Aktualności
05.03.2014
Kupcewicz: Większa rywalizacja głównym atutem.
"Wzmocnienia Arki Gdynia w zimowym oknie transferowym robią wrażenie, ale pamiętajmy, że nazwiska nie grają. Silną stroną żółto-niebieskich będzie duża konkurencja. Podopieczni trenera Pawła Sikory są jednymi z faworytów do awansu. Wiele zależy od tego, czy uda im się stworzyć prawdziwy zespół. Muszą zrozumieć, że jadą na jednym wózku w kierunku ekstraklasy" - mówi Janusz Kupcewicz, były piłkarz Arki i król strzelców zaplecza ekstraklasy.
Można się zastanawiać czy aby wzmocnienia poczynione na ostatnią chwilę przed startem rundy, nie są ryzykownym manewrem. Ja cieszę się z tego, że w klubie znalazły się pieniądze na sześciu nowych graczy. Na tym poziomie te nazwiska robią wrażenie, ale one oczywiście nie grają. O tym przekonaliśmy się wielokrotnie. Na pewno siłą Arki będzie większa rywalizacja w zespole. Myślę, że przy tych wzmocnieniach żółto-niebiescy są jednym z faworytów do awansu.
Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś występował w ekstraklasie i przychodzi teraz poziom niżej, to występując na swojej pozycji nie powinien mieć problemu z adaptacją w nowej drużynie. Ważne jak ci nowi zawodnicy dopasują się do gry na Wybrzeżu, do tutejszego klimatu.
Należy jednak pamiętać, że żaden z piłkarzy nie dostanie miejsca w meczowym składzie z urzędu. Muszą je wywalczyć i jeśli któryś z nich tego nie zrozumie i będzie się obrażał, nie powinien mieć miejsca w osiemnastce. W Gdyni musi być prawdziwy zespół. Piłkarze muszą mieć świadomość, że jadą na jednym wózku, którego celem jest ekstraklasa.
Wpadki na pewno będą, to nie ulega wątpliwości. Oby Arka zaliczyła ich mniej, niż rywale. Już pierwsza kolejka tej rundy zapowiada się ciekawie. Cała pierwsza czwórka gra na wyjazdach. Ostatni mecz ubiegłej rundy, w którym GKS Katowice zremisował z Flotą Świnoujście pokazał, że walka jest zacięta zarówno na czele, jak i na dole tabeli - niespodzianek na pewno nie zabraknie. Jedni grają o awans, inni o życie i wyniki bezpośrednich starć takich drużyn mogą być zaskakujące.
Jesienią Arka straciła najwięcej bramek z czołowej czwórki, ale zwróćmy uwagę, że to efekt dwóch ostatnich spotkań, w których gdynianie dali sobie wbić pięć goli. Generalnie uważam defensywę Arki za jej mocną stronę. Żółto-niebiescy mają jedną z najbardziej doświadczonych linii defensywnych w lidze z nieocenionym Tomaszem Jarzębowskim na czele. Do tego została ona teraz wzmocniona przez pozyskanie Sławomira Cienciały, Pawła Oleksego i Mateusza Cichockiego.
W ataku do etatowego snajpera Arkadiusza Aleksandra dołączył Bartosz Ślusarski. Nie widzę przeciwwskazań, aby jeden grał bliżej bramki, a drugi jako podwieszony napastnik. Ślusarski nie został ściągnięty z myślą o ławce rezerwowych i myślę, że może być dla Arki ważnym graczem. Czy w takim stopniu, jak mają na to nadzieję nadzieję kibice? Odpowiedź poznamy na koniec sezonu.
Szeroka kadra pomoże nie tylko w lidze, ale i w Pucharze Polski, w którym Arka w ćwierćfinale zmierzy się z Miedzią Legnica. Puchar to dodatkowa satysfakcja, promocja miasta i drużyny. Piłkarzom na pewno nie zabraknie motywacji, ani sił żeby z powodzeniem rywalizować na dwóch frontach. Pytanie czy Arkę na to stać jeśli chodzi o finanse, bo to zawsze dodatkowe koszta.
Rezultaty gdynian w sparingach może nie prezentują się okazale, ale nie przywiązywałbym do tego wagi. Trener Kazimierz Górski przed wyjazdem na igrzyska do Monachium w 1972 roku przegrywał ze słabymi ligowymi zespołami i nikt nie dawał jego reprezentacji szans na olimpijskie złoto. Oczywiście, te wyniki o czymś świadczą, ale przede wszystkim test-mecze były poligonem doświadczalnym dla trenera Pawła Sikory.
To młody, ambitny szkoleniowiec, przed którym trudny moment. Presja będzie ogromna, ale on również dobrze wie, jak wielkim sukcesem byłoby dla niego wprowadzenie Arki do ekstraklasy. Do tej pory radził sobie dobrze i wierzę, że na wiosnę wypełni postawiony przed nim cel.
Okiem eksperta: Janusz Kupcewicz
Copyright Arka Gdynia |