność regeneracji. Motoryka nie jest kluczem do wygrywania meczów - mówi Witt, asystent trenera Grzegorz Nicińskiego, który, mówiąc w skrócie, odpowiada w Arce za sferę fizyczną drużyny.
Drugi trener Arki w przeszłości pracował w ekstraklasie u boku Dariusza Pasieki i Frantiska Straki.
- Istotną różnicą w przygotowaniach w ekstraklasie i I lidze jest czas. Na zapleczu ekstraklasy mamy dużo więcej dni na przygotowanie zespołu do rundy. Czy to lepiej? Patrząc z perspektywy najlepszych lig zagranicznych, gdzie są krótkie okresy przygotowawcze, a zespoły non stop grają na wysokiej intensywności, raczej nie. Tam formę praktycznie na cały sezon buduje się latem. U nas robi się to zimą. To tylko pokazuje, że formę najlepiej utrzymać, grając mecze - przyznaje Witt w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
- Lubię podpatrywać wzorce angielskie i niemieckie. Bo jak się uczyć, to tylko od najlepszych. A lubię się uczyć nowości. Staram się konsultować w pewnych sprawach z innymi trenerami przygotowania motorycznego. Poza tym w swojej pracy wykorzystuję to, czego nauczyłem się w latach mojej młodości. Trenowałem lekką atletykę. Wiele ćwiczeń, które sam wykonywałem, wdrażam w codziennej pracy z Arką. Każdy trener już wie, że przygotowanie atletyczne jest kluczowe w piłce. To w wielu klubach esencja prawidłowego przygotowania fizycznego - dodaje II trener żółto-niebieskich.
Po przygodzie w ekstraklasie, Witt zabrał się za pracę z młodzieżą w Arce. Dwa lata temu objął stanowisko trenera rezerw. Już wówczas mówiono o nim, "specjalista od przygotowania fizycznego". Prowadzone przez niego drużyny górowały nad rywalami kondycją, wytrzymałością, dynamiką. To ma być także siła gdynian w rundzie wiosennej. Co na to sam zainteresowany?
- Prawda jest taka, że każdą moją opinię może podważyć wynik sportowy. Dla tego z ocenami wstrzymałbym się do pierwszych meczów wiosną - argumentuje Witt.
Innego zdania są piłkarze Arki, którzy chwalą metody treningu duetu Niciński - Witt.
- Jestem daleki od jakiegoś hurraoptymizmu. Spokój - z takim nastawieniem podchodzimy do ligi. Ważne, że omijają nas kontuzje [ostatnio kontuzji nabawił się Glauber - przyp. red.], pomijając sytuację z Bartkiem Ławą. Jemu uraz przydarzył się akurat przed początkiem przygotowań. Pozostali piłkarze solidnie przepracowali ten okres. Weryfikacją będą mecze ligowe - przyznaje Witt.
Dozując odpowiednią dawkę obciążeń, należy pamiętać, że nie każdy piłkarz jest na równym poziomie. Jak to wygląda w Arce?
- Nie jest tajemnicą, że są piłkarze o różnych profilach - szybkościowcy, wytrzymałościowcy. Do tych pierwszych zalicza się Patrik Lomski, najszybszy piłkarz w Arce. W styczniu na badaniach szybkościowych uzyskał bardzo dobre wyniki. Typem wytrzymałościowca jest na przykład Michał Gałecki. Wyniki wydolnościowe ma na poziomie ponadprzeciętnym - mówi Witt, który nie ma wątpliwości, że wkrótce siła Arki wzrośnie jeszcze bardziej po tym, jak do pełni sprawności wróci Ława.
- Bartek powoli wchodzi w odpowiednie obciążenia. On i my cierpliwie czekamy. Nic na siłę. Może być ciężko z jego powrotem na pierwsze mecze rundy wiosennej. Obecnie Bartek odbywa z nami treningi czysto piłkarskie. Nie ma większych zaległości. W czasie gdy leczył kontuzję, pracował podwójnie, a nawet potrójnie - i w Szczecinie, i w Gdyni. Jesteśmy optymistami - podsumowuje II trener Arki.
Copyright Arka Gdynia |