Aktualności
15.11.2013
Arkadiusz Aleksander: Arka w ofensywie to już nie tylko ja.
Arka ma za sobą udane tygodnie. Gdynianie w pięciu kolejnych meczach ligowych nie przegrali, w dodatku w Pucharze Polski odprawili z kwitkiem Koronę Kielce. Ostatnio żółto-niebiescy wygrali w Grudziądzu z Olimpią 3:1 i było to ich trzecie zwycięstwo z rzędu w I lidze. O marazmie, w który podopieczni Pawła Sikory wpadli na przełomie września i października, nie ma już mowy.
- Długo można by wymieniać czynniki, dzięki którym teraz mamy dobrą serię. Póki jednak runda trwa, nie chcę wdawać się w szczegóły i mówić, co od ostatniego czasu się zmieniło. Wszyscy mówimy o dobrym początku sezonu, kiedy grało nam się dobrze. Ale nie trudno też było zauważyć, że po dobrym starcie, nagle zacięliśmy się. Kryzys był i zdajemy sobie z tego sprawę. Teraz jednak Arka płynie na fali zwycięstw - podkreśla Aleksander w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
- Czy ostre słowa kibiców tak nas zmotywowały? Sam czułem, że nie gramy dobrze. Ten sezon już niejeden zespół nauczył pokory. Zresztą pokora i piłka często idą w parze. Runda jeszcze trwała i nie mogliśmy zrażać się niepowodzeniami. Ciężko utrzymać równą, dobrą formę przez kilka miesięcy. Dla nas kluczowy okazał się wrzesień, wtedy wpadliśmy w dołek. Nie było z nami dobrze. Z drugiej strony czuliśmy, że nie będzie tak do końca. Udało się wyjść z kryzysu, ale nie zapominajmy, że czekają nas jeszcze dwa ważne mecze. Po nich przyjdzie czas na głębsze refleksje. Cały czas jesteśmy w grze i myślimy o kolejnym rywalu - dodaje najskuteczniejszy piłkarz Arki w tym sezonie, który strzelił już dziewięć bramek.
Cztery z tych goli Aleksander zdobył w ostatnim czasie. Trafiał do siatki kolejno: Kolejarza Stróże, Chojniczanki Chojnice (dwa razy) oraz Olimpii Grudziądz. Jednak nie tylko on imponuje skutecznością. Przykład z niego wzięli pozostali arkowcy. I efekt jest taki, że Arka w sześciu ostatnich meczach zdobyła aż 20 bramek.
- Nic tylko się cieszyć, że nie tylko ja strzelam. Akcenty w ofensywie rzeczywiście rozłożyły się na kilku z nas. Dzięki temu jest mi łatwiej grać. Obrońcy drużyny przeciwnej skupiają swoją uwagę już nie tylko na Aleksandrze, ale muszą uważać na pozostałych moich kolegów z boiska. Wspomniany kryzys odbił się piętnem na drużynie. Nie wygrywaliśmy, nie strzelaliśmy bramek. Ale to nie była wina napastników. Brakowało otwierających podań ze środka. Teraz, gdy drgnęło, strzelamy seryjnie - mówi Aleksander.
- Czy dziewięć bramek to dobry wynik?
Tak, ale z ocenami wstrzymam się do końca rundy jesiennej - przyznaje król pola karnego.
Gdynianie są w gazie. Nie dziwi więc, że wręcz palą się do gry. Jednak na boisko wyjadą dopiero w przyszłą sobotę, kiedy zmierzą się ze Stomilem Olsztyn. Ich mecz z Termalicą Nieciecza, na prośbę Arki, został przesunięty o kilka dni.
- Czujemy się dobrze, jesteśmy na fali, czekaliśmy już na kolejnego przeciwnika. Chcieliśmy grać, ale to już nie zależy od nas. Dwa tygodnie przerwy mogą odbić się na naszej formie - otwarcie przyznaje napastnik Arki.
- Nasi rywale przed przyjazdem do Gdyni mówią, że już na starcie Arka prowadzi 1:0 dzięki temu, że gra u siebie. Mam nadzieję, że do końca podtrzymamy dobrą formę i niezależnie od tego z kim gramy, to my będziemy dyktować warunki gry - podsumowuje Aleksander.
Copyright Arka Gdynia |