Aktualności
09.07.2007
Porażka Arki w sparingu z Widzewem (Dziennik Bałtycki)
Piłkarze Prokomu Arki Gdynia w sobotę rozegrali dwa mecze sparingowe w Rypinie. W pierwszym przegrali z Widzewem Łódź 1:2, a w drugim wygrali z IV-ligowym Lechem Rypin 5:0. W żadnym z tych spotkań nie wystąpił trenujący od kilku dni w Gdyni środkowy obrońca Marcin Adamski. Nie wystąpił, bo... ostatecznie nie podpisze kontraktu z Arką.
Jeszcze w sobotę rano odbywały się rozmowy z Marcinem Adamskim. Ostatecznie piłkarz nie doszedł z gdyńskim klubem do porozumienia i zamiast pojechać z drużyną do Rypina, spakował się i wyjechał z Gdyni. Do klubowego autokaru wsiedli natomiast Michał Łabędzki i Marek Baster, a więc dwaj inni piłkarze, którzy maja podpisać kontrakty na występy w żółto-niebieskich barwach.
- Adamski rzeczywiście nie zagra w Arce, bo w końcowej fazie rozmów pojawiły się rozbieżności, które ostatecznie uniemożliwiły podpisanie kontraktu - dość lakonicznie wyjaśnił trener Wojciech Stawowy. Dziennikarze więcej na temat transferów gdyńskiego klubu maja dowiedzieć się dzisiaj, na konferencji prasowej.
Tymczasem w Rypinie, w pierwszym prawdziwym sparingu - bo gdynianie grali już wcześniej w meczu charytatywnym - Arka uległa Widzewowi. Prowadzenie dla grających w ekstraklasie łodzian zdobył już po kilku minutach gry Krzysztof Sokalski. Napastnik rywali wykorzystał swoje 193 centymetry wzrostu i dobre dośrodkowanie zamienił strzałem głową na pierwszego w tym spotkaniu gola. Wyrównanie padło po przerwie. Bartosz Ława tak sprytnie dośrodkował z rzutu wolnego, że piłka minęła zarówno łódzkich obrońców jak i gdyńskich napastników i wpadła do siatki obok zdezorientowanego bramkarza. Niestety tuż przed końcem spotkania, do zbyt krótko wybitej przez obrońców Arki piłki, dopadł na 25 metrze przed bramką testowany w Widzewie Bono i strzelił efektownie w górny róg.
- Sprawiedliwszy w tym meczu byłby remis - ocenił trener Stawowy. - Widać było, że to nasz pierwszy sparing. W grze więcej było fantazji, niż dyscypliny taktycznej. Była jednak walka i do takiej musimy być w drugiej lidze przygotowani. W każdym kolejnym sparingu powinno być już lepiej. W drugim meczu w Rypinie rywal był wyraźnie słabszy, co widać po końcowym rezultacie. Przyglądałem się testowanym u nas zawodnikom. To byli Trzebiński, Steinke, Nowosielski, Cieciura i Hempel. Nie będziemy tracić z nimi kontaktu, ale na razie na kolejne treningi zostaje z nami grający ostatnio we Włoszech Hempel - zakończył Stawowy.
Janusz Woźniak
Jeszcze w sobotę rano odbywały się rozmowy z Marcinem Adamskim. Ostatecznie piłkarz nie doszedł z gdyńskim klubem do porozumienia i zamiast pojechać z drużyną do Rypina, spakował się i wyjechał z Gdyni. Do klubowego autokaru wsiedli natomiast Michał Łabędzki i Marek Baster, a więc dwaj inni piłkarze, którzy maja podpisać kontrakty na występy w żółto-niebieskich barwach.
- Adamski rzeczywiście nie zagra w Arce, bo w końcowej fazie rozmów pojawiły się rozbieżności, które ostatecznie uniemożliwiły podpisanie kontraktu - dość lakonicznie wyjaśnił trener Wojciech Stawowy. Dziennikarze więcej na temat transferów gdyńskiego klubu maja dowiedzieć się dzisiaj, na konferencji prasowej.
Tymczasem w Rypinie, w pierwszym prawdziwym sparingu - bo gdynianie grali już wcześniej w meczu charytatywnym - Arka uległa Widzewowi. Prowadzenie dla grających w ekstraklasie łodzian zdobył już po kilku minutach gry Krzysztof Sokalski. Napastnik rywali wykorzystał swoje 193 centymetry wzrostu i dobre dośrodkowanie zamienił strzałem głową na pierwszego w tym spotkaniu gola. Wyrównanie padło po przerwie. Bartosz Ława tak sprytnie dośrodkował z rzutu wolnego, że piłka minęła zarówno łódzkich obrońców jak i gdyńskich napastników i wpadła do siatki obok zdezorientowanego bramkarza. Niestety tuż przed końcem spotkania, do zbyt krótko wybitej przez obrońców Arki piłki, dopadł na 25 metrze przed bramką testowany w Widzewie Bono i strzelił efektownie w górny róg.
- Sprawiedliwszy w tym meczu byłby remis - ocenił trener Stawowy. - Widać było, że to nasz pierwszy sparing. W grze więcej było fantazji, niż dyscypliny taktycznej. Była jednak walka i do takiej musimy być w drugiej lidze przygotowani. W każdym kolejnym sparingu powinno być już lepiej. W drugim meczu w Rypinie rywal był wyraźnie słabszy, co widać po końcowym rezultacie. Przyglądałem się testowanym u nas zawodnikom. To byli Trzebiński, Steinke, Nowosielski, Cieciura i Hempel. Nie będziemy tracić z nimi kontaktu, ale na razie na kolejne treningi zostaje z nami grający ostatnio we Włoszech Hempel - zakończył Stawowy.
Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |