Arka w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Polski z Zagłębiem zagra poważnie osłabiona. Za kartki pauzować będą Bartosz Ślusarski, Piotr Tomasik, Sławomir Cienciała oraz Paweł Wojowski. Mimo problemów gdynianie chcą w Lubinie powalczyć o korzystny wynik przed rewanżem u siebie. Początek meczu o godz. 18.30.

 

Wobec licznych absencji w drużynie (do kartek doliczyć trzeba także kontuzje kilku zawodników) Paweł Sikora "dowołał" do składu Arki Krzysztofa Sobieraja, który z Okocimskim Brzesko pauzował za żółte kartki, i młodych graczy: 20-letniego Roberta Sulewskiego, 16-letniego Jakub Bacha, 17-letniego Macieja Koziarę oraz Michała Szuberta powracającego do treningów po poważnej kontuzji kolana.

Cała piątka dołączy do drużyny, która już od piątku przebywa na południu Polski. Czy w obliczu kadrowych kłopotów Arka zagra we wtorek o pełną pulę, czy może zespół będzie oszczędzać siły przed sobotnim hitem I ligi z GKS Katowice (godz. 15.30)?

- Arka w każdym meczu gra o zwycięstwo. Brak kilku zawodników będzie naszym problem, ale w odwodzie mam piłkarzy, którzy palą się do gry i liczą na swoją szansę. Musimy zagrać mądrze i odpowiedzialnie. Dobrze wyważyć proporcje, czyli nie stracić bramki, a samemu zdobyć gola. Zagłębie ma ogromny potencjał. W lidze już praktycznie o nic nie walczą, dla nich ważny jest puchar. W pierwszym meczu na pewno Zagłębie będzie chciało wywalczyć dobrą zaliczkę przed rewanżem - uważa Sikora w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.

We wtorek zabraknie zatem Arce głównych architektów awansu gdynian do półfinału. Ślusarski dał dobrą zmianę w Legnicy. Po faulu na nim sędzia podyktował dla Arki rzut karny zamieniony na bramkę przez Mateusza Szwocha. "Ślusarz" w dogrywce zaliczył także asystę przy golu Arkadiusza Aleksandra. Dużą stratą jest również brak Tomasika. Tomasik strzelił w rewanżu z Miedzią gola na 2:1. Cienciała z kolei musi odpokutować karę za czerwoną kartkę w pierwszym spotkaniu z Miedzią. Do składu powrócili za to ostatni rekonwalescenci, czyli Tomasz Jarzębowski i Paweł Oleksy. Aż tak źle więc nie jest. Inna sprawa, że zagrożeni pauzą w rewanżu z Zagłębiem są Sobieraj, Kamil Juraszek, Szwoch oraz Marcin Radzewicz.

Pytanie też, czy gdynianie znajdą sposób na powstrzymanie szybkiego Davida Abwo? Nigeryjczyk siał istny popłoch w szeregach obronnych Sandecji Nowy Sącz. Jego koledzy nie mieli litości dla I-ligowca, bijąc go w dwumeczu aż 7:0 (2:0 w Lubinie i 5:0 w Nowym Sączu). Dotkliwa porażka na własnym stadionie musiała zaboleć Sandecję, która potem... przyjechała do Gdyni na mecz ligowy i zremisowała z Arką 0:0. Trener Arki jest przekonany, że Abwo tyle krwi jego drużynie nie napsuje.

- Arka jest dużo lepszym zespołem od Sandecji. Poza tym my na bokach obrony i pomocy również mamy szybkich piłkarzy. Abwo to dobry zawodnik, musimy mądrze wyłączyć go z gry. Zastanawiam się, jaką taktykę obrać i jak zagrać, żeby nam nie pokrzyżował planów - przyznaje Sikora.

Zagłębie bardzo poważnie podchodzi do rywalizacji w pucharze. Zresztą rozbicie Sandecji dobitnie o tym świadczy. W lidze Zagłębiu nie wiedzie się. Po porażce z Lechią Gdańsk 1:2 lubinianie mają już tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Po podziale ligi na pół piłkarzy Zagłębia czeka bój o ekstraklasę m.in. z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Śląskiem Wrocław.

Arka po raz czwarty zagra w półfinale krajowego pucharu. Poprzednie półfinały miały miejsce w pamiętnym sezonie 1978/79 (Arka zdobyła puchar), a także sezonie 1981/82 i nie tak dawnym 2011/12 (porażka w dwumeczu 2:4 z Legią Warszawa). Co ciekawe, z jedynym jak dotąd triumfem Arki w pucharze wiąże się osoba obecnego szkoleniowca Zagłębia Oresta Lenczyka. Otóż prowadzona przez niego Wisła Kraków przegrała w finale z Arką.