Aktualności
31.05.2014
Piłkarze po meczu: Kolejny mecz z czerwoną kartką...
Radosław Pruchnik:
- Spotkanie obudowane było dwoma zupełnie innymi połówkami. Pierwsza to było z naszej strony wyczekiwanie i szukanie szans w kontrataku i to nie sprawdziło się za bardzo. Czerowna kartka po raz trzeci z rzędu nas osłabiła, ale po raz kolejny pokazaliśmy, że potrafimy się z takiej sytuacji podnieść. W drugiej połowie postanowiliśmy wyjść wyżej na zespół Olimpii, narażając się na kontry z ich strony. Pogoda ciężka, osłabienie nie pomaga, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że dziś straciliśmy definitywne szanse na awans.
Kolejny mecz z czerwoną kartką – trudno powiedzieć, skąd się to bierze. Jeśli to efekt nadmiernej ambicji, to chyba nikt nie może nas za to krytykować. Uważam, że to po prostu decyzja sędziego, a słuszna czy nie, nie ja jestem od jej oceny. Na pewno nikt z nas nie chciał jej dostać i osłabiać zespołu. Czerwona kartka dla Michała Rzuchowskiego była mocno kontrowersyjna, Sobi w Chojnicach się zagrzał, ale też go usprawiedliwiamy. A dzisiaj Michał ratował sytuację, ale myślę, że „Jarza” miał jeszcze szansę na wybicie tej piłki. Stało się, jak się stało, graliśmy w dziesiątkę, ale to nie oznaczało, że musieliśmy ten mecz przegrać lub zremisować.
Jesteśmy w takim klubie, gdzie w każdym meczu musimy grać o trzy punkty i nie inaczej będzie w Niecieczy. Chcemy się z tym sezonem pożegnać z klasą i honorowo, dlatego jedziemy do Termaliki z wiarą w zwycięstwo.
Nie znam się na sprawach licencyjnych, więc specjalnie się tym nie zajmuję, ale jestem pewien, że poukładamy szybko wszystkie sprawy i będziemy grać w pierwszej lidze w przyszłym sezonie. Każdy, komu kończy się kontrakt zastanawia się, co będzie dalej. Zobaczymy, co działacze będą decydować po sezonie.
Kamil Juraszek:
- Od początku chcieliśmy narzucić swoją grę, ale czerwona kartka mocno to utrudniła. Olimpia siadła na nas, my się cofnęliśmy i straciliśmy bramkę. W drugiej połowie chcieliśmy strzelić jak najszybciej bramkę, ale udało się to dopiero pod koniec meczu. Na zwycięskiego gola zabrakło nam już czasu.
Z czerwonymi kartkami nie wiem o co chodzi. Może za bardzo chcemy, a może jakieś fatum nad nami ciąży?
Cały sezon dla mnie oceniam na plus. Przyszedłem do Gdyni w szóstej albo siódmej kolejce, na początku miałem problemy z kondycją, ale szybko doszedłem do siebie, zacząłem grać w pierwszej drużynie i z tego jestem bardzo zadowolony.
Nie znaliśmy wyniku meczu w Stróżach, skupialiśmy się tylko na sobie. Nawet jeśli ktoś poznał wynik Bełchatowa, to głośno go nie zdradził.
W Niecieczy chcemy się zrewanżować za porażkę z jesieni i udanie zakończyć ten sezon.
kk, Skubi
Copyright Arka Gdynia |